babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

niedziela, 18 sierpnia 2019

18.08.2019 Obrazki z wyprawy

Wydłużony weekend nieubłaganie dobiega końca. Nie był może jakoś szczególnie zagospodarowany, ale było ok. Z przyjaciółmi się spotkaliśmy, na działce popracowaliśmy , popływaliśmy motorówką i trochę lb też było ( przespałam dziś połowę niedzieli; dawno mi się to nie zdarzyło). A skoro mowa o motorówce ... 
Motorówka , a dokładnie rib czyli takie skrzyżowanie pontonu z motorówką ( używają tego ratownicy wodni, bo jest najbezpieczniejsze z wszystkich sprzętów pływających) jest własnoscią starszego syna . Marzył o tym długo i jakieś 3 lata temu udało mu się zrealizować . Wyjechaliśmy o 11.00 i udaliśmy się na na jezioro ślesińskie a właściwie to bardziej zalew niż jezioro. Sieć kanałów łączy je z Gopłem ,a w drugą stronę z  jeziorem Mikorzyńskim i Pątnowskim .   W samym Ślesinie jest marina , kilka plaż , ośrodek wypoczynkowy , las i pięknie zagospodarowany park . Ślesin jest uroczym miasteczkiem we wschodniej Wielkopolsce z Napoleonem w tle . Historia miasteczka jest długa i zmienna jak zmienne były losy tej części Wielkopolski.  Napoleon jest jednak obecny w nazwach ulic , pomnikach i łuku triumfalnym . A tak , to miasteczko ma własny łuk triumfalny . A wracając do motorówki , po przyjeździe zwodowaliśmy ją , a ponieważ jest trzyosobowa , wsiedliśmy z małżonkiem i synem , bo tylko on ma uprawnienia do prowadzenia takiego sprzętu a synowa z wnusią poszły na plażę . Po wypłynięciu z portu kawałek płynęliśmy na wolnych obrotach, bo na wodzie też obowiązują przepisy ruchu , a dopiero kiedy minęliśmy znak zakazu nasz sprzęt nabrał prędkości . Taki mniejszych rozmiarów rib jak syna ma 20koni mechanicznych ( to nie to co moje auto czyli 180, ale na motorówkę to całkiem sporo) i po dodaniu mocy wchodzi w pełny ślizg
 ( tak to się nazywa ) i osiąga prędkość 45 km na godzinę .Na wodzie i tak robi wrażenie , wiatr we włosach odczuwalny. Byli od nas szybsi , szczególnie skutery wodne , które mogą mieć i 650 koni i osiągają prędkości zawrotne. Przepłynęliśmy trzy jeziora . Właściwie nie całe , bo na Pątnowskim odbywały się regaty więc częściowo było wyłączone. Popłynęliśmy wobec tego w poprzek, do wejścia na Wartę , gdzie mieści się śluza . śluzowanie odbywa się dwa razy dziennie . Po powrocie dołączyliśmy do synowej i wnusi , poływaliśmy w jeziorze , w którym- ciekawostka : woda nigdy nie zamarza i jest ciepła , bo zasilają ją zrzuty z elektrowni Pątnów - Adamów -Konin. Zjedliśmy pyszny obiadek w budkach gastronomicznych przy marinie, wnusia poszalała na placu zabaw , pokręciliśmy się też w pobliżu kościoła i łuku triumfalnego. Zjedliśmy też po porcji lodów i dzień minął . Pora była opuścić marinę i ruszyć w drogę powrotną . Dzien był wyjątkowo przyjemny, było ciepło , ale słońce schowało się za chmurami i przez to powietrze było rześkie a upał nie męczył. W sam raz na turystyczne wyprawy. A żeby nie było, że coś ściemniam . to proszę , parę fotek: 

Marina wygląda imponująco 

Po drodze mijaliśmy różne ciekawe obiekty , taki na przykład hausbot - domek z napędem motorowym


Urokliwe zakątki 


Widok na śluzę  prowadzącą  na Wartę 


Niesamowita roślinność wodna , całe połacie żółto kwitnących lilii wodnych 


I takie nastrojowe budowle - w tej się po prostu zakochałam , kawałek dalej wśród drzew mignęły nam wieże Lichenia 


Fontanna w parku miejskim, jest na tyle wysoka , że nie udalo mi się jej sfotografować w całości z jakiejś bliższej odległości , przypomina trzy różnej wysokości świeczki 

 Tuż za parkiem mieści się taki oto kościół , urokliwy, zatopiony w zieleni ; nie wydaje mi się, żeby był bardzo stary , ma jednak ciekawą architekturę . Niestety nie udało nam się obejrzeć , bo był zamknięty na głucho 




Tuż obok rośnie takie dziwne drzewo ( może ktoś wie co to takiego) , liście mają średnice z 20-25cm i strąki jak fasola - kawałek dalej trafiliśmy na ogromny głaz narzutowy , ponad dwa metry wysokości i chyba nie mniej w obwodzie , poświęcony został Janowi Pawłowi II , ale fotka mi się nie udała niestety 





I łuk triumfalny -faktycznie opisany jako Łuk Napoleona . Szkoda , że szpecą go znaki drogowe , ale przy tym natężeniu ruchu jaki panuje w miasteczku nawet rozumiem ,że się tam znalazły 


I popiersie Napoleona , zauważyłam je dopiero jak opuściliśmy park i weszliśmy na most łączący go z mariną stąd takie mało wyraźne zdjęcie 


I jeszcze jedna fontanna (też widok z mostu ) ; woda z tej fontanny zasila wodospad 


Widok na wodospad ; był dość dziwnie usytuowany , nie wpadliśmy na to jak do niego podejść , moze by się udało gdyby było więcej czasu 


I jeszcze rzut oka na miasteczko 



7 komentarzy:

  1. No i proszę, nie trzeba wyjeżdżać za daleko, aby znaleźć tak wiele atrakcji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście coraz więcej urokliwych miejsc pokazujesz. Pięknie jest w Polsce. Z jednej strony pozachwycałam się a z drugiej dopadła mnie nostalgia. A tu ani ani nie widać możliwości pobytu w kraju. Stale coś nie tak. Może jesienią. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no własnie , planowałaś jakąś wyprawę do Kraju . Szkoda,że nie wyszło.

      Usuń
  3. Fakt , tam naprawdę jest ładnie.

    OdpowiedzUsuń