babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

wtorek, 24 czerwca 2025

24.06.2025 To dziś o szarej rzeczywistości co to mnie dopadła

 Pierwsza była ta pracowa. Okazało się , że dotarła tylko połowa kluczy licencyjnych do jednego zamówienia. Małżonek włączył komputer  żeby ściągnąć pocztę i się okazało. Czyli pierwsze zadanie na poniedziałek : odkręcanie, pokręconego zamówienia. A jak już pojawiło się zadanie numer jeden to od razu z pięć kolejnych w głowie mi się zaczęło układać na dzień następny. A jeszcze chciałam się przez chwilę cieszyć wolnym weekendem. Potem była rzeczywistość działkowa - istny Armagedon , po tych wiatrach i słońcu. Wiatr poprzewracał mi doniczki na tarasie, ilość dojrzałych przez te 4 dni czereśni nas zasypała - gałęzie aż czerwone , grządki gdzie nie sięga nawadnianie ( może kiedyś dorobimy) wyschły na wiór a roślinki smętnie opuściły listki, od poziomek aż czerwono w skrzynkach za domkiem a na dodatek prawie wyparowała woda z dużej fontanny, mała przestała działać , bo wody zabrakło a zielsko urosło największe.  Ale są też i pozytywy jeśli chodzi o grządki w skrzynkach. Mimo suszy i słońca jednak trochę lepiej trzymają wilgoć niż te odkryte a mam takie dwie , bez nawadniania.  Aha, trawnik przetrwał i ma się dobrze. Co było robić , ruszyliśmy do pracy żeby choć trochę to wszystko ogarnąć. Zerwaliśmy cztery koszyczki po truskawkach czereśni, podlaliśmy , odratowałam na ile się dało doniczki z tarasu i narwałam zielonego do jedzenia , szczypioru i sałaty. Przyjechał syn z wnuczką , bo ich namówiliśmy na czereśnie i czas zleciał. A potem trzeba było pojechać do matki z wieczorną porcją tabletek. Skończyło się awanturą , bo pozbierałam do worka śmieci i wyniosłam. Jak to było z tabletkami to już opisałam. Nie wiem jak je sobie "posegregowała" czy wzięła te, które jej smakowały , czy lepiej od innych wyglądały , czy po kształcie i kolorze ... Kto ją tam wie ??? O tym , że mnie kilka dni nie było , nie pamiętała. Że przed wyjazdem miałam powtórkę pod hasłem "babcia - terminator" też nie. Klamoty zresztą leżą pod oknem do dzisiaj. Ciekawe kiedy znikną. Ja się do niczego nie przyznaję, jak by co ; mnie tu nie było całe cztery dni. I jak to u nas , w poniedziałek od rana pełne obroty i tak chyba do końca tygodnia zostanie. Mnóstwo drobiazgów absorbujących ale niezbędnych do wykonania. Jak na tę porę roku to zajęć nie mało. 

Tak poza tym moja młodsza synowa obchodzi dziś 40 Urodziny. Świętujemy w niedzielę. 

Łał ! Całkiem zapomniałam ! Dziś przecież zaczyna się lato !


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz