tyle, że nie wiem jak się skończy. Przyszły dziś pisma z sądu okręgowego w sprawie ubezwłasnowolnienia. Ja jeszcze nie zdążyłam swojego odebrać i nie wiem jak to ogarnę , bo jutro mam totalnie zawalony dzień a na poczcie się stoi i stoi ale odebrać muszę. Matka odebrała, ale chyba kompletnie nie dotarło o co chodzi. Zgarnęłam jej to pismo , bo i tak je zgubi albo zniszczy. Jest tam wniosek mojej adwokatki , jej dokumenty medyczne i z USC i wezwanie do osobistego stawiennictwa. Ja pewnie dostanę to samo. I nie wiem co dalej , czy wbijać jej do głowy, że musi jechać czy lepiej poprosić o wyłączenie ze sprawy. Na wtorek jestem umówiona z adwokatką więc sprawę obgadam. Napisała wszystko co jej powiedziałam , o tym babsku co matkę nachodzi też i jeszcze o interwencjach policji. Powiem szczerze, że się denerwuję im bliżej sprawy tym bardziej.
Inne sprawy jak zwykle. Rządzi działka i firma. Dziś siedzieliśmy bardzo długo , bo trzeba było trochę klienta przeszkolić ale co tam , nie pierwszy to raz w naszej karierze zawodowej. Na działce jak zawsze robota sama się znalazła. Posadziłam żurawki, oberwałam groszek i trochę czereśni do zjedzenia małżonek podlewał w tym czasie grządki bez nawadniacza i trawnik. Pomidory mają już zawiązki a w sobotę pierwsze porzeczkowe i agrestowe żniwa. Czytam ciekawą książkę, pożyczyła mi partnerka naszego pracownika . Oczywiście słowiańskie mity , tym razem związane z rzeką Odrą . Tytuł "W krainie bogów i syren , legendy Łęgów Odrzańskich".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz