babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

piątek, 20 stycznia 2017

20.01.2017 Zima w odwrocie

przyszła odwilż . Jeśli w nocy zamarznie , to będzie nie złe lodowisko. 
A propos lodowiska , to byłam dziś z wnusią . Wykopałam moje łyżwy i miałam to szczęście ,że uruchomili przy ślizgawce warsztat , który ostrzy łyżwy . Kosztowało mnie to 3,50zł i jakieś 7 minut czekania. Niestety jak przyjechałyśmy to gościa , który ostrzy nie było . Jeżdziłam więc na prawie okrągłych . Naostrzone mam porządnie , po staremu na rowek . Za to zgubiłam  jeden z ochraniaczy .Szkoda , bo był porządny , jeszcze z PRL-u . Szło mi dość marnie , po prawie 40 latach nie jeżdżenia , z jednym wyjątkiem 10 lat temu ( jakieś 4 wypady po godzinie może) , ciężko mi było się poruszać . Tępe łyżwy też nie ułatwiały sprawy. Na dodatek buty są przygięte na jedną stronę . Moje łyżwy sprzedałam zaraz po ósmej klasie , były już bardzo zniszczone . Nowych nie kupiłam od razu , bo zimy jakieś marne się zaczęły , w LO jeździłam na pożyczanych a po maturze już nie miałam czasu na ślizgawki. Jakieś 10 lat temu Szwagroska dała mi swoje łyżwy w nie złym stanie . Niestety umiała jeździć tylko w prawą stronę i stąd to przygięcie . Jeździ się z czymś takim fatalnie . No i kilogramów też więcej niż w młodości to i lekkość gdzieś uleciała. No ale jak na tak długie przerwy, zaliczyłam tylko dwie wywrotki , w tym jedną z powodu kolizji. Młodzież strasznie szaleje .Było drobne zderzenie , no i skończyło się efektownym lotem koszącym. Ale tak w ogóle to fajnie było . Wnusia całkiem nie źle sobie radzi na łyżwach , a poza tym spotkała koleżankę z klasy więc tym bardziej miała frajdę . Jutro pewnie będę cierpieć z powodu zakwasów.
W drodze ze szkoły kiedy ją odprowadziłam, zrobiłam kilka zimowych fotek. Park za naszym biurem w zimowej szacie wygląda przecudnie . Było tak spokojnie i cicho ..., prawie jak w lesie , a przecież na obrzeżach są dwie szkoły i ruchliwa ulica. Aż miałam ochotę pokręcić się dłużej pomiędzy ośnieżonymi drzewami. 
Jutro muszę się uwijać od wczesnych godzin rannych . Kolędę mamy już od 10 rano. U nas spodziewam się wizyty około 11.00. Nie , nie , nie szaleję z porządkami .Będzie zwyczajnie , jak w każdym innym dniu . Mogę najwyżej jakąś kawą czy herbatą poczęstować i tyle. 
Zimowe fotki wrzucę jutro lub w niedzielę , zależy jak mi pójdzie robota . Dziś padam na dziób. 

2 komentarze:

  1. Ja kiedyś jeździłam ale od matury nie miałam łyżew na nogach i na ślizgawce ascolańskiej się bałam i zwyczajnie było mi wstyd. Ale koni się nie boje i na wakacjach na Węgrzech siadłam bez strachu. Park pooglądałam pięknie było. :)***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z końmi nie miałam do czynienia , ale kusi mnie żeby spróbować , np. na wyjeździe firmowym . W pobliżu jest stadnina i można pojeździć.

      Usuń