budowa oczywiście . Dziś już stawiali ściany nośne i wieńcowanie pod strop. Jutro skończą i zaczną kopać szambo ... Szok po prostu . Budowla nie jest jakoś specjalnie imponująca rozmiarami , ale zgodnie z założeniem . I tak trzy razy tyle metrów co mamy teraz czyli 90. Będzie wygodnie . A jak przypadkiem okaże się ,że potrzeba więcej , to możemy dobudować piętro. Projekt to przewiduje.
Jeszcze kawał roboty przed nami , ale że stan surowy stanie w ciągu miesiąca to się nie spodziewaliśmy.
Poza tym spokojnie, mimo,że szaleją burze . Jakoś wielkich awarii nie zaliczyliśmy.
Wczoraj zasypałam nalewkę porzeczkową dużą ilością cukru. Teraz postoi aż cukier się rozpuści. Pachnie wspaniale - lato w najczystszej postaci. Miętowa nabiera smaku , w sobotę porozlewam do mniejszych buteleczek.
Nadal mam lenia , nie zabieram się do żadnej konkretnej pracy. A co mi tam , lato jest przecież , kto powiedział ,że muszę ciągle coś robić?
Haniu , lato cudowne w pełni , poczułam zapachy z Twojej kuchni i zainspirowały mnie , cieszę się , że budowa wspaniale postępuje , podziwiam i trzymam kciuki . Dzisiaj postanowiłam powalczyć z tym komentowaniem , jeżeli się uda , będę częstym gościem , brakuje mi Ciebie .
OdpowiedzUsuńBabiszonku kochany ! Jak się cieszę ,że Ci się udało pokonać tego blogspota!
OdpowiedzUsuńTeż mi Cie brakowało, wiem ,ze czytasz ale co innego zobaczyć na własne oczy. Buziaki