niby to chłodno w dzień i nocne przymrozki ale w ogródku już wiosnę widać. O dziwo nasze obcięte niedawno drzewa mają ogromne pąki. Wczoraj tego nie zauważyłam. Wygląda na to, że zakwitną. Dziś miałam niedzielę dość pracowitą. Sama sobie jestem winna ale jak mnie naszło na tematy domowe, to nie odpuściłam. Wyprasowałam co mi leżało, posprzątałam w kuchni i nawet ciasto upiekłam w er-frajerku. To był taki trochę podwójny eksperyment , bo nie w piekarniku i ciasto takie więcej dla cukrzyków. Wyszło i nawet daje się to jeść, Jedynie trochę nierówny mi ten placek wyszedł , bo jakoś nie równo rozłożyłam ciasto w szufladce. Poprawię się przy następnym wypieku. Nawet ekspedycję do piwnicy zorganizowałam. Odniosłam cały koszyk pustych słoików i przyniosłam kolejne przetwory. Oczywiście z własnego ogródka. Trzeba zjadać, bo sezon na krzaczki rusza. Po obiedzie pojechaliśmy znów na działkę. I znów kawałek roboty do przodu. Pocięliśmy deski ze starej pergoli i wywieźliśmy resztki cegieł i dwa worki zbrylonego cementu, który nam został po budowie. Cegły zostały po starym grillu, rozebranym przed budową. Podpierały i przytrzymywały rożne rzeczy , ale już nie są potrzebne. Akurat nasz działkowy fyrtel utwardza miejsca parkingowe więc takie resztki się przydają . Wszyscy tam podrzucają różności budowlane. Mamy już zrobione pod 6 aut , jeszcze drugie tyle do zrobienia. To i my się dorzuciliśmy. Kooperacja taka. Sąsiedzi ostro poprzycinali tuje , chyba za naszym przykładem , bo my piersi w alejce zlikwidowaliśmy tujozę. I zaczęły się u sąsiadów pojawiać skrzynki- grządki. Idziemy do przodu z robotą. A gospodarze zapowiedzieli sezon już za tydzień. W sobotę sczytywanie liczników wody i wymiana wodomierzy. A skoro tak to i wodę odkręcą pewnie i bramy otworzą.
Wygląda na to, że zgubiłam 2 kg. Od kilku tygodni pilnujemy diety cukrzycowej małżonka, siłą rzeczy jem to co on i chyba dobrze mi to robi. Ale na razie się tym nie chwalę za bardzo , bo może to tylko chwilowe.
Dobrego tygodnia !
Dane do re wieści. I działkowe i domowe. Czasem nas taki szwung do prac domowych dopada. Też tak mam.
OdpowiedzUsuńChwała się dalej, bo ja lubię. Buziaki
Uff nie popatrzyłam. Same dobre wieści naturalnie. 😆 I chwal się dalej ma być. Co nagle to po diable. A telefon sam działa bez kontroli.
OdpowiedzUsuńA z tymi telefonami to tak jest , dlatego u mnie po staremu służy do gadania. Na razie idzie zgodnie z planem , gdyby tylko ta pogoda nie była taka szalona. Buziaki!
UsuńDziś kompletna zima. Skrzyp pod butami.
OdpowiedzUsuńU mnie też , skrobałam szyby w aucie .
Usuń