babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

czwartek, 9 grudnia 2010

9.12.2010 Zimowo





Możemy świętować ; sandacze i opłatek są . No prawie możemy , bo jeszcze trzeba trochę przygotowań poczynić. Kartki świąteczne rozesłać , prezenty brakujące dokupić , zapakować , choinkę ubrać … No i pokończyć kontrakty. Wczoraj chłopakom wypłaciłam bardzo konkretną świąteczną premię więc i u nich święta będą bogate. Zresztą i tak na Wigilię zwalają się do nas jak co roku. Ale ja to lubię. Taki dzień musi być gwarny i radosny. I naprawdę czas kupować większy stół. Na Wigilii będziemy tradycyjnie: my , dzieciaki i moja matka , ale już na kawie ludzi przybędzie. Chrześniak Mężusia w niedzielę się zaręczył więc mamy jedną osobę więcej , Helenka na swoim dziecinnym krzesełku też musi się przy stole zmieścić , a za trochę i Karolcia. . Stół potrzebny i już. Wczoraj teoretycznie byłam na świątecznych zakupach. Teoretycznie , bo mężuś naprawiał sprzęt a ja snułam się po pobliskiej Galerii Malta i kupiłam kilka drobiazgów , bynajmniej nie świątecznych. Mężusiowi nowy jedwabny krawat , sobie cieniutki bawełniany golfik w kolorze morskim z przeceny – taki akurat pod bezrękawniki, W Empiku książkę mojej krajanki pt. Reanimacja ( wreszcie ) i aniołki do przypięcia na choinkę, w Dauglasie aniołkowy zestaw kąpielowy i w sklepiku z artykułami dekoracyjnymi aniołkowe serwetki . No wiem , stuknięta jestem na tym tle. Ale znów były z tych , którym się oprzeć nie można i do mojej srebrno- czarnej zastawy pasują.. Potem wskoczyliśmy jeszcze do Ikei w celu nabycia tablicy do pisania , na prezent dla synka naszego pracownika i zjedzenia kolacji . Tablicy nie było , niestety , zamiast tego kupiłam sobie szklaną miskę i metalową podstawkę pod świecę , Mężuś dwie zapachowe świeczki do swojej pracowni, ( że niby mają zapach papierosów neutralizować ) , kolację zjedliśmy tradycyjną , kulki mięsne i warzywka na parze i to właściwie wszystko. Wyszło,że tablicę musimy kupić u nas , w tym samym sklepiku , w którym był pan miś i saneczki. Ale może to i lepiej, bo oglądałam i te z naszego sklepiku są zdecydowanie solidniej wykonane niż te z Ikei.
Tym sposobem świąteczne zakupy wciąż nie dokończone. Spożywcze w zasadzie już mam. Została mąka, kapusta kiszona , owoce , ale to na bieżąco, bez pospiechu. Za tydzień czas pieczenia pierników. Dawno tak nie cieszyliśmy się Świętami jak w tym roku.
A póki co , u nas jak na fotkach . Zimowo
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz