babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

piątek, 14 marca 2014

14.03.2014 Parę , piątkowych spraw babusinych

Zastój w kasie. Strasznie mnie to stresuje. Nigdy nie wiem kiedy będę przy forsie, a świat jak wiadomo składa się z płacenia rachunków. Zła jestem
Jutro mężuś zalicza ciąg dalszy szkolenia – potwierdziło się na testach : urodził się do tego żeby być szefem

Dietetyczka przysłała mi nowy jadłospis na kolejne 3 tygodnie – tym razem o wiele smaczniej się zapowiada ale oczywiście nie może być zbyt pięknie – barszcz ukraiński nadal jest . Ryby mogę piec w piekarniku lub we folii zamiast gotować . I dużo kaszy , a to już mnie bardzo ucieszyło.

Zabrałam się do kolejnych robótek - decoupagowych . Pokażę jak mi coś z tego wyjdzie . .

A teraz będzie paskudnie - uprzedzam - wrażliwi proszeni o nie czytanie.
Wczoraj mieliśmy nie złą jazdę w bloku. Wieczorem około 21.00 podjechał do nas syn z wnusią i synową ..Wpadli na chwilkę tak późno , bo młody potrzebował na dziś jakieś dokumenty dla klienta , a zapomniał ich zabrać z biura więc wzięłam je do domu i miał odebrać ,żeby rano nie musiał już do biura podjeżdżać. W drzwiach na dole wpadli na jakiś trzech zakapturzonych łebków , którzy- przepraszam za opis- z naszej klatki zrobili sobie wychodek. Nasrali na samym środku , trzeci osikał drzwi wejściowe. Młody ich za to objechał. Zaczęli się stawiać , mało do rękoczynów nie doszło i wypierać ,że to nie oni , to już było ( za przeproszeniem gówno jeszcze parowało) i że oni u syna sąsiadów, wymienili z nazwiska byli. Jakim cudem na klatkę w ogóle się dostali to jest inna sprawa. Ktoś im musiał otworzyć z domofonu , albo weszli za kimś . Młody poszedł do tego sąsiada spytać czy faktycznie tak było i opowiedział co się działo , a sąsiad , który jest u nas administratorem stwierdził,że u nich nikogo nie było , do syna nikt nie dzwonił . Młody spytał czy ma zadzwonić na straż miejską , albo może sąsiad zadzwoni jako administrator , a sąsiad na to,że poco , to się rano posprząta . RANO!!! I leżało do rana. Jak wychodziłam do pracy to nadal leżało. O tym jaki smród się roznosił po całym bloku wspominać nie muszę . No jasny gwint !!! żeby nie powiedzieć mocniej! Jakieś wyjątkowe chamstwo . Właściwie mogliśmy sami zadzwonić na straż miejską .Młody by ich rozpoznał i nie trudno byłoby ich namierzyć. Cała trójka bezczelnie stała na schodach przed blokiem jeszcze jak rodzinka wychodziła od nas. Ja bym im kazała gołymi łapami te gówna pozbierać , zanieść do siebie do domu i spuścić w ich własnym kiblu,  za karę rzecz jasna . Ciekawe co powiedzą sąsiedzi na wtorkowym zebraniu 



2 komentarze:

  1. Oczywiscie przeczytalam bo ja malo wrazliwa jestem. Mysle, ze szkoda, ze nie zadzwonilas na te SM. tal poczuja sie jeszcze bardziej bazkarni.
    masakra i tyle

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie też tak myślę . jak sobie sprawę przekumałam to mi wyszło ,że powinnam

    OdpowiedzUsuń