przynajmniej w moim mieście . Ludzie zachowują się bardzo racjonalnie , miasto opustoszało , każdy stara się zachować minimum ostrożności. Byłam dziś w starostwie i na poczcie więc miałam okazję to zaobserwować . Po necie krążą różne teorie spiskowe i różne "fejkniusy" łącznie z takim o zamykaniu miast a tymczasem liczba zachorowań wzrosła do 51 w tym jeden przypadek śmiertelny; u nas w Poznaniu. O rodzinie z mojego miasta na razie nic nie wiadomo , czy się potwierdzi u nich wirus czy nie , to się okaże wkrótce. Nasza ekipa rządząca znów się nie sprawdziła i znów zwyczajnie kłamie, zapewniając ,że panują nad sytuacją i zapewniają i środki finansowe i materiałowe szpitalom i przychodniom . A samorządowcy i lekarze krzyczą już głośno, że brak im rzeczy podstawowych ; środków ochrony osobistej , zbyt mało miejsc dla chorych, zbyt mało testów itd. Zapasy środków odkażających i ochronnych zaledwie na trzy dni i dostaw brak . szpital zakaźny a Poznaniu szykuje się jak do wojny i zakłada, że będzie bardzo źle , a władze miasta pomagają jak mogą . Jedynie kościół ( w sensie instytucji ) ma w nosie i nie odwołuje nabożeństw . W sytuacji kiedy wszelkie inne zgromadzenia są zakazane a państwa ościenne zamykają granice. Szaleństwo !
Ja kupiłam dzisiaj dla naszych pracowników żel odkażający i zwykłe ręczniki w łazience zamieniłam na jednorazowe . Tyle możemy zrobić , no i nie latać niepotrzebnie po różnych miejscach mniej lub bardziej narażonych na kontakt z wirusami. I tyle na dziś relacji z frontu walki z koronowanym wirusem.
Sprawy inne sprawadzają się do siedzenia w domu czyli minimum . Skończyłam czytać książkę Segala "Doktorzy" . Jak wspominałam nie porywa. Czytało mi się dość ciężko; inny, amerykański świat , inna mentalność - momentami zupełnie nie zrozumiała. I całkowicie nie pojęta dla mnie rywalizacja za wszelką cenę , nawet kosztem swojego życia i zdrowia . Kariera ponad wszystko . Żadnych więzi rodzinnych ani przyjacielskich , uprzedzenia rasowe i zakłamanie. Dość dziwna w sumie mieszanka . Zupełnie to do mnie nie przemówiło, jednak jeśli ktoś lubi amerykański styl to pewnie będzie innego zdania. Mnie ta książka nie zachwyciła.
Jak na razie mam co czytać ale wezmę pod uwagę. Kiedyś lubiłam amerykańską literaturę. A co do koronowanego rzeczywiście rozwaga i spokój. Tylko to dosyć trudne. Emocje mnie dopadają jak na hustawce. Raz do góry raz na dół.
OdpowiedzUsuńJa się chyba w końcu za Wiedźmina zabiorę , bo jeszcze to mam do poczytania .Fakt , trudno przetrwać , ale nie ma wyjścia.
Usuń