Nie jest źle . Po wczorajszym spacerze nic mnie nie boli. Tak poza tym to średnio mi idzie. Domowe "fifirifi " się wiesza a to sakramencko mnie wkurza - chyba się uzależniłam od internetu . No nie , przesadziłam - mogę żyć bez netu, ale jak mam coś zrobić a nie działa to mnie diabli biorą. Zamówienia nie dotarły mimo,że kasa już dawno poszła - mężusia za płyty Whiting a moje za granatową włóczkę na kubraczek dla małego Krzysia. W firmowej kasie zastój, a terminy naszych zobowiązań własnie mijają . W temacie długów matki na razie nic nie zrobiłam z braku czasu . Przygotowuję dokumentację do certyfikacji sieci . Duże wyzwanie , bo kategoria 7 i żmudnego przewracania papierków jeszcze więcej. Nie przepadam za taką robotą . Wolę bardziej konkretne tematy.
Wyczaiłam zabawny sklepik netowy "spodlady.pl ". Fajne gadżeciki nawiązujące do epoki PRL-u..
świetny sklepik :) jak najwięcej wiosennych spacerów :)))
OdpowiedzUsuń