babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

czwartek, 27 marca 2014

27.03.2014 Sprawy babusine

Około południa w biurze 
Dużo się dzieje u nas . W firmie szczególnie . Robota goni robotę , a ze spływem kasy znów cienko. Poza tą dużą fakturą , wpłynęły jakieś „hefty”. Strasznie mnie to wkurza . Dwóch następnych dużych dłużników wisi sobie dalej , nie licząc tego co od września nie może się wywiązać ( no dobra, rozumiem ,ze ma kłopoty , faktury nie wystawialiśmy jeszcze jak prosił ,więc i podatku nie odprowadzamy , ale mógłby się trochę zmobilizować , w końcu już pół roku mija). No i paru klientów mi ciśnienie podniosło wczoraj i dziś , z różnych powodów. 

Uszyłam ogon syreny dla wnusi. W sumie żaden wielki wyczyn , ale wymyślenie jak to zrobić , to już inna sprawa . Tym samym kolejne zadanie babciowe wykonane.
Robótki decoupagowe kończę . Średnio mi to idzie . Coś chyba źle robię z pękającymi lakierami, bo wychodzą dość marnie , ale zamierzam rozpracować , co jest przyczyną . Fotki wrzucę w sobotę . Ciekawie wyszły mi zdjęcia przeniesione na drewniane płytki. Trochę za mocno je potem postarzyłam , ale następne będą już jak trzeba.

Po południu idę na wizytę kontrolną do dietetyczki. Ciekawe co mi powie ta jej czarodziejska maszyna … A propos odchudzania , patrzeć już nie mogę na biały ser – choć tak w ogóle to go bardzo lubię i zawsze mogłam go jeść w dużych ilościach . No , ale codziennie , a czasem i dwa razy dziennie to nawet jak dla mnie lekka przesada .

Poza tym wiosennie , choć dość chłodno. Na naszą przybiurową tuję wrócili państwo Gołębiowie . Wiją sobie wygodne  gniazdko i rejwach robią przy tym na całą okolicę a inne ćwierkające , skrzydlate stworzenia zlatują się patrzeć co się dzieje , przysiadają na barierkach i murkach i tak się do nas przyzwyczaiły,że się zupełnie nas nie boją .
Do pracy ubrałam nowe buty, które kupiłam na początku zimy w przypływie dobrego humoru – takie sportowe i bardzo kolorowe ; zielone z czerwoną podeszwą i sznurówkami. A co , wygodne są i wiosenny nastrój podnoszą . . Sweter i spodnie dojechały . Sweter jest bardzo zielony , nawet trochę jaskrawy , ale cudownie mięciutki i delikatny w dotyku . Spodnie miały być jasnoszare , a są bardzo jasno szare , prawie białe , dość cienkie . Na ciepłą wiosnę i chłodne lato jak znalazł . W sumie nie miałam takich typowo letnich więc jestem zadowolona ,że jedno i drugie kupiłam. 


W domu - wieczorem 
Byłam na wizycie kontrolnej u dietetyczki.  Magiczna maszyna pokazała 84,5kg  - spadek o 2,2 kg.(razem już 4,5kg)  Odbudowę tkanki beztłuszczowej o 0,7kg , spadek masy tłuszczowej o 1,5kg. W talii wprawdzie mi nie ubyło , ale już na wysokości pępka aż 4 cm.  To podobno bardzo dobry wynik. Tak twierdzi pani A. I chwali mnie za  to,że trzymam się ściśle wytycznych..
  Popołudnie spędziła u nas wnusia . Przeszczęśliwa z powodu ogona syrenki . Całe popołudnie robiła wycinanki z papieru . nauczyłam ją niedawno wycinać serwetki  . Polubiła to i teraz ciągle się tym zabawia. Wychodzą jej coraz ładniejsze. Bałagan przy tym straszny , podłoga zasypana ścinkami , ale jaką ma z tego frajdę !  mam nowe babciowe zadanie ; podrasować sukienki . Synowa kupiła kilka sukienek w lumpexie , trzeba zrobić małe poprawki . Jedną wymyśliłam  od razu , nad resztą muszę trochę pogłówkować.  

     W sobotę giełda kamieni  - już się cieszę . 
 .  

2 komentarze:

  1. biały ser z dodatkiem czerwonej papryki w proszku albo odrobiny koncentratu pomidorowego zyskuje nowy smak i wygląd a kaloryczność ta sama :) kibicuję Ci Haniu :))) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem i sobie urozmaicam , to jakieś świeże ziółka , to przyprawy i takie tam . Wytrzymam . Dzięki za wsparcie .

      Usuń