babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

poniedziałek, 9 marca 2020

9.03.2020 Kilka spraw babusinych z koronowanym wirusem w tle

W tle , bo wszyscy tym dziś żyją . I nic dziwnego , bo przypadków coraz więcej i coraz bliżej nas , bo już w Poznaniu i to ciężki przypadek. A do nas dotrze ; to kwestia dni , bo jesteśmy bardzo multikulturowym miastem , cudzoziemców u nas  całe mnóstwo więc to nieuniknione.   Póki co , na razie bardziej obawiam się zastojów w dostawach towarów zza granicy , głownie z Chin. Na razie magazyny dystrybutorów pełne , ale to się skończy i to szybko , a wtedy naprawdę będzie problem , bo nie da się wywiązać z kontraktów. A to się przełoży na stan kasy. No i ta cała specustawa , która mocno ogranicza prawa obywateli i nie daje szansy się odwołać w razie poniesionych strat . Dobrze to nie wygląda. Sam wirus jako taki mi nie straszny . Nie dajmy się zwariować, nie należy się narażać niepotrzebnie, ale też nie należy panikować. Póki co doroczna giełda kamieni pod znakiem zapytania, bo to już za dwa tygodnie. 
    Na razie rozchorował się najmłodszy wnusiu , ale tak to już jest ; chodzi do przedszkola to łapie co jakiś czas infekcje od innych dzieci.   
Znów mam jazdy z matką . Wczoraj awantura wybuchła , że babcia ma pustą lodówkę. Młodsza młodzież , która to odkryła coś tam babci dowiozła z domowych zapasów, ja się dowiedziałam o tym ostatnia , dopiero jak się młodzież zjawiła u nas. W piątek dzwoniłam do niej, żeby sprawdzić czy wszystko w porządku , zapewniała mnie, że tak , wszystko dobrze , dostała bilet na "Kaziuki" ( taki doroczny występ zespołów kresowców ) i idzie z sąsiadkami. W sobotę poleciała na występy , w niedzielę , zanim do niej pojechaliśmy z kwiatkami zdążyła być w kościele i na cmentarzu , a potem ta afera . Dziś dzwonię do niej , że  czemu mi nie powiedziała , nie ma nic w lodówce i czemu sobie nie kupiła,  a ona mi na to , że jej się do sklepu iść nie chciało.  Łapy mi opadły ; sklep ma po drugiej stronie ulicy, na przeciw swoich okien. Jak jej przypomniałam o sprzątaniu to na mnie wsiadła , że ona przecież ma posprzątane , a ja jestem na punkcie sprzątania i porządków przeczulona i ciągle bym tylko sprzątała i sprzątała. No i gadaj z nią . W muzeum nie mieszkam , ale bałaganu też nie mam . No ludzie ! Kota dostanę  przez tę kobietę zanim moja wnusia podstawówkę skończy .






2 komentarze:

  1. Lepiej żeby te atrakcje z wychodzeniem ograniczała. Licho koronowane mię śpi. A poza tym spokój spokojem ale nieciekawie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety , sprawa jest rozwojowa , szkoda w tym negatywnym wymiarze.

      Usuń