babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

niedziela, 15 marca 2020

15.03.2020 Miasto w czasach zarazy

Opustoszało i ucichło . Jak zwykle jest głośno, jasno i niekończący się ruch samochodów i równie intensywna aktywność mieszkańców, tak od trzech - czterech dni miasto wygląda jak wymarłe. ostatnio taką martwotę obserwowałam za czasów stanu wojennego. Wygląda to dość surrealistycznie; puste ulice , na przemian oświetlone ostrym słońcem lub zalane deszczem . Cisza w mieście jest dość przytłaczająca , nawet tu gdzie mieszkam , przy krajowej 15-tce u wlotu na A2 , z których nieustająco dobiega szum przemieszczających się  pojazdów.  Taką ciszę i spokój mamy zwykle dosłownie raz w roku; między 17 a 22.00 w Wigilię , kiedy wszyscy zasiadają do wieczerzy . Cały dzień od wczesnych godzin rannych , aż drażni. Przejechaliśmy się wczoraj wczesnym wieczorem  po mieście samochodem ( Lucia nazywa to spacerem po włosku) . Miejsca , gdzie zwykle tętni życie  ludzie się spotykają , spacerują , biegają , robią zakupy czy idą coś zjeść puste i ciemne . Ulica Wrzosowa , którą po odratowaniu jej po nawałnicy okupowali spacerowicze pusta , restauracje i bary pozamykane , parkingi przed marketami puste . Jako ludzie od lat związani z biznesem , patrząc na to zaczęliśmy zastanawiać się jakie będą straty, ile firm upadnie i jak to wpłynie na kondycję finansową naszych współmieszkańców.  Ja nie panikuję , na razie mamy jakieś rezerwy  , choć nie takie jak by należało w takiej sytuacji ; nie zdążyliśmy jeszcze w pełni odbudować rezerw po budowie siedziby, ale przynajmniej nie mamy zobowiązań wobec banków z tego powodu i to jest pozytyw. Pytanie tylko jak długo to potrwa.  
   A tak poza tym to normalny ( a może jednak nie) weekend. Rano w sobotę uzupełniłam jeszcze zakupy tak, że już naprawdę nie muszę kupić niczego oprócz świeżego pieczywa. . Pojechałam do matki sprawdzić czy i ona nie potrzebuje czegoś , przy okazji przekonałam ją , że zabiorę nakrycia z foteli do prania . Najpierw nie chciała , bo jej zniszczę . Na koniec dała się jednak przekonać . Podrzucę jej w tygodniu. Resztę dnia oprócz cotygodniowego ogarniania chatki i przepierek właściwie przebimbałam . Trochę się pobawiłam robótkami , trochę przeglądałam czasopisma wnętrzarskie , mężuś odsypiał tydzień pracy i czytał. W tle oczywiście wiadomości "z frontu" . Dziś podobnie . I jak tak słucham tych wszystkich wiadomości i tych przechwałek i propagandy naszej ekipy rządowej znów mi przyszło do głowy pytanie  gdzie w tym wszystkim jest kościół . Na którymś z portali czytam , że we Włoszech wielu seniorów umiera w samotności , bo muszą być odizolowani z racji choroby . A gdzie są księża ? Czy to nie oni , w imię takiej konieczności powinni iść do tych chorych dodawać im otuchy , skoro ich bliscy nie mogą?  Jakoś o naszych księżach , którzy by się angażowali ww wspieranie chorych też nie słyszę . Potrafią tylko nawoływać do  chodzenia do kościoła , bo "wszystko w rękach Boga więc wirus nie straszny " i "że nie ma powodu nie używać wody święconej, bo to diabeł się boi święconej wody a Pan Jezus wirusów nie roznosi" . I odwołują się do jakich epidemii sprzed kilku wieków i opieki boskiej . Tyle ,że to nie te czasy . Wylazła hipokryzja i słabość . Znów wyszli na ludzi małej wiary , żeby nie powiedzieć zwyczajnych tchórzy. 
Jeszcze  tylko pokażę co zmajstrowałam na szkolny kiermasz dla wnuczka    


2 komentarze:

  1. Śliczne drobiazgi kiermaszowe. A co do ostatniego namaszczenia mogą go symbolicznie zrobić opiekunowie szpitalni. Dostali takie uprawnienia. Księży się nie dopuszcza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sytuacji takiego zagrożenia , to nawet uzasadnione , ale i tak ciężko z pewnością tym ludziom. Naszych nawet na tyle nie stać, żeby zezwolić na ostatnie namaszczenie. Trudno będzie jeśli przypadków śmiertelnych będzie więcej.

      Usuń