czyli znów nic nowego jak na nasze możliwości. Można powiedzieć, że standard. Działo się dziś, tak gospodarczo ale skończyło się wyjazdem na zakupy do Poznania. Tak o, jak w tej reklamie. Od rana jak zwykle zaliczyłam zakupy na zieleniaku. Wymiotło dziś prawie wszystkich , ale kiszoną kapustę od znajomej kupiłam , a owoce na stoisku, którego nie lubię , ale mojej drugiej znajomej dziś nie było więc skoro już tam byłam, to machnęłam ręką na właścicieli. Chyba wygonił wszystkich czterostopniowy mróz. Potem wizyta u matki a później zabrałam się za domowe sprawy ; przepierki, jakieś nie wielkie sprzątanie, takie tam zwyczajne zajęcia. Po śniadaniu i kawie zorganizowaliśmy ekspedycję do piwnicy, tym razem we dwójkę, bo wczoraj zadzwoniła wnusia, że chciałaby pożyczyć dmuchane materace i trzeba było ich poszukać i zatargać do domu. No i cały koszyk słoików z przetworami zabrać. Materace były , przywalone dużym namiotem. Naszukaliśmy się , bo nie wpadło nam do głowy, że może coś pod tym namiotem leżeć. A potem nastąpiła zmiana planów. Małżonek wpadł na pomysł, że jedziemy na zakupy, pokręcić się po "oszołomie" , bo tam zwykle jest spory wybór, ozdób i prezentów i w ogóle wszelkiego świątecznego dobra. No to pojechaliśmy. Trochę się opłaciło, bo znalazłam świece pod swoją tegoroczną koncepcję na wystrój, kilka bombek szklanych i piżamę jako dodatek do prezentu dla starszego wnuka. Synowa zasugerowała, że im się przydadzą. Na młodszego dostałam wcześniej u nas , a na mocno wyrośniętego chudzielca nie było i już myślałam ,że nie znajdę nic sensownego, ale jednak się trafiło. A reszta to tak trochę pod święta, bakalie, przyprawy, trochę słodyczy . Nic szczególnego. Na koniec jeszcze wstąpiliśmy do naszego ulubionego sklepu z modą włoską , bo krzyczą , że "black friday" ale nic szczególnego nie trafiliśmy. Małżonek kupił sobie koszulę flanelową , a ja dwie bluzeczki, jedną zieloną , drugą grafitową. Takie pod żakiety. Na koniec jeszcze wpadli do nas syn z wnuczką po materace. Posiedzieliśmy przy zimowej herbatce, wnusia pomogła mi przyciąć świąteczne firanki do kuchni i pokazała zdjęcia z zabawy halloweenowej, a dokładniej sesji zdjęciowej w starym magazynie jaką sobie urządzili. Ma młodzież pomysły... I tyle na dziś . Miłej niedzieli !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz