Jak zwykle ,kiedy wnusia jest u nas wiele nie popracowałam . Mała ma niespożytą energię . W ogóle to ten dzień do miłych to nie należał (poza zajmowaniem się wnusią) . Raz ,że szmal do utylizacji musiałam wysłać ( czytaj zusu) , to jeszcze synowi facet wjechał w tył auta . Klapa od bagażnika do naprawy , a właściwie do wymiany, bo potrzaskana kompletnie. Dobrze przynajmniej , że z ubezpieczenia sprawcy zapłacą nam naprawę. jemu się nic nie stało, auto sprawcy ucierpiało więcej niż nasze , ale to jego problem , mógł uważać .
Jutro napiszę więcej , bo dziś padnięta już jestem . Na dobranoc posłucham muzyki i podziubię moją łapkę do garnków.
Najwazniejsze że nic się nie stalo. Na takie dni najlrpdzy wieczorny odpoczynek. Mialam klopoty z dostaniem się na blog ale udało się. Milego odpoczynku bez zawodowej pracy.:)**
OdpowiedzUsuńDziękuję , odpoczynek to jednak nie jest coś co bywa mi dane. Wciąż się coś dzieje.
Usuń