Roboty tyle,że momentami zapominałam jak się nazywam. Ale koniec , definitywny koniec tych trzech największych zleceń. W poniedziałek wystawiam pozostałe dwie faktury ( jedną już wystawiłam) i czekam na kasiorkę. Szkolenie trwało bardzo długo ale się udało . Taką ilość informacji chłopaki wtłoczyli serwisantom do głowy,że prawie było widać jak im mózgi parują. Wbrew pozorom takie szkolenie , nawet w takim stopniu jak mnie dotyczy czyli organizacyjnym to ciężka praca. Posłuchałam też trochę wykładów . Zawsze to czegoś się dowiem o pracy urządzeń. Głupio sprzedawać i nic nie wiedzieć. W czwartek zaprosiliśmy szkoleniowców do domu na kolację. Dzień wcześniej przygotowałam sobie polędwiczki z czosnkiem , nadziewane suszonymi pomidorami , w czwartek , na świeżo sałatki i paterę z zakąskami , win zawsze mamy spory zapasik więc nie było problemu. Przygotowania poszły szybko, zwłaszcza,że i z sałatkami się trochę wykpiłam i dużo gotowych produktów powrzucałam do miseczek i wymieszałam. Super wyszła sałatka z ciecierzycy z żurawiną i serem feta z dodatkiem sosu włoskiego ( z winiar) na oliwie truflowej. Przy pogawędce poszły 4 butelki wina. Byli zachwyceni i jedzonkiem i jakością win.
A dziś mam totalnego lenia. Powinnam się zabrać za jakąś robotę , ale po tych trzech tygodniach wysiłku po prostu nie mam ochoty. A co tam... Czy ja zawsze muszę tylko pracować ? Czasami jakiś luzik wskazany. W domu tez nie mam za wiele pracy . Posprzątane mam, lodówka dobrze zaopatrzona , pranie i zmywanie zlecę pomocom domowym czyli pralce i zmywarce. Może wyciągnę gdzieś mężusia?
Pogoda średnia na wycieczki , każdej chwili może spaść deszcz , ale zobaczymy.
Na zieleniaku nabyłam dziś kilka doniczek z ziółkami: rozmaryn , oregano, tymianek i miętę. W przyszły tydzień dokupię jeszcze bazylię , szałwie i lawendę . Zioła są wieloletnie, można je wysadzić na balkon , do ogrodu lub hodować w doniczce. U mnie tylko ostatnia opcja , bo nie mam ani ogrodu ani balkonu. To znaczy mam działkę , ale na razie niezagospodarowaną więc nic na niej nie sadzę , bo i tak zielskiem zarośnie. Ciekawe czy mi się ziółka w domu sprawdzą w hodowli.
Jutro wybory. Trudny wybór tym razem. Nie ma dobrych kandydatów więc trzeba wybierać mniejsze zło.
Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga, niestety nie piszę tam zbyt regularnie.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście mieszkamy dość blisko siebie. Chciałyśmy z Sagio jechać na spotkanie które organizowałaś, ale jak wiesz Elf miała turniej :) Mam nadzieję, że w miare szybko ktos zorganizuje kolejne spotkanie i będziemy mogły się spotkać.
Pozdrawiam :D
Z doskoku pozdrawiam i zaraz nad jezioro lecę! Wprzódy na dworzec po Muminke, bo na 3 dni przyjeżdża! Oj, sie nagadamy!
OdpowiedzUsuń