babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 4 października 2014

4.10.2014 Trochę się działo

Sobota zaczęła się jak zwykle ; od porannych zakupów . Na zieleniaku od zaprzyjaźnionej babci- ogrodniczki dostałam za darmo około kilograma fasolki szparagowej i sporego kalafiora . Czatowała na mnie od samego rana i denerwowała się, że nie przyjdę . A wszystko przez to ,że przez pomyłkę doliczyła mi w  ubiegły tydzień 60 groszy !!! Twierdziła,że cały tydzień ją to gryzło i musiała mi to wyrównać i za nic sobie nie dała powiedzieć, że zapłacę za warzywa  . A ja nawet tej różnicy w cenie nie zauważyłam.
   Po zakupach pojechałam do biura . Nie specjalnie mi się chciało ale jak wiadomo lato minęło... Trzeba się było zmobilizować . Z tej mobilizacji wynikło tyle,że przerzedziłam papiery . Tak ze trzy segregatory poszły w śmieci ; stare karty gwarancyjne, reklamacje, dokumenty wysyłkowe itp. Zostawiłam tylko z ostatnich dwóch lat , niektóre z trzech . Mężuś ze starszym synalkiem w tym czasie wozili i pakowali do piwnicy płytki. Po powrocie do domu znów jak zwykle ;drobne przepierki , ogarnięcie chatki , obiad - rizotto z leśnymi grzybami wyszło pyszne. A potem pojechaliśmy do "oszołoma " zareklamować wiertarkę . Zabrała się z nami starsza młodzież z wnusią. Wnusia jakiś dzień na spanie miała , mało mówiła i nie bawiły ją zakupy. Po załatwieniu formalności poszliśmy do marketu. Zakupy udane. Młodzież kupiła jakieś drobiazgi i słodkości , kubraczek i szalik dla wnusi i kilka książeczek . Mężuś wyczaił dla dzieci skrzynki narzędziowe i od razu wrzucił je do koszyka - dla wnusi różową , dla wnuczka niebieską . Mała ma charakterek, chciałyśmy jej kupić buty na zimę - takie glany ale w wersji dla dzieci , w kolorowe kwiatki. Uparło się dziecko,że takich nie chce i za nic nie dała się przekonać . Ja kupiłam dwa ręczniki do nowej łazienki w pięknym ciemnoczerwonym kolorze i dwa pucharki z ciemnoczerwonego szkła ( były różne kolory) z myślą ,że włożę do nich jakieś zapachy i świece i postawię jako dekorację łazienek , ale im dłużej im się przyglądam tym bardziej korci mnie,żeby kupić ich więcej i używać zgodnie z przeznaczeniem czyli jako zastawę stołową . Wystarczyły by talerzyki deserowe , i te dwa rodzaje pucharków, ewentualnie jakieś szklaneczki .Było tego mnóstwo do wyboru . Oprócz tego kupiłam jeszcze parę drobiazgów, w tym serwetki i dekoracyjne świeczki urodzinowe z ulubienicą wnusi Minni ( tej od myszki Miki) , do dekoracji stołu . Potem młodzież poszła do Decatlonu po jakieś ciuchy a my pokręciliśmy się jeszcze po pasażu , pooglądaliśmy biżuterię i buty , wstąpiliśmy na kawę i właściwie czas było wracać . Zrobiła się 20.30. Na wyjazd odstawiłam się w mój nowy żakiet i stwierdziłam ,że lepszego zakupu zrobić nie mogłam. Mój małżonek od razu zauważył ,że dobrze na mnie leży ( wcześniej widział go na wieszaku) , a zauważyłam ,że panie zerkały na mnie, mniej lub bardziej dyskretnie. Z czarnymi , wąskimi spodniami , butami na niedużym obcasie i gobelinową torebką wygląda bardzo oryginalnie i raczej luksusowo. 
A poza tym , przymierzyłam jeszcze jedną sukienkę z mojej garderoby; już się nie opina , leży idealnie . 
Wieczór kończymy przy " Poszukiwaczach Zaginionej Arki" i dzbanku herbaty.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz