babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

piątek, 27 sierpnia 2010

27.08.2010 zwykłe sprawy babcine

Stanowczo za dużo się dzieje. Lato minęło z prędkością światła i nawet nie zdążyliśmy nigdzie wyjechać poza tymi dwoma dniami nad morzem . Zleceń wciąż mnóstwo , a teraz jeszcze doszły uszkodzenia poburzowe. Biuro mam zawalone sprzętem klientów, młodszy synalek się rozchorował na zapalenie oskrzeli, starszy z rodziną na urlopie. Od poniedziałku na urlop idzie pracuś więc właściwie działamy w mocno okrojonym składzie. Ale jak zwykle: dajemy radę. Jutro będę musiała podjechać na chwile do biura z głupiego powodu; zabrali walizeczki z częściami zamiennymi, a dziś klient przyjechał coś kupić i nie mogłam mu sprzedać , bo części krążyły po powiecie. (…) Górą nasi ! Okazało się ,że nie muszę , potrzebnej części i tak nie ma. Wszystkie wykorzystane do napraw. Już zamówiłam nową partię; oczywiście będą w poniedziałek więc jutro luzik.
Z opisywaniem rzeczywistości też nie nadążam. Nawet nie wspomniałam o kupnie nowego auta firmowego , nowej garderobie na jesień i o tym ,że wnusia już siedzi , ma dwa ząbki i mówi „mama” (no , to ostatnie dopiero od wczoraj) .
Plany na najbliższe dni to przewrót w szafach . Jakoś nie mogę się do tego zabrać, ale duch bojowy we mnie rośnie.
Tak poza tym , to powoli kończę szydełkowe poncho dla wnusi. Na „oko”, bo wyjechała na wakacje i nie mam możliwości zmierzenia a na działce zatrzęsienie jabłuszek. Trochę już zagospodarowałam , nasmażyłam dla małej na deserki , ale wciąż są . Może by tak jeszcze posmażyć ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz