babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

wtorek, 30 marca 2010

30.03.2010 Błądzę sobie myślami

Niepostrzeżenie zazielenił się trawnik pod naszym blokiem , glubka ( mirabelka) po drugiej stronie ulicy lada moment rozkwitnie co już nawet z mojego okna w kuchni gołym okiem widać , a krzaczki koło kościoła Św.Ducha już całkiem zielone. Wiosna zawitała na dobre mimo ochłodzenia i deszczu . Dobrze, bo przednówek zwykle mi się strasznie wlecze. No i święta w bliskiej perspektywie , a ja lubię święta mimo,ze mam w związku z tym więcej pracy.
Nasi uczniowie dziś mają drugi dzień wolnego z powodu rekolekcji. Ciekawe jaką naukę wyciągną dla siebie. Jak znam życie to raczej odsiedzą swoje bujając w obłokach i czekając końca. No może starszy coś tam posłucha – jest dość rozsądny jak na młodego człowieka , ale młodszego w ogóle nie posądzam o jakieś myślenie metafizyczne . Oj, chyba trochę przesadziłam w doborze słów. Powiedzmy o głębsze refleksje . Zamierzam ich o to zapytać . Tak po prostu, trochę z czystej ciekawości , a trochę żeby ruszyli mózgiem od czasu do czasu. W zasadzie nie na tym polega nasza rola , mamy ich tylko nauczyć zawodu , ale ja im czasem rzucam jakieś inne tematy i próbuję trochę podyskutować. Ostatnio usiłowałam wypytać młodszego o ekspozycję w muzeum archeologicznym , do którego jechał na klasową wycieczkę . Zapowiedziałam mu tę dyskusję przed wyjazdem , bo się tym interesuję i chciałam wiedzieć co nowego wystawia muzeum i dowiedziałam się tylko tyle,że tam nie było nic ciekawego i że wcale nie oglądał wystawy , tylko tak przeszedł się po salach. Ot dzisiejsza młodzież .
Aż się boję myśleć co wyrośnie z mojej wnuczki . Pocieszam się tym ,że ma rozsądnych rodziców i dziadków starej daty z pasją do nauki i rozwijania zainteresowań więc ma szansę stać się osobą myślącą.
Tak sobie dziś błądzę myślami trochę bez ładu i składu . Trochę o tym , trochę o tamtym zamiast przyłożyć się do pracy . Problem w tym ,ze straciłam na chwilę motywację ; klienci zalegają nam straszną kasę . Daję im czas do południowej sesji. Potem zacznę wydzwaniać i opieprzać - taka codzienność małych rodzinnych przedsiębiorstw w tym kraju. Nieustająca walka o byt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz