czyli sprzątanie - gigant . Salon wypucowany na błysk , z "odczarowaniem" kamieni i wypraniem wnusinych pluszaków włącznie . Jutro tylko świeży obrus na stół położę , bo mi dziś po drodze z żelazkiem nie było i firanki zawieszę - z tych samych powodów. Kolej chyba na kuchnię i hol .
Dokładnie rok temu (11.08.2017) potężna nawałnica zniszczyła miasto . Wciąż widać ślady tamtego ataku żywiołów. Kiedy dziś się zachmurzyło i zaczęło wiać obawialiśmy się powtórki , ale skończyło się na 10 minutowym kapuśniaczku.
Tylko krótkie pozdrowienia z Alp po 3 tygodniach wakacji i przed 4 tym tygodniem, na który jedziemy nad ocean... Do pracy powrót jak dla mnie koło 25 sierpnia. Niania w Paryzu
OdpowiedzUsuńDziękuję i liczę na jakąś fajną relację z podróży!
UsuńKochana porządki tez mają swój urok. ja z chęcią się za nie zabiorę, jeżeli tylko będę miała gdzie. Nawet sprzątania mi brakuję. Bo pranie i prasowanie ogarniam chociaż w zminimalizowanym zakresie. Ale jak przyjemnie w takim uporządkowanym mieszkaniu. Buziaki
OdpowiedzUsuńO , z pewnością , ale najpierw trzeba ten porządek zaprowadzić a przy tych upałach to dość uciążliwe . Ale ogarniemy .
Usuń