babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

piątek, 28 lipca 2023

28.07.2023 Na kogo Pan Bóg ,

 na tego wszyscy święci jak zwykła była mawiać moja babcia . I dziś na mnie się to sprawdziło. Wypadłam dziś rano z domu bez okularów , ale to akurat był mały problem , bez tych mogę się obyć , gorzej gdybym nie zabrała tych do pracy . Te jednak miałam przy sobie. Po drodze wstąpiłam do banku po kasę na wypłaty i potem do biura. Cos tam zrobiłam i przyszła pora na podanie tabletek i kropli mojej matce . No i tu się mój pech zaczyna . Auto odmówiło współpracy . Po kilku nieudanych próbach uruchomienia odpuściłam i poszłam pieszo. Nie jest to jakoś daleko ,skrótem przez osiedla najwyżej kilometr . Trwało trochę dłużej licząc czas na przejście  ale załatwiłam. No i w drodze powrotnej złapał mnie deszcz i to konkretny . Zanim dotarłam do biura , a to już było mniej niż połowa drogi woda lała mi się z włosów , ubrania, torebki , chlupała w sandałach i kapała z nosa. Oczywiście parasola nie zabrałam , bo jakoś przez całe życie się tego nie nauczyłam i nawet mi do głowy nie przyjdzie, żeby taki sprzęt nosić nawet wtedy gdy pada. Wróciłam do biura przemoczona . Na szybko zdjęłam bluzkę ,włożyłam na siebie jakiś firmowy polar i zadzwoniłam do małżonka licząc , że jeszcze jest w domu żeby mi przywiózł suchą , ale jak to facet , zanim znalazł cokolwiek sporo wody upłynęło. Przywiózł ; sztuk trzy , bo nie wiedział , czy o te mi chodziło. Syn ,który już tez do biura dojechał , sprawdzał co się stało z moim autem. Wyszło, że akumulator, ale jak sprawdzili już razem z małżonkiem dokładniej, to się okazało, że rozrusznik. W tym układzie podczepili linkę i zaciągnęli mój pojazd do warsztatu. Znów nieplanowany wydatek.  Na szczęście to tylko kilka posesji od naszego biura . I tak sobie wędrowałam dziś pieszo w tę i z powrotem jeszcze dwa razy . Skończyło się to wszystko lepiej niż się zapowiadało , bo młodszy syn zadzwonił po południu ( w rodzinie wieści się rozchodzą z prędkością światła) , że jak chcę to może mi podstawić auto synowej , bo oni i tak wyjeżdżają  na wakacje więc im drugie nie potrzebne. Zgodziłąm się choć nigdy nie jeździłam takim jak mają, większym od mojego . Jednak sobie poradziłąm  bez większych problemów. W końcu jeździłam jakiś czas temu znacznie większym i od mojego i ich. Kwestia przyzwyczajenia. Za dzień- dwa nie będę już czuła różnicy. 

A tak poza tym  całe dwa dni wolne . No prawie, bo jednak mam obowiązki. 

4 komentarze:

  1. Czasami tak jest. Pech nas dopada łańcuszkowo. Najważniejsze, że piątek minął i te dwa dni mimo o Pruszków ciut wolniejsze przed Tobą. Niech będą miłe. Całusy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję . Nadal mam pod górke , tym razem z powodu pogody. Po obowiązkach miała być frajda w postaci działki a tymczasem zrobiło się ciemno i wygląda na to, że lada moment rozpęta się jakaś burza , albo inna nawałnica.. Buziaki!

      Usuń
  2. Widzę, że telefon wpakował mi jakiś Pruszków 😀miało być " mimo pechowych godzin". Calusy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się zdarza przy pisaniu sms-ów. Nie przejmuj się .

      Usuń