babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

wtorek, 23 czerwca 2015

23.06.2015 Dzień ojca

Też poświętowaliśmy , bo rodzinka się zameldowała. Było głośno i wesoło , a w dzieciaczki jakby coś wstąpiło. Nie pamiętam ,żeby kiedyś były takie głośne .  Wypiliśmy " zdrowie na budowie " , winkiem Pino Grigio ( za pisownię nie odpowiadam , nigdy mocna w obcym nazewnictwie nie byłam) . Powód był , bo dziś koparka wjechała , a do 16.00 były już wylane fundamenty. Geodeta się pomylił , to znaczy rysunki pomylił i zamiast poprawionych wziął pod uwagę pierwszą wersję , no i wyszła pierwsza wpadka ; trzeba o pół metra ścianę nośną przesunąć . Jutro niezbędna poprawka . W takim tempie to mury za dwa tygodnie staną ...
Dobrze,że coś się dzieje . Młodzież zadowolona . Już się doczekać tej budowy nie mogli.
Z innych spraw to nic szczególnego . Czas mija mi przy klawiaturze - liczę kolejny kosztorys. Przekonania do niego nie mam i słabo mi wychodzi . A jak znam życie , to z tego nic nie będzie ( moje "coś mi mówi" też mi to podszeptuje) . Trudno , muszę jakoś to zdzierżyć .
W sobotę imieninowy grill u mojej matki . Zrobiła się słodka jak miód - tylko do rany przykładać . Ciekawe co tym razem narozrabiała ? 
30-tka młodszej synowej w niedzielę. 
Ocieplają nasz biurowy blok. Właśnie zaczęli stawiać rusztowania . Jak ja wyrobię kilka tygodni z warczącymi wiertarkami nad głową ? 
Nadal chłodno i jak na naszą okolicę , spadło całkiem sporo deszczu . Padało ze trzy razy w ciągu dnia po pół godziny. Zadziwiające jak szybko odżyła zieleń . Zakwitły lipy. W całym mieście pachnie upojnie lipowym kwiatem . Zapach przypomina wakacje u babci.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz