babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 4 października 2025

4.10.2025 Sezon na krzaczki

 niestety dobiega końca. I to już widać na działkach. Chyba nawet jakieś nocne przymrozki były na dniach, bo wiele roślin po prostu zważyło. Oklapły i sczerniały. Już nie tak zielono i kwitnąca, choć wciąż kolorowo. Planujemy zakończyć sezon w długi weekend listopadowy ale o tym zdecyduje pogoda. Dziś zdecydowania mało sprzyjająca pracom w ogródku. Było zimno, wiało, a w końcu późnym popołudniem zaczęło padać .Zwinęliśmy się z działki po 17.00. I tak udało nam się sporo zrobić. Skasowałam wszystkie badyle, które dostały mrozu i po prostu źle wyglądały,  poprzesadzałam kolejne kwiaty i wypieliłam i przekopałam dwie kolejne grządki. Obcięłam też przekwitłe róże. Wciąż mają pełno świeżych kwiatów. Mężuś zajął się trawnikiem i łączką. Skosił jedno i drugie i wygrabił suche liście i trawę - ostatni raz w tym sezonie. Łączka i trawnik gotowe do zimy.  A potem zrobiło się zimno i to tak, że ręce przy robocie grabiały. Odpuściliśmy. Zmajstrowałam jeszcze tylko węzełki z lawendą , której mnóstwo ususzyłam jeszcze latem i powkładałam do szafek i kanapy, żeby odstraszała owady. Niby domek szczelny, w ubiegłym roku nic nam się nie dostało ale tak na wszelki wypadek. Na jutro zapowiadają deszcze więc pewnie zajmę się domową robotą. Też mi się trochę nazbierało. A poza tym sobota jak inne, wizyta u matki jedna rano , druga wieczorem, jakieś ogarnięcie chatki, przepierki. Nic szczególnie ekscytującego. 

 

piątek, 3 października 2025

3.10.2025 Jakoś do mnie nie dociera

 fakt, że to już październik. Coś za szybko mi ten czas leci. W biurze znów nurkowałam w papierach, synowa też a po drodze ogarniałyśmy wszystkie inne sprawy od badań okresowych chłopaków po zamówienie wywózki śmieci. U nas jest tak ,że ogólne wywożą co 2 tygodnie a segregowane od podmiotów gospodarczych na wezwanie. No to wezwałam, bo się kilka worków nazbierało. Popołudniu  zaliczyliśmy cotygodniowe zakupy. Nic szczególnego , uzupełniliśmy zakupy spożywcze. Na jutro mamy plany działkowe, ale zapowiadają deszcz więc się okaże. W domu też mam co robić.  

Czytam dalej przygody Jakuba Wędrowycza. Pękam ze śmiechu i nabieram podziwu dla autora; pomysły ma niesamowite. Kupiłam dziś kolejny numer  "Country" z dyniami i jabłkami w roli głównej. I jak zwykle dużo porad ogródkowych i różnych ciekawostek przyrodniczych. Będę miała co robić w październikowe wieczory. 

czwartek, 2 października 2025

2.10.2025 A ja dalej w pędzie

 Na razie jednak nic na to nie mogę poradzić. I znów to moje "muszę" ... Dziś dzień nurkowania w papierach. Skąd to się bierze ??? 

Tak poza tym zajęłam się dziś po południu domowymi sprawami. A tak, tak; znów powiększyłam stan spiżarni. Tym razem o sałatkę z cukinii , marynowane buraczki i wywar na barszcz czerwony. Ale zaprawy to tak przy okazji. Wyprałam coś nie coś , poszykowałam sobie rzeczy do prasowania , jeszcze muszę poszukać skrawków materiału na pachnące lawendą woreczki do szaf. Chyba tym razem nie będę szyć, powiążę w węzełki. Nie za bardzo mam w tej chwili czas na zabawy z takimi drobiazgami. Dzień mam pocięty wizytami u matki , funkcjonuję przez to od-do i pomiędzy. Dobrze, że mam tę opiekunkę, bo przynajmniej nie urywam się z pracy po południu. OPS przyznał nam to świadczenie aż do końca marca następnego roku, właśnie przyszła decyzja. Potem znów trzeba złożyć wniosek. W kwestii ubezwłasnowolnienia nadal nie wiem na czym stoję , o wizycie biegłych nic nie słychać. Wygląda jednak na to , że babsko odpuściło , przynajmniej na razie. Obym nie przechwaliła ale dobre i tyle. 

Sezon grzewczy w natarciu. W mieście snują się kłęby dymu. Przez chwilę myślałam, że mgła. 

Na dobry, jesienny wieczór muzyczka: kawałek Metallica , ale jaka nietypowa aranżacja.




środa, 1 października 2025

1.10.2025 Szalona środa

 w pracy szalona . Nazbierało się tyle różnych spraw , drobnych i upierdliwych ale niestety trzeba zrobić. Cały dzień miałam w biegu. Małżonek już na nogach , przyjechał do biura choć trochę później niż zwykle. W tym szaleństwie zdążyłam jeszcze pojechać do miasta odebrać firankę i zamówić torcik urodzinowy.  Wybrałam śmietanowo- malinowy. Tak , że mam dwie sprawy z głowy. Wywieźliśmy też worki z zielskiem z działki, które stały za garażem biurowym od soboty, przy okazji zabrałam worek z ciuchami , które już nie nadawały się do wydania do ops-u  ani nawet do wrzucenia w kontener. Po obiedzie wskoczyliśmy na działkę zdemontować rozdzielacze i sterownik od nawadniania. Zapowiadają przymrozki więc mogły by popękać. Przy okazji zabrałam wysuszony rozmaryn ( sklepowy nie ma startu jeśli chodzi o zapach) i wysuszone płatki kwiatów i ziół. Dodam olejki zapachowe i jak już utrwali się zapach zrobię pachnące koszyczki. Działka wygląda pięknie i wciąż kwitnie. 

wtorek, 30 września 2025

30.09.2025 Kolejny miesiąc za nami

 Szybko zleciało. Pracy dużo i będzie rosło w miarę zbliżania się końca roku. Ja się pozbierałam całkowicie już wczoraj , małżonek dziś jeszcze się kuruje ale też już mu mija ten wirus. Zabrałam się za domowe sprawy. Wyprałam resztę koszul małżonka , tych z długimi rękawami. Niby czyste ale leżały przez lato , zawsze warto odświeżyć. Pokroiłam zieleninę przywiezioną z działki, popakowałam w woreczki i zamroziłam. Zagotowałam też działkowe buraczki. Nie wiele tego w tym roku ale z dwa słoiczki marynowanych będą i jakiś słoiczek wywaru na zupkę... A miałam nie robić zapraw... Nic jednak na to nie poradzę, że lubię się tym zajmować i nie lubię jak mi się jedzenie  marnuje. 

Dziś chłodny dzień, prawdziwie jesienny. Założyłam mitenki i szal. No, szal bardziej dla ozdoby niż z potrzeby , ładnie wygląda z moją kurtką. Załatwiłam też sprawy świętowania urodzin. Mam już zarezerwowaną restaurację na 12 października, bo ten termin wszystkim pasuje. Jutro zamówię jakiś urodzinowy torcik. Muszę też wybrać się do miasta odebrać firankę do pracowni. Postanowiłam zmienić, bo ta , którą mieliśmy w formie rzymskiej rolety zszarzała na skutek długiego użytkowania  i jednak trochę przeszkadzała przy otwieraniu okna. Jak widać nic ciekawego się nie dzieje, same zwykłe, codzienne sprawy. Przygotowałam sobie pojemniczki na świece, do części podkleiłam ozdoby , postaram się w niedzielę jakieś zmajstrować. Czas wypróbować mój zestaw do robienia świec. 

poniedziałek, 29 września 2025

29.09.2025 I znów szara rzeczywistość

 czyli poniedziałek. Kiedyś był film "Nie lubię poniedziałku" ale ja akurat się pod tym nie podpisuję; ot dzień jak każdy inny. Dziś nie inaczej. Codzienna rutyna ; wizyta u mamuśki, oczywiście fochy , bo za dużo tabletek, bo sprzątam śmieci w kuchni, wszystko jej wyrzucam itd. A miałam co sprzątać, bo pozostawiała niedokończone jedzenie , popsuło się to wszystko , poupychała gdzieś po kątach pojemniki po serkach a efekt wiadomo , od razu rzuca się na nos. Ale jak zaczęłam to zbierać to oczywiście foch. A potem to już tylko robota biurowa. Towar na kolejne zlecenia nas zasypuje. Mamy co robić cały październik i pewnie dalej też. 

Małżonek się kuruje. Dziwny wirus panuje , taki mniej- więcej trzydniowy. Szybko łapie ale i szybko przechodzi. Ja już całkowicie na nogach, nawet kataru już nie mam a małżonek po odleżeniu prawie całego dnia też już w lepszej kondycji. 

Czytam opowiadania Pilipiuka z Jakubem Wędrowyczem w roli głównej i co chwilę wybucham śmiechem. Świetna rozrywka na jesienne wieczory. 

niedziela, 28 września 2025

28.09.2025 LB stosowane

 Ja dochodzę już do siebie , ale dla odmiany małżonka dopadło. No to sobie odpuściliśmy wszelką działalność na dziś . Na działkę nie pojechaliśmy. Za to kanapa była dziś okupowana. Przydał się ciepły koc i gorąca herbatka. Pospaliśmy sobie poobiedzie a ja ruszyłam się z domu dopiero wieczorem jak musiałam pojechać do matki z lekami. A co tam , w końcu mamy niedzielę , LB usprawiedliwione.  Dobrego tygodnia !