znaczy kontroli z zusu. Wyszło dobrze, choć się baba czepiała , o uczniów, których już od ponad roku nie mamy , ale wyszliśmy cało . Nie zgadzało się o 3 złote ! Muszę dopłacić z najbliższą składką. Faktycznie księgowe naliczyły w jednym miesiącu należności za ucznia w klasie II według stawek z klasy I . Zdarza się. A poza tym to okazało się ,że niepotrzebnie płacimy gwarantowany fundusz świadczeń pracowniczych za naszych synów. Księgowa wiedziała, że się nie płaci jeśli zamieszkują w tym samym gospodarstwie domowym. Zus jednak ma swoje odrębne przepisy, które z tego wyłączają dzieci i rodzeństwo całkowicie , niezależnie od tego gdzie mieszkają.O tym się nie informuje przeciętnego śmiertelnika - płatnika. W praktyce to oznacza, że gdy upada prywatna firma , świadczenie odszkodowawcze otrzymują tylko pracownicy nie spokrewnieni z pracodawcą . Dzieci zatrudnione na etacie u ojca albo matki czy też brat lub siostra i ich małżonkowie zatrudnieni w firmie np.brata już nie . Kolejny absurdalny i nielogiczny przepis prawny uderzający w rodzinne przedsiębiorstwa . No cóż ... A to Polska właśnie.
A poza tym to dezorganizacja kompletna . Siedziała u nas kobieta 3 i pół godziny a dzień popaprany cały . Już się nie było jak do konkretnej roboty zabierać . A swoją drogą kobieta już na pierwszy rzut oka rozpoznawalna . Nie chcę się z niczyjego wyglądu naśmiewać, ale urzędniczki w instytucjach i nauczycielki da się na pierwszy rzut oka rozpoznać po wyglądzie. Ta z zusu wyglądała bardzo typowo jak na urzędniczkę; włosy przerzedzone, natapirowane i zlepione nadmiarem lakieru , oczywiście buraczkowe pasemka obowiązkowo, okulary a la "bzyk burczymucha " ze szkłami jak dno od butelki i nie pasująca do reszty ciuchów apaszka na szyli .Jedynie paznokci nie miała pomalowanych na różowo. Równie charakterystycznie ubierają się nauczycielki, choć trochę inaczej.
A tak poza tym , to zrobiliśmy resztę świątecznych zakupów i jeszcze trochę "na potem" , przy okazji wyjazdu do klienta . Teraz to już naprawdę po nic się nie muszę do sklepów wybierać . jeszcze tylko uzupełnię w sobotę owoce i kupię świeży chleb i to tyle. Do końca tygodnia żadnego biegania po sklepach.
Jutro 82 urodziny teściowej , wskoczymy z jakimś kwiatkiem , a od środy już tylko sprawy świąteczne.
Temat sprzedaży działki przyklepnięty. W środę po pracy spotykamy się żeby podpisać umowę wstępną . I dobrze, następna sprawa z głowy.
Co za absurdalny przepis. Rodzina to nie pracownicy. Paranoja. Czyli, już od środy mamy świątecznie. Wiozę baranka cukrowego i jajeczka kolorowe cukrowe, farbki do jajek to może jakąś dekoracje ukręcę po polsku. Wesołych Świąt Haniu Tobie i Twoim bliskim.
OdpowiedzUsuńPrzepis , jak przepis , nie pierwsza głupota w naszym prawie i nie ostatnia. Dobrej podróży Luciu i Wesołych Świąt, dla Ciebie i V.
Usuń