babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 13 grudnia 2025

13.12.2025 Już coś widać

znaczy święta już u mnie widać . No, prawie. Zrobiłam dziś prawie wszystkie świąteczne dekoracje, zostały m choinki dla ozdoby chatki i jakieś drobiazgi do dopracowania w kuchni. Odnalazłam też świąteczną ciuchcię i gwiazdora dosiadającego renifera na biegunach i nawet miś polarny przy okazji się znalazł. Najpierw jednak musiałam ogarnąć ten piernikowy armagedon po wczorajszym wypiekaniu i dekorowaniu. Pierniczki podzieliłam, poukładałam w pojemnikach, ceratę wyczyściłam z lukru i zmyłam wszystko co się kleiło. Po drodze jeszcze zrobiłam przepierkę i umyłam łazienki. Małżonek posprzątał sypialnię i schody. Zmieniłam też firanki na świąteczne. Te w kuchni ułożyły się równiutko. Bardzo ładnie wyglądają i robią nastrój tymi gwiazdkami. Gorzej z tymi w saloniku, ale to moja wina , powinnam je była wyprasować. I pewnie jutro zdejmę i wyprasuję. Są parę centymetrów za długie , ale chyba nie będę przerabiać, bo zniszczę wzór. Zamówiłam te firanki "w ciemno" nie widząc ich na żywo. Są troszkę ciemniejsze niż na zdjęciu , a cały ich efekt ujawnił się po zmierzchu , na tle ciemnego okna. 

Przyszła moja sukienka. Jeszcze jej nie przymierzyłam z braku czasu, na oko wygląda , że będzie pasowała. Ma obłędny kolor. Rzadko wybieram fiolet , ale tym razem to był strzał w dziesiątkę. 

Kupiłam jemiołę i to jest to. Jeszcze choinka i możemy świętować. A jutro 43 urodziny naszego młodszego syna. Oczywiście jedziemy złożyć życzenia. 

piątek, 12 grudnia 2025

12.12.2025 Jestem !

 Nie zaginęłam w akcji, nie utonęłam w lukrze , nie przysypały cukrowe perełki, nie zagadały na śmierć wnuczęta - a gada się z nimi fantastycznie. Pierniki gotowe , właśnie wysychają, największy bałagan ogarnęłam , ale jutro muszę dopracować , bo wszystko się klei. Ale co tam ! Skoro wnuczęta wciąż jeszcze chcą piec z babcią pierniczki! Taki kapiący wszędzie lukier i kulające się po podłodze posypki to tylko drobny skutek uboczny. 

Czas odpocząć , idę spać. 

czwartek, 11 grudnia 2025

11.12.2025 Szaleństwo trwa

 i rośnie. Już myślałam , że ogarnięte a tu starszy synalek znów mi wrzucił kolejne tematy. Wysypało się jak jakiegoś worka. Ledwie odpaliłam komputer żeby sobie spokojnie w blogach zaprzyjaźnionych pobuszować. I zamiast spokojnie planować sobie pieczenie pierniczków i co dalej to muszę znów jutro w papierzyskach nurkować... Dziś miałyśmy znów mnóstwo do pisania, towar znów nas zasypał a jutro przyjedzie następny. Mimo tego szaleństwa załatwiliśmy z małżonkiem rzecz ważną , wymianę dowodów osobistych. Trochę się zmieniło od czasu jak ostatnio to załatwialiśmy. Jakoś tak się złożyło, że dostaliśmy dowody w tym samym dniu. To i wymiana razem. Zrobienie zdjęć zajęło 10 minut a już za 25 minut były do odbioru. W urzędzie mieliśmy fart i tylko dwie osoby przed nami. Wszystko trwało może drugie 10 minut na osobę. Teraz mamy czekać na informację o terminie odbioru. Trzeba było to załatwić, bo co prawda wymianę mamy w lutym ale banki już "tupią" i wysyłają co kilka dni informację , że kończy się termin ważności dokumentów. Tak poza tym kupiłam bilety na koncert ballad Cohena na 9 stycznia. Znów u nas na miejscu. Ciekawe jak wypadnie, bo zapowiedź jest, że w tłumaczeniu Zembatego ( mam jego starą , z 1981 roku płytę winylową, na której śpiewa te ballady w swoim tłumaczeniu - piękne) , a wykonuje Artur Żmijewski. Nie wiedziałam ,że on śpiewa , ale może być ciekawie.  

Ze spraw świątecznych, to na razie przygotowałam wszystko do pieczenia pierniczków i postawiłam już na stoliku chatkę z piernika , w sobotę dodam jej choinki i zaludnię aniołkami i innymi stworkami świątecznymi i dokończę pozostałe dekoracje. A za tydzień choinka. Dziś dokupiłam trzy bombki w kolorze lapis - lazuli ze srebrnymi zdobieniami. Byłam w bazie kurierskiej z pilną paczką. Obok jest centrum ogrodnicze więc wstąpiłam pooglądać dekoracje ogrodowe. Cudne są ! A jakie choinki ! Niestety wszystkie ogromne , w moim salonie się nie zmieszczą więc jak w ubiegłym roku pojedziemy na plantacje. W centrum jest sklep a w sklepie ogromny stół - skrzynka i na nim góry bombek w każdym możliwym kolorze. Nie mogłam się oprzeć. 

środa, 10 grudnia 2025

10.12.2025 Ciąg dalszy

 tego urwania krawatki. Nic jednak na to nie poradzę, budżetówka szaleje. To tyle w sprawie pracy. Dzisiejszy dzień pod znakiem słońca i wysokiej temperatury. Było 12 stopni na plusie. A to przecież grudzień. Niby mają wrócić zimowe klimaty ale kto wie. Pokręciło się i z pogodą. Z domowo- świątecznych tematów to dokończyłam chatkę z piernika. Przykleiłam dach. Do jutra powinna wyschnąć a wtedy postawię ją na stoliczku w salonie, w sobotę dorobię do chatki kilka choinek z ciasta na cynamonowe gwiazdki. Jutro przygotowania do rodzinnego pieczenia pierniczków i jakieś uzupełniające zakupy na następny tydzień, bo piątkowe popołudnie mamy zajęte. Tak poza tym to mam właściwie już wszystko co potrzebne oprócz choinki i jemioły. Jak mówi przysłowie "bez jemioły roczek goły" ale skąd ją wziąć. Nie widzę żeby ktoś sprzedawał ale może się jeszcze pojawi na zieleniaku.   

wtorek, 9 grudnia 2025

9.12.2025 Czas leci

 roboty zamiast ubywać to przybywa. Sprzęt nas zasypuje, jutro zjedzie kolejny , a ja już nie wiem gdzie to składować. Chłopaki z prędkością światła na wysokości lamperii latają żeby się z wszystkim uwinąć a klienci coraz częściej płacą gotówką. Jakiś nowy trend... Dający do myślenia swoją drogą. Bo co to może oznaczać ? Spodziewają się krachu finansowego albo wojny albo stracili zaufanie do banków. Mnie tam nie robi , może być gotówka.

Po południu niestety zamiast zajęć domowych trzeba było jechać odebrać kolejny sprzęt. Odwieźliśmy od razu do biura, pojechaliśmy też do mojej matki i po pieczywo na kolację i śniadanie, bo rano nie kupiłam. Po powrocie zajęłam się chatką z piernika. Sklejaniem kolejnych ścian. Niestety pech mnie przy tym prześladuje. Zrobiło się tak wilgotno, że piernikowe ściany zmiękły i się odłamują. Poskładałam , obstawiłam puszkami z herbatą i innymi ingrediencjami żeby się na boki nie rozłaziły i niech wysychają, może jutro będzie bardziej sucho w powietrzu i uda się dokończyć bez dalszych wypadków. No i właśnie , jeszcze raz muszę przetrząsnąć pudła z dekoracjami, bo nie wyjęłam i nie kojarzę, że gdzieś widziałam ciuchcię i Mikołaja na reniferze, które zawsze uzupełniają piernikową kompozycję. Gdzie ja to schowałam ??? Dobre pytanie. Gdzie są aniołki i zwierzątka wiem , a renifer i ciuchcia zniknęły, biały niedźwiadek też. Czeka mnie znów skakanie po drabince. Jutro zamierzam dokończyć chatkę, o ile się nie rozpadnie i przygotuję sobie wszystko do pieczenia pierniczków. Będzie się działo. 

poniedziałek, 8 grudnia 2025

8.12.2025 Święta już nie idą, święta już pędzą

 W mieście tłumy , jak by ludzie do pracy nie chodzili. Ja mam to już z głowy, zakupy tylko bieżące i jeszcze jakieś drobiazgi dla mojej matki, bo na Wigilię się do nas wybiera , Przynajmniej na dziś , a co jej faktycznie wpadnie do głowy i czy się wybierze to się dowiemy w swoim czasie. W biurze szaleństwo trwa. Towar za kilka dni nas zasypie, jak to wszystko zjedzie. Tylko czemu mam wrażenie, że coś pomyliliśmy albo coś nam uciekło. Okaże się niebawem. W tym wariactwie zdążyłyśmy jeszcze ubrać choinkę. Tym razem są na niej zupełnie nowe bombki; pomarańczowe od naszego kontrahenta i srebrne. ładnie wyszło. 

Po tym biurowym urwaniu krawatki z przyjemnością zabrałam się do składania chatki z piernika. Wczoraj udekorowałam elementy a dziś zaczęłam sklejać, takim specjalnym lukrem. Chatkę zostawiłam do wyschnięcia a sama zaczęłam dorabiać kolejne dekoracje. Niestety nie będzie w kuchni na szafce- spiżarce , bo to miejsce zajął air frayer ale w innych miejscach dekoracje powstają. Na niby - kominku przy podłodze zjazd gwiazdorów w tym roku. Może jeszcze trochę ten fragment podrasuję , ale muszę sprawdzić czy się da zrobić to co mi wpadło do głowy. Przygotowałam sobie też dekorację , która ustawię na klatce schodowej przy drzwiach. W tym roku skromnie , tylko kompozycja z gałązek w koszyczku i drewniana choinka. Dokończyłam też dekorację kuchennego okna, tym razem zmiana; doniczki z roślinkami zimowymi i kilka gałązek świerkowych. Na świeczniku w kuchni zawisły lampki w kształcie ciasteczek i to tym razem wszystko , same w sobie są urocze. Został mi stół w kuchni i zmiana firanek ale jedno i drugie po piątkowym pieczeniu pierniczków . No a potem już tylko choinka, prezenty i stół - wszystko w kolorach zimowej , zaśnieżonej nocy; lapis lazuli inaczej  błękit królewski, srebro i białe płatki śniegu... W takim stylu jeszcze nie było i sama jestem ciekawa co mi z tego wyjdzie. Poszewki świąteczne w tej tonacji już ubrałam. Robią klimat. 

Póki co jednak muszę się sprężyć i jeszcze trochę popracować , nawet bardzo intensywnie co mnie wcale nie bawi. Najzwyczajniej w świecie czuję się zmęczona. Ciężki miałam ten rok i na pewno o tym napiszę, ale to nie zmienia faktu, że i tak muszę ( znów to moje "muszę") z obowiązków się wywiązać. 

I jeszcze taka piosenka na umilenie świątecznych przygotowań- zachwycający głos. 




niedziela, 7 grudnia 2025

7.12.2025 Taki klimat

 z wczorajszego, krótkiego spaceru po świątecznym mieście. Co tam będę dużo pisać; jest pięknie , a to dopiero początek.















I jeszcze taka zimowa muzyczka , już kiedyś było ale zimowego klimatu nigdy dość 


Dorego tygodnia !