Męczący był. Który to już kolejny, co o nim piszę , że męczący? Nawet nie liczę. Czekam , kiedy się ten rok skończy, nie tylko miesiąc czy tydzień. Nic ciekawego się nie zdarzyło ani w pracy ani po południu. Wybraliśmy się jak zwykle na cotygodniowe zakupy. Tym razem było tego sporo, bo i kwiaty i znicze na groby i trochę domowej chemii i zakupy dla matki. Na jakiś czas wystarczy. W sklepach spożywczych już oferta świąteczna zaczyna się pojawiać w postaci różnych akcesoriów kuchennych, posypek do zdobienia pierniczków i kolorowych ozdóbek do ciasteczek oraz kalendarzy adwentowych. Jak dla mnie to jednak za wcześnie. Przyszły moje nowe zazdrostki do kuchni - ha, ha i kto to mówi- świąteczne , w gwiazdki. Pokażę w swoim czasie. Chyba poszaleję świątecznie w tym roku ale tak mnie ten rok przytłoczył psychicznie ,że muszę sobie jakoś egzystencję uprzyjemnić, choćby tylko otaczając się domowymi drobiazgami.
A jutro akcja błysk czyli porządki domowe. Zobaczymy jak nam pójdzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz