babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 22 listopada 2025

22.11.2025 Zmiana planów

 czyli znów nic nowego jak na nasze możliwości. Można powiedzieć, że standard. Działo się dziś, tak gospodarczo ale skończyło się wyjazdem na zakupy do Poznania. Tak o, jak w tej reklamie. Od rana jak zwykle zaliczyłam zakupy na zieleniaku. Wymiotło dziś prawie wszystkich , ale kiszoną kapustę od znajomej kupiłam , a owoce na stoisku, którego nie lubię , ale mojej drugiej znajomej dziś nie było więc skoro już tam byłam, to machnęłam ręką na właścicieli. Chyba wygonił wszystkich czterostopniowy mróz. Potem wizyta u matki a później zabrałam się za domowe sprawy ; przepierki, jakieś nie wielkie sprzątanie, takie tam zwyczajne zajęcia. Po śniadaniu i kawie zorganizowaliśmy ekspedycję do piwnicy, tym razem we dwójkę, bo wczoraj zadzwoniła wnusia, że chciałaby pożyczyć dmuchane materace i trzeba było ich poszukać i zatargać do domu. No i cały koszyk słoików z przetworami zabrać. Materace były , przywalone dużym namiotem. Naszukaliśmy się , bo nie wpadło nam do głowy, że może coś pod tym namiotem leżeć. A potem nastąpiła zmiana planów. Małżonek wpadł na pomysł, że jedziemy na zakupy, pokręcić się po "oszołomie" , bo tam zwykle jest spory wybór, ozdób i prezentów i w ogóle wszelkiego świątecznego dobra. No to pojechaliśmy. Trochę się opłaciło, bo znalazłam świece pod swoją tegoroczną koncepcję na wystrój, kilka bombek szklanych i piżamę jako dodatek do prezentu dla starszego wnuka. Synowa zasugerowała, że im się przydadzą. Na młodszego dostałam wcześniej u nas , a na mocno wyrośniętego chudzielca nie było i już myślałam ,że nie znajdę nic sensownego, ale jednak się trafiło. A reszta to tak trochę pod święta, bakalie, przyprawy, trochę słodyczy . Nic szczególnego. Na koniec jeszcze wstąpiliśmy do naszego ulubionego sklepu z modą włoską , bo krzyczą , że "black friday" ale nic szczególnego nie trafiliśmy. Małżonek kupił sobie koszulę flanelową , a ja dwie bluzeczki, jedną zieloną , drugą grafitową. Takie pod żakiety. Na koniec jeszcze wpadli do nas syn z wnuczką po materace. Posiedzieliśmy przy zimowej herbatce, wnusia pomogła mi przyciąć świąteczne firanki do kuchni i pokazała zdjęcia z zabawy halloweenowej, a dokładniej sesji zdjęciowej w starym magazynie jaką sobie urządzili. Ma młodzież pomysły... I tyle na dziś . Miłej niedzieli ! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz