babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

środa, 18 lipca 2012

18.07.2012 Sprawy babusine


Pojęcia nie mam o co tu chodzi, mogę jedynie podejrzewać . Stolarz robi mi uniki. Nie wywinie się , bo mam umowę i trochę więcej doświadczenia z klientami niż on. Wkurzył mnie tylko, bo przekłada terminy co chwilę , tłumaczy się ,że nie ma frontów , albo nie odbiera telefonów i nie odpisuje na sms-y a żona świeci za niego oczami i wysyła mi meile, żeby mu dać szansę, bo ma problemy. . Ma , to niech uczciwie powie jakie i coś ustali – sam a nie przez żonę . Dziecko jest czy co,ze ktoś musi coś za niego załatwiać ? Już mnie ten remont powoli cieszyć przestaje , bo wciąż nie widzę efektu końcowego. Ile można ?
W ogóle jakoś nie szczególnie się czuję . Dół mnie łapie . Próbuję popołudniami odreagować przy robótkach , ale nie wiele mi to pomaga a zrobiłam już prawie całe dwa nakrycia na fotele . Nic takiego – takie kolorowe , każdy pasek z innej bajki , żeby wyrobić resztki włóczek i ochronić fotele przed łapkami maluchów. Nie mam nic przeciw temu,żeby się bawili i coś ubrudzili , ale akurat fotele trudno się czyści. Stale mam na nich jakieś plamy . A takie nakrycie wrzucę do pralki i nie muszę się przejmować, plamami. Pisanie wspominek też średnio mi wychodzi ostatnio. No cóż... Kiedyś przejdzie. ..
Poza tym nabyłam na Fastrydze piękną cieniowaną włóczkę o nazwie Everest na sweterki dla dzieciaków. Jest cudownie miękka i puszysta , na druty 5,5 . Dla Krzysia ciemnoniebieską z domieszką beżu i ciemnego granatu , dla Heluni jasnoniebieską z dodatkiem bieli i modrakowego. Zrobię maluchom ciepłe , duże sweterki na jesień – takie trochę za duże - do dżinsów i kaloszy .
W niedzielę jedziemy na poprawiny po weselu córki mojej kuzynki. Muszę kupić jakiś nie duży prezent. Niby wszystkiego , wszędzie pełno , ale wybrać coś fajnego trudno. Chyba zdecyduję się na żaroodporne naczynie na stojaczku z podgrzewaczem na świeczki. Ładnie wyglądają na stole i nie stygnie w nich jedzenie.
Z innych spraw to powoli ogarniamy bałagan . Wczoraj zrobiliśmy porządek w piwnicy i garażu . Złożyliśmy jeszcze jeden regał , poukładaliśmy wszystko równiutko . Tylko wyrzucenia niektórych zbędnych rzeczy przewalczyć nie mogę . Mężuś swoje :przyda się . Dziś cała eka walczy w drugim garażu – tam gdzie składujemy materiały firmowe. Zostanie schowek nad wejściem do mieszkania szumnie przez wszystkich zwany strychem i sypialnia – niestety dopiero po zmontowaniu mebli , jak zniknie stamtąd zawartość mojej kuchni. Potem odświeżymy łazienki . Strasznie brudno się zrobiło. Biały kolor jest ładny ale odmalować trzeba przynajmniej raz na trzy lata . To akurat będzie proste , bo niczego wynosić nie trzeba . Zdejmujemy kilka wieszaków i lustra i można malować.



2 komentarze:

  1. a u Ciebie jak zwykle pełno ruchu i zmian :) Haniu nie daj się dołowi, wymień druty na kije i trochę oderwij się od domowych spraw - nic tak dobrze nie robi na gorszy nastrój jak troszkę natury :) pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za wsparcie. Z kijkami chodzę , ostatnio tylko raz na tydzień , ale zawsze coś .

    OdpowiedzUsuń