babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

niedziela, 18 listopada 2012

17/18.11.2012 Sobota/niedziela


Sobota zaczęła mi się pracowicie , od zdjęcia mojej pościeli i firanek w kuchni i sypialni. Od razu zamoczyłam , wypiorę po powrocie z pracy. Potem tradycyjnie zakupy na zieleniaku i w kilku sklepikach , na koniec w Lidlu ( a to tylko z powodu soli do zmywarki i dobrych bananów ; mają najlepsze w całej okolicy , nie wiadomo czemu) i teraz jestem znów na swoim miejscu , za swoim biurkiem. Jeśli następny tydzień będzie z takim lekkim luzem jak ten , to za tydzień w biurze robimy malowanie. Malowanie to pikuś i to malutki. Wyzwaniem będzie powystawianie wszystkiego i przesuwanie mebli. Po prawdzie to zapytań jest tyle,że może się okazać ,że już do końca roku ani chwili wolnej nie będzie.
Na popołudnie zmówiłam się z młodszą synową na pranie kanapy i foteli. Obiecała mi pomóc. Nie będzie na czym siedzieć wieczorem jedynie pufy i krzesełka zostaną , ale kiedyś to zrobić trzeba.
Sezon świąteczny niniejszym otwarty ; kupiłam kilka zawieszek do prezentów. Pewnie za kilka dni zaczniemy biegać po sklepach i szukać zabawek dla dzieci i szklanych bombek, bo mój mężuś uważa,że bombki muszą być wyłącznie szklane , mają się tłuc ,żeby następnego roku kupować nowe. W tym roku jednak zrobię chyba choinkę „ babciną „ - taką z pierniczkami, cukierkami i orzeszkami i oczywiście prawdziwymi świeczkami. Dzieci biegają i pewnie „zanurkuja „ nie raz w gałązki. Lepiej żeby sobie szkła z potłuczonych bombek w rączki nie powbijały. I piernikowe dekoracje. .. Taaak , będzie pięknie. A najbardziej to się cieszę ,że będzie ponad tydzień wolnego. Spróbuję się wyrobić z inwenturą przed świętami i zrobię wolne aż do nowego roku. Taaaak , plan mam piękny. Lubie tak sobie siedzieć i planować , szkoda,że większość planów weryfikuje mi szara rzeczywistość...
Dziś ciepło choć mgliście , w ogóle mgły jakieś tej jesieni częste i geste. Świetnie grają w radiu Merkury , w moich ulubionych molowych tonacjach, aż ciarki po skórze chodzą .

18.11. niedziela 
Kanapa , fotele i pufy wyprane  i wysuszone , firanki wyprane i powieszone na oknach , nawet zdobyłam się na wyprasowanie tym razem , bo tak w ogóle to prasowania firanek nie lubię. Obiadkiem pachnie , a po południu jedziemy na kawę do naszego pracownika .  Dla maluszka kupiłam dresową bluzę w biało- niebieskie paseczki , starszy synek dostanie czekoladę , żeby nie czuł się pokrzywdzony . I wreszcie włożę moją nową , dzianinową suknię . Dotąd nie miałam okazji. Dawno nie nosiłam niczego w kolorze miodowym. A wieczorem zrobię jakąś dobrą kolację dla mężusia głównie, bo ja się konsekwentnie odchudzam więc będę konsumować z umiarem, może z czerwonym winkiem - też wspomaga odchudzanie. A co .  Idzie mi nie źle ; do słodyczy i kawy nie ciągnie już w ogóle. Kawę w tygodniu popijam jedną dziennie , do słodyczy nie ciągnie w ogóle , nie podjadam pomiędzy posiłkami - najwyżej jakieś jabłko lub mandarynkę , owoce i warzywa jeść trzeba. Ser żółty też konsekwentnie ograniczam , teraz 1 plasterek na dwa dni . Dam radę .Szkoda tylko,że na efekty będzie trzeba długo poczekać . 



2 komentarze:

  1. Oj uważaj z planami, nie wypowiadaj głośno, bo może byc niespodzianka!
    :-)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. No fakt . Zdradź co robisz,że chudniesz.

    OdpowiedzUsuń