Jedyny w tym miesiącu ale i tak dziś mamy zajęty , bo wnusia przychodzi pomieszkać. Młodzież wybiera się na imprezkę walentynkową . Na wieś – do remizy . No ,żartuję , chyba dziś już nikt zabaw w remizach nie urrządza. Za to w wiejskiej świetlicy. Słyną w okolicy te wiejskie zabawy. Jutro po południu jedziemy do znajomych . Dawno się nie widzieliśmy więc już z góry się cieszę.
Tak poza tym , to wkurzyłam się trochę na rachunki za energię . Przyszło mi 50 zł więcej w domu i drugie tyle w firmie. I za nic połapać się nie mogę skąd się te kwoty biorą. Coś tam sobie podoliczali i wyszło jak wyszło. A miało być 7% podwyżki..50 zł od mojego rachunku to nie jest 7% tylko 20. Przeliczyłam też paragony za jedzenie i tez mi wyszła podwyżka, ale to akurat nic nowego , bo od kilku lat koszty rosną po kilka groszy miesięcznie na wszystkim . Tym razem jednak wzrost skokowy. Nie o parę groszy ale parę złotych. Podwyżka paliwa swoje zrobiła. Muszę się wnikliwiej przyjrzeć wydatkom domowym. Oszczędzać nie zamierzam na jedzeniu , bo na razie nie muszę . Może tylko dopilnuję,żeby bezsensowych zakupów nie robić , co się zdarza – szczególnie mojemu mężowi. . Uwielbia robić eksperymenty i kupuje , co mu się spodoba i nie wyleczył się jeszcze z robienia zapasów. Chomikowanie i składowanie ma zakodowane w genach.Ja wybieram produkty sprawdzone i tylko to co potrzebuję i wiem że zużyję. Wczoraj przyjrzałam się bliżej kuponom z Tesco. Przysyłają mi co parę tygodni jakieś kupony rabatowe. Zwykle to wyrzucałam , a wczoraj mnie coś naszło i przy piciu rannej kawy przyjrzałam im się bliżej i policzyłam , że za zakupy, które i tak muszę zrobić w ciągu najbliższych 2 tygodni z wykorzystaniem kuponów mogę zapłacić z 35 złotych mniej. Może warto?
Plany na popołudnie mam niewielkie. Trochę ogarnąć chatę i przewałka w szafach z ciuchami. W poniedziałek w mieście zbiórka odzieży na rzecz fundacji wspierającej domy dziecka ( jakoś dziwnie to działa – to co zbiorą sprzedają a potem za kasę organizują coś dla tych dzieci) - dobra okazja żeby przewiew w szafach zrobić.
Kończę książkę „Miecz Aniołów” - świetna , choć wszyscy dziwnie na mnie patrzą kiedy mówię ,że książka jest o Inkwizycji. Tak naprawdę bahaterem jest Inkwizytor , który opowiada o swoich perypetiach ale za długo bym musiała tłumaczyć o co chodzi. Książka jest z tych , które trzeba przeczytać – opowiedzieć się o niej nie da. Podoba mi się w niej przewrotność poglądów i postrzegania rzeczywistości. Ma autor wyobraźnię ! Chyba sięgnę po kolejne części. To są właściwie zbiory kilku opowiadań w każdej więc nie trzeba ich czytać chronologicznie .
Za oknem piękny , zimowy
dzień ; słoneczny, lekko zaśnieżony i mroźny a w moim ulubionym
radiu Merkury fantastyczna muzyka z lat 70-tych . Dziś w tonacjach
molowych. Uwielbiam taką .
12.02.2012 Niespodziewajka
No a chwilę po tym co napisałam
wysiadł mi internet w biurze ( sprawa prozaiczna – urwał się
kabel sieciowy – już go mam) . W domu już nie miałam czasu nic
naskrobać, bo wiadomo: obiadek sobotni – znaczy lepszy niż w
tygodniu, ogarnięcie chatki, jakieś przepierki i już zrobił się
wieczór. A wieczorem przyjechała pomieszkać wnusia. Rodzice na bal
karnawałowy się udawała więc ktoś musiał „Żuczka”
przypilnować . Dziecko było grzeczne i wesolutkie jak skowronek. Po
południu zadzwoniła I. z zaproszeniem na niedzielną kawę.
Umówiliśmy się,że przyjedziemy około 16.30. Po małą
przyjechali o 14 .00 , chwilę pogadaliśmy i pojechaliśmy . W
Poznaniu objazd na objeździe i objazdem pogania – zwyczajnie kraj
w budowie.
A u znajomych niespodziewajka. Już jak
weszliśmy dobiegła nas muzyka zespołu Gregorian – leciał akurat
kawałek , który wykonywali z Sarą Bringhtman. Okazało się ,że
kolega jest wielbicielem chorałów. Ma całą kolekcję płyt.
Fajnie mi się w nastrój wpisało, bo skończyłam wczoraj wieczorem
„Miecz Aniołów” i wciąż jeszcze mam w głowie święte
oficjum , mnichów , klasztory i inne mroki średniowiecza . Chorałów
słuchaliśmy całe popołudnie i wieczór. Gadaliśmy o Santiago de
Compostella, średniowiecznych klasztorach i zamkach, które
widzieliśmy i mamy zamiar zobaczyć i różnych ciekawych stylach
muzycznych – nie koniecznie ogólnie lubianych.. Nie ma to jak mieć
wspólne zainteresowania. A po paru godzinach W zaskoczył nas
jeszcze bardziej i włączył płytę z gotyckim rockiem.. Fiński
zespół Nightwish.. Robi wrażenie – szczególnie tango z „Upiora
w Operze” . Chyba zacznę ich słuchać .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz