babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

poniedziałek, 8 stycznia 2018

8.01.2018 Jak nie urok to k.....a korniki

My jednak spokojnie pożyć nie możemy , a ja w szczególności . Wczoraj wieczorem zadzwonił starszy synalek , z zapytaniem czy mam klucze do babci mieszkania , bo swoje zgubiła. Mam , pewnie ,że mam . No to po nie przyjedzie. Przyjechał . Babcia czyli moja matka czekała u nich. Dobrze, że po sąsiedzku mieszkają i miała gdzie poczekać . Podobno dziś sobie klucze dorobiła. Muszę tam znów zajrzeć i skontrolować sytuację ; rachunki, telefon itp. No i poszukać tych kluczy , bo podejrzewam ,że je gdzieś ma , tylko nie wie gdzie. No , ale z domu wyszła i drzwi zamknęła , twierdzi, że klucze włożyła do torebki więc nie wiadomo.  Ledwie synalek odjechał i zdążyłam herbatę zrobić jak zadzwonił sąsiad z bloku , gdzie mamy stare biuro. Nikt tam nie zaglądał od prawie miesiąca , bo potrzeby nie było. Sąsiad spanikowany , krzyczy mi w słuchawkę , ze u nas się leje woda i zalewa im piwnice. Co było robić , pojechaliśmy . W biurze sucho , nigdzie woda się nie leje. Po dokładniejszych oględzinach stwierdziliśmy ,że jednak ściana jest mokra i wyciekają drobne kropelki , ale do zalania daleko , no i zalanie piwnicy jest po zupełnie innej stronie. Na wszelki wypadek dokręciliśmy wszystkie zawory i odcięliśmy pion. Nic więcej się w nocy zrobić nie dało. Sąsiedzi zdziwieni , że jednak nie u nas . Dziś postanowiliśmy poczekać na to co się będzie działo. No i wszystko było dobrze do godzin popołudniowych . Kończyliśmy własnie obiad kiedy znów zadzwonił sąsiad , że znów ich zalewa i na pewno to od nas. No dobra po jechaliśmy , po drodze wstąpiliśmy do nowego biura , po taką specjalną kamerę , za pomocą której sprawdzamy trudno dostępne miejsca i drożność kanałów. Okazało się , że u nas nic się nie leje i nawet lekko zamoknięta wczoraj ściana zdążyła wyschnąć . Po namyśle całe to gremium sąsiedzkie + dwóch fachowców ze spółdzielni stwierdziło , że to musi się lać z pionu , który jest w naszym biurze ładnie obudowany nidą i że trzeba to rozkuć , żeby sprawdzić . Tu już się postawiłam i  zapytałam , kto za to zapłaci? lekko wszystkim szczęka opadła . W końcu jednak mężuś wywiercił dziurę w ściance i wsunął kamerę . Okazało się , że jednak nie ten pion , ale ściana pod murkiem z nidy  jest wilgotna . Sprawę uratował fakt , że ktoś , gdzieś wyżej puścił wodę . Polało się około metra od naszego pionu . Fachowiec ze spółdzielni wykuł więc kawałek suporeksu , zajrzał do środka, włożył rękę i stwierdził, że jest sucho . Pomogła znów kamerka . Pokazała wyciek w całej okazałości kilka centymetrów niżej, niż sięgnął fachowiec .  Przynajmniej większego remontu uniknęliśmy , trzeba będzie tylko wyprawki porobić . Sąsiedzi patrzyli na ten nasz sprzęt jak na zamorskie dziwo , po czym zgodnie orzekli , że przydatny . 
P o wyjściu ze starego biura podjechaliśmy do brico rozejrzeć się za lampą . Nic ciekawego nie było więc mężuś stwierdził , że jedziemy do le roy do Swarzędza. Kupiliśmy . Nic szczególnego ; prosty w formie z mlecznego szkła.  I to właściwie dziś wszystko.  Tydzień będzie intensywny , każdy dzień zagospodarowany co do minuty. 

2 komentarze:

  1. Uff. Wszystko dobre co się dobrze kończy. Ale co nerwów zjadło to wasze. Nie ma to jsk dobry sprzęt. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt , humoru nam to nie poprawiło , ale temat z głowy. Na wszelki wypadek zaprosiliśmy dziś naszego hydraulika , sprawdził co trzeba i jest ok.

      Usuń