jak to u mnie. Miło wczoraj było i bardzo nam się ten wieczór muzyczny przydał. Kiedy następny to się okaże. W perspektywie zespół Epica , ale to dopiero w marcu ( bilety już mamy) , ale może trafi się coś po drodze. Dziś dzień jak każdy z tysiącami drobiazgów do załatwienia. Odpychałam po kolei a synowa nadrabiała zaległości z ostatnich 3 dni. Porządnie ją rozłożyło tym razem. Dziś jednak wszystko wróciło do porządku. Jak co dzień biegam do matki i "po cichu" sprzątam. Przestała za mną biegać i pilnować mnie jak tylko czegoś dotknęłam więc jak już mam wychodzić to idę do kuchni i po kawałku wynoszę. Na razie udało mi się wyrzucić wszystkie torby i torebki foliowe z szuflady i górę starych gazet i gazetek z marketów . Po co to trzymała ??? A dziś zajrzałam do szafek i już skasowałam torebkę makaronu, termin ważności minął w 2015 i otwartą paczkę ryżu - tu już nie patrzyłam na terminy. I tak muszę coś skubnąć co dziennie, może w końcu uda mi się zaprowadzić tam porządek. Tak w ogóle to ostatnio matka nie rusza się ze swojego miejsca na kanapie, a jeśli już to najwyżej do łazienki i do kuchni po coś do jedzenia. Nie chce jej się ubierać, wciskam jej w rękę kolejne sztuki odzieży i każe zakładać. Nie zawsze mi się udaje niestety. Opiekunka też jej do niczego nie może namówić ale za nią też już nie chodzi, jak ta próbuje coś zrobić, np. posprzątać w łazience. Chyba weszła w kolejny etap tej demencji. Zauważyłam jednak , że odkąd wyrugowałam z domu to babsko matka już się tak nie awanturuje. Najwyraźniej to babsko miało na nią taki wpływ, że wywoływała agresję. Kto to zresztą wie co jej w głowie siedzi? To tylko moje przypuszczenia.
O polityce nie chce mi się pisać , ale ostatnich kilka dni pokazało, że idzie na lepsze. Marnie, bo marnie i po woli ale jednak.
A u mnie duch świąteczny zaczyna się domagać uwagi. Właśnie zamówiłam prezenty dla dziewczyn - właściwie dodatki do prezentów, bo nie lubię dawać samej kasy . Z drugiej strony mojej rodzince niczego nie brakuje więc nic na siłę, kasę wydadzą na to co im przyjdzie do głowy. Co dla chłopaków, jeszcze do końca pomysłu nie mam , ale coś wymyślę. Obmyśliłam już też wystrój. Będzie parę niespodzianek. Z innych spraw świątecznych to przejrzałam zapasy i już wiem co mi jeszcze będzie potrzebne. Zaczynam od jutrzejszych zakupów, parę świątecznych ingrediencji dorzucę do koszyka.
No tak. Z demencją tak jest. Teraz etap otępienia. Trudny czas nadchodzi. A Duch świąteczny zaczął się rozrastać i krążyć. Taki czas. Buziaki.
OdpowiedzUsuń