babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 22 sierpnia 2015

22.08.2015 Sobota i po sobocie

Zdecydowanie za szybko mi minęła . Było co robić , ale i na przyjemności czas się znalazł . Rano jak zwykle pojechałam na zieleniak i po zakupy . Na zieleniaku pustki ; nawet moja zaprzyjaźniona babcia - ogrodniczka się nie pokazała . Pewnie wypaliło jej plony w ogrodzie. Kupiłam trochę owoców , pomidory i ogórki i na tym koniec. Z zakupami uwinęłam się szybko. Po powrocie zdążyłam jeszcze przygotować kanapę , pufy i fotele do prania . Gość się zjawił o 10.00. Ze dwie godziny zeszły na tej robocie . W tzw. międzyczasie poprosił mnie o zrobienie kawy i przyniósł mi słoiczek . " Mam kawę - mówię- zrobię panu swoją ".  "Nie , niech pani zrobi z mojej , bo wie pani , ja tylko taką piję , najlepszą ; Primę " - myślałam ,że padnę ze śmiechu . Prima jest chyba najpaskudniejsza na naszym rynku - nie da się tego pić , choćby nie wiem co, ale jak to się mówi:
 " degustibus non disputandum ". W trakcie jak gość się ze zlecenia wywiązywał ja zrobiłam na szydełku całkiem spory kawałek poduszki dla mojej wnusi. Skasował za wszystko tylko 110 zł - całkiem przyzwoicie .Jak już sobie poszedł zabrałam się za mycie okien w saloniku , porządki i pranie . Nie źle mi szło i skończyłam zanim zaczęłam robić obiad.  Obiad miałam jak na końcówkę sierpnia przystało - knedle ze śliwkami . Pyszne były . W sumie robię je zwykle 1-2 razy w ciągu lata. Może dlatego tak dobrze smakują ? Po obiedzie przetarłam woskiem meble i zrobiłam kolejny kulinarny eksperyment a mężuś wyszykował nasze rowery . 
Eksperyment polegał na upieczeniu pączków orkiszowych. Wyszły pyszne. Długo się do nich przymierzałam i jak już je w końcu zrobiłam , okazały się zaskakująco smaczne i proste w wykonaniu. Przepis podam na końcu. Jak już pączki były gotowe , pojechaliśmy na przejażdżkę rowerami . A właściwie to pojechaliśmy na wieś odwiedzić wnusia. Synalka nie było , bo pojechał do znajomych pomóc w przewiezieniu mebli . Była tylko synowa i wnusiu. Mały skakał z radości ,że nas widzi i w kółko powtarzał ,że taką niespodziankę mu babcia z dziadkiem zrobili. Posiedzieliśmy na podwórku z kawką i ciasteczkami , a potem pojechaliśmy z małym do szkoły na plac zabaw. Piękne miejsce do zabawy mają maluchy w tej szkole . Najróżniejsze drabinki, zjeżdżalnie , sznurkowe tory przeszkód , różne huśtawki , piaskownicę , a wszystko kolorowe i zadbane.  Aż przyjemnie przy czymś takim posiedzieć . 
    Kiedy wróciliśmy do domu , kanapa i fotele były już prawie suche. Zostawiliśmy otwarte okna. Obawiałam się trochę ,że będzie burza , bo się jakoś pochmurnie robiło , ale nie było. 
Po kolacji mogłam już zrobić w pokoju porządek i wstawić wszystko na swoje miejsca.  No i tyle tej naszej soboty. .. 

A teraz obiecany przepis - ściągnięty z netu .
250 g mąki orkiszowej 630 
1 paczuszka suchych drożdży 
65 ml ciepłego mleka 
30 g miodu ( ja użyłam " na oko" )
2 jajka 
80 g miękkiego masła 
12 łyżeczek ulubionego dżemu 
12 papierowych kokilek do pieczenia  babeczek   

Mąkę , miód , mleko ,drożdże i jajka wrzucić do miski i dobrze wymieszać drewnianą kopystką aż składniki się połączą , ciasto ubijać w mikserze z pomocą haka lub ręcznie - około 7 minut , dodając po kawałku masło . Następnie ciasto włożyć na godzinę do lodówki. Po godzinie wyjąć , zostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia ( w lodówce też rośnie ) , kiedy podwoi objętość , wyłożyć na stół , mocno uderzyć ręką , następnie wyrabiać przez chwilę , podzielić na 12 równych części , Każdą rozpłaszczyć , nałożyć na placek łyżeczkę dżemu ( ja użyłam jabłkowego z dodatkiem żurawiny i rodzynek , niesłodzonego) , zawinąć jak pączki i zawiniętą częścią do dołu ułożyć w kokilce . Ciasto trochę się klei więc przy wyrabianiu trzeba lekko podsypać mąką . Kolilki ułożyć na blasze , nagrzać piekarnik do 50 stopni , wstawić blachę z pączkami . Kiedy trochę podrosną ustawić temperaturę na 180 stopni. Piec około 15- 18 minut.  Po upieczeniu lekko oprószyć cukrem - pudrem. Najlepiej smakują jak są jeszcze letnie. No i jakie zdrowe ; orkisz, tylko odrobina miodu, dżem bez cukru ,odrobina masła ...  




2 komentarze:

  1. Dobry i składny dzień miałaś. Lubię, jak tak wszystko się zgrabnie zazębia. A place zabaw dla dzieci coraz piękniejsze. To cieszy. buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda , jakoś mi ostatnio wszystko składnie idzie i obym nie przechwaliła.

      Usuń