Wszystko z powodu konieczności dopilnowania zdrowotnych tematów matki. U lekarza byłam z nią wczoraj i ma jeszcze dwa tygodnie brać leki i znów się zameldować . Muszę jej sama ciśnienie mierzyć , bo wbrew zaleceniu nie notuje , a jeśli już to jak popadnie : bez dat ani godzin , do góry nogami , na końcu książeczki albo w środku - no ogólnie bez ładu i składu. Medyk od razu się połapał ,że pacjentka oporna , bo wyniki w poradni okazały się jak zwykle dobre. Trudno , jakoś to ogarnę , będę jeździć co dziennie ; dziś rano zaczęłam . Ale to akurat nic szczególnego. Gorzej ,z okularami . W sumie to dobrze się stało, że zgubiła i połamała drugie , bo wyszło , że musi dorobić sobie nowe . Marudziła od trzech dni, że dala tyle pieniędzy i zgubiła ale sama uznała, że chodzić bez okularów nie może. Zabrałam ją wczoraj do optyka , ale badanie wyznaczono jej na dzisiaj , bo nie każdego dnia je wykonują . Zabrali się do tego bardzo profesjonalnie, sprzęt z wyglądu niemal kosmiczny , no i po krótkim czasie wyszło , że ma żle dobrane okulary , te które miała ( kazałam jej zabrać połamane ) , a po kolejnym , zdiagnozowali zaćmę w obu oczach i kazali do lekarza okulisty na konsultację się udać . Po czym pani optyczka dobrała odpowiednie okulary do chodzenia i drugie do czytania , ale z tymi do czytania kazała zaczekać na opinie lekarza . Poszłyśmy wybrać oprawki , załatwiliśmy co trzeba , zapłaciłyśmy i teraz trzeba kilka dni poczekać na odebranie. Musze jakiegoś sensownego okulistę jej umówić , bo ten do którego chodziła przez ileś lat ( to akurat wiem na pewno ) przepisywał jej coraz mocniejsze okulary , nie zawsze jak się okazało odpowiednio dobrane i nie sprawdził nawet co jest przyczyną tego pogarszania się widzenia ani nie zrobił żadnych dokładniejszych badań . No łapy opadają , nawet już mi się nie chce kląć na to wszystko.
Tak poza tym drugie popołudnie spędzam sama ; małżonek robotę ma do zrobienia i pewnie by szybko się uwinął , ale ekipa , która kładla okablowanie zawaliła sprawę i teraz poprawia po hmmm, fachowcach , żeby w ogóle zacząć robić swoje. W tym układzie zajęłam się przerabianiem mojej lampki . Jeszcze ze trzy warstwy lakieru i będzie gotowa . Potem kolej na zegar ; czekam na dosłanie papieru z motywem tarcz zegarowych.
Zimno . Dziś nawet solidne gradobicie się zdarzyło i to dwukrotnie . Miałam plany działkowe na sobotę , ale pogoda zapowiada się marna więc na razie nie wiem co z tego wyniknie.
Oj, chyba jednak będziesz zmuszona sięgnąć po pomoc pielęgniarską!
OdpowiedzUsuńU nas dziś wieke okrutnie i zimnisko!
I pewnie to zrobię , na razie te 2 tygodnie jakoś ogarnę , a potem zobaczę. Jeśli z oczami będzie coraz gorzej , to innego wyjścia nie będzie
UsuńMoja babcia, lat 89, ma specjalny zeszyt w którym zapisuje sobie ciśnienie (ciśnieniomierz to jedno z niewielu urządzeń, które potrafi obsłużyć). Robi to od lat, bo tak jej kazał jeden przystojny lekarz :D
OdpowiedzUsuńNo tak,Babcia posłuchała i się zastosowała. Z moją matką jest ten problem , że nie słucha nikogo i nic i nikt ją nie obchodzi. Uwielbia przy tym robić na złość i zawsze zrobi na odwrót. Zawsze tak miała , a z wiekiem jest tylko gorzej. Lekarza też nie słucha.
UsuńZ okulistami bywa różnie. Zakładają od razu że to wiek i po najmniejszej linii oporu. A ciśnienie przy lekach się unormuje tylko te leki ... Jeszcze jeden obowiązek. Rozgladnij się za pomocą na godziny. Uściski.
OdpowiedzUsuńNo ten jej dotychczasowy też tak podszedł, co o tyle jest dziwne, że wiekowo jest po 70-tce . Nie mogę powiedzieć , w latach 90-tych mojemu synowi oko uratował, ale dziś już zdecydowanie powinien zaprzestać praktykowania . Z ciśnieniem nie jest najgorzej, leki poskutkowały. Pomoc prędzej czy później będę musiała zorganizować, obawiam się tylko, że długo u nas nie popracuje , bo charakterek to matka ma...
Usuń