że znów piątek oczywiście . Czeka mnie jutro i w niedzielę mnóstwo pracy ale przynajmniej nie muszę iść do biura i zajmować się sprawami firmowymi. Ostatnio mam jakoś mniej zapału do rachunków i zamówień. Przejdzie mi jak zawsze.
Dziś po południu przedsięwzięłam wyprawę do piwnicy , odniosłam kartony z bombkami , przytargałam z powrotem domową drabinkę i kilka słoików z przysmakami. Piwnica kwalifikuje się do solidnych porządków , a dokładniej to wywózki na najbliższe wysypisko trzech czwartych zawartości co najmniej. Bez oglądania i zbędnego przebierania . Drabinka mogłaby sobie spokojnie stać w piwnicy , ale nie skończyłam porządków w szafach przed świętami więc znów będzie mi potrzebna w domu, ale to dopiero za dwa tygodnie , jak domowe imprezy zaliczymy.
Na niedzielny obiadek zaplanowałam szagówki ( dla niezorientowanych spoza mojego fyrtla - kopytka) , bitki wieprzowe i kapustę zasmażaną oraz buraczki. Osobiście nie przepadam za takim menu ale rodzinka lubi więc niech mają frajdę . I oczywiście chruściki na deser , bo bez tego nie może się u nas dzień babci i dziadka odbyć. Dzieciarnia by mi nie darowała.
Koniec ładnej zimy , niby to jej środek , ale pogoda przednówkowa. Ciekawe czy zima wróci jak zapowiadają.
Mężusia rozbolał ząb i to tak, że aż gorączki dostał. Jego dentysta na urlopie i dopiero we wtorek może przyjąć . Wygoniłam do rodzinnego i okazało się ,że dobrze. Zapisał antybiotyk na zlikwidowanie stanu zapalnego . Już po drugiej tabletce gorączka ustąpiła i ból . Musi jednak brać całą dawkę, żeby zaleczyć zapalenie a we wtorek udać się do dentysty .
To życzę Ci udanej domowej imprezy. Dobrze że ból zęba zażegnany bo inaczej świętowanie byłoby niepełne. Buziaki
OdpowiedzUsuńDziękuję , jedzonko już się robi .Reszta jutro i mozna świętować.
Usuń