Szlag by to trafił! Nie znoszę takich niespodzianek. Nie to, że w ogóle niespodzianek ale takich związanych z dużymi wydatkami. Zawiozłam moje auto do zmiany opon na letnie ( tak , wiem , powinnam już z 2 miesiące temu ) i co się okazało jak zdjęli koła? Ano ; trzeba dołożyć nowe klocki hamulcowe , bo zużyte tak ,że prawie ich nie ma , za chwilę okazało się , że i tarcze hamulcowe zużyte doszczętnie . A jak już kazałam zrobić jedno i drugie zadzwonili za chwilę , że po zdjęciu tarcz okazało się , że i łożysko w tylnym prawym kole pęknięte . Wyszedł z tego solidny remont i wydatek nie mały , bo 1900 złotych. Zła jestem .
Tak poza tym to dzień dziś na dużym luzie. Tylko kilka telefonów i drobnych spraw do załatwienia .
W domu zajęłam się przerobieniem rabarbaru na konfiturę i wypraniem poduszki z ogrodowego fotela .
Na południu kraju nawałnice ; pozrywane dachy , rozbite samochody , zniszczone uprawy , powyrywane drzewa itd. Znamy z 20 17.
Oj znam ten ból! Niedawno brama mnie "napadła" i skończyło się niemałym rachunkiem u blacharza i lakiernika!
OdpowiedzUsuńI w sumie to wielu Rodakom powinnam podziękować za opłacenie tej wątpliwej przyjemności. Chyba się domyślasz, ile wydałam? ;-)))
Dawno nie robiliśmy nic u lakiernika , ale znając ceny innych napraw , mogę sobie wyobrazić.
UsuńPaskudny wydatek. Jak się porwalo to po całości. Ale lepiej może za ciosem a nie na raty co chwilę coś. U nas też paskudnie. W Lombardii głównie. U nas spokój ale jutro zawirowania pogodowe.
OdpowiedzUsuńRabarbarowy dzień na ukojenie nerwów. Przytulam .
Po całości , to mam dziś poprawkę , ale o tym we wpisie.
UsuńU mnie spłynęło z nawa nicą pół działki... na szczęście żadnych większych szkód, ale i tak szkoda...
OdpowiedzUsuńSzkoda. Mogę sobie wyobrazić , zwłaszcza, że trzy lata temu widziałam skutki nawałnicy u siebie w mieście.
Usuń