Dwie sprawy dziś poszły po mojej myśli. Małżonek udał się do zusu . Załatwił wszystko błyskawicznie jak na tę instytucję. W sumie nie było go 40 minut. Teraz czeka na decyzję. Jeszcze trochę, bo 21.09 kończy lata więc trochę potrwa ale najważniejsze, że wniosek złożony. Druga sprawa to matkę udało mi się do psychiatry zaprowadzić. Pani doktor porozmawiała , wypytała o skutki zażywania tabletek , dała nowe recepty i zaświadczenie do rodzinnego, że może przepisywać leki. Na razie nie ma potrzeby częstych wizyt u niej. jakiś cud , bo się matka ruszyła z domu. Chciałam ją przy okazji zawieźć do fryzjera ale nie , tu już był bunt. No trudno. Może innym razem. Inne tematy bez rewelacji. Nadal chłodno ale jak dla mnie w sam raz. A na koniec dnia jeszcze jedna dobra wiadomość . Zajrzałam do skrzynki pocztowej i znalazłam zawiadomienie o ślubie syna naszych przyjaciół. Miło.
Dobrze się zaczął tydzień. Tylko się cieszyć. Chłodno. Janusz obolała. Buziaki
OdpowiedzUsuń