podobno , bo u nas jej nie ma. To znaczy nie ma śniegu, bo przymrozek w nocy był a przez cały dzień świeciło słońce. Duch świąteczny rośnie, miasto stroi się na święta. Dziś ekipy miejskie jeździły po mieście i montowały oświetlenie. Będzie się działo. Mój domowy duch świąteczny też pęcznieje. Kupiłam kolejne drobiazgi, pisaki do zdobienia pierniczków, barwniki do lukru , migdały i orzechy łuskane. Ach, jeszcze piżamę dla najmłodszego wnuczka jako dodatek do prezentu właściwego. Jutro planuję jakieś przewałki w szafach. Muszę zdjąć zimowe ciuszki z wyższych półek, bo na razie wciąż mamy przejściowe a te już nie wystarczają. Tyle, że jak to u nas , wszystko może się zmienić i wyjdzie zupełnie inaczej. Może schowam też część jesiennych dekoracji. No i ekspedycję do piwnicy muszę zaliczyć, wymienić puste na pełne. Słoiki oczywiście z zaprawami. Dziś się sporo działo w firmie, ale to nic nowego zwłaszcza przed końcem roku. Tak poza tym jak co piątek , uzupełniliśmy domowe zapasy, wpadłam do matki podać tabletki i dzień minął. Perspektywa jednak całkiem przyjemna, dwa dni wolne, niech więc będą udane. !
Tak. Duch pęcznieje. Już całkiem spory brzuszek ma. 😀 Masz rację x tymi zimowymi dniami. U mnie są chociaż bez śniegu. Ale kiermasze świąteczne ruszają. Trzeba zaliczyć. Buziaki
OdpowiedzUsuń