Wirus się szerzy , już 22 przypadki . Nasze władze wojewódzkie i lokalne nakazały zamknięcie szkół . Na razie do poniedziałku. U nas w mieście zakaz przyjmowania pacjentów w przychodniach . Małżonek specjalną infolinię w jednej z nich , na wypadek zarazy im uruchamiał stąd wiem niejako z pierwszej ręki. Jak ktoś chory , ma dzwonić i zamawiać wizytę domową , jeśli potrzebne przedłużenie recepty to na telefon i odbiór w aptece na specjalny kod. Odwołano imprezy masowe powyżej 1000 osób , a w sprawie mniejszych imprez , odwołania w gestii władz lokalnych. Dobrze, że w ogóle się coś dzieje i jakieś środki zaradcze są wprowadzane , ale badań jest za mało. Testy powinny być masowe jak to jest w innych krajach.
Z racji tych obostrzeń pojechałam do matki sprawdzić czy ma zapas leków i jedzenia . Leki ma , dostała nawet zapasową receptę , z jedzeniem gorzej . Tak na śniadanie i obiad na następny dzień . Pojechałam zrobić jej zakupy do kuflandu . I tu zaskoczenie ; na półkach zaczyna się robić pusto. Zaraz mi się początek lat 80-tych i stan wojenny przypomniał. Brakowało kaszy , mąki i paru innych produktów. Zakupy i tak zrobiłam jej na jakiś tydzień. Takie , żeby mogła sobie coś z tego ugotować ale też zjeść na śniadanie czy też kolację . Najgorzej było jej przemówić , żeby nie wychodziła , zgodnie z zaleceniem dla seniorów , unikania miejsc gdzie jest duże skupisko ludzi . Nie mogła załapać , że ma nie chodzić do kościoła, na chór i swoje emeryckie spotkania ani do przychodni. Trochę ją nastraszyłam, ale w końcu obiecała, że nie będzie chodzić, ale kto ją tam wie.
A ja nadal się specjalnie nie przejmuję i nie daję zwariować. Jednak zapasy będę musiała chyba uzupełnić , bo na półkach się przerzedziło, a stać w kolejkach albo latać cały dzień od sklepu do sklepu jednak nie zamierzam. Problem z wystawą kamieni sam się rozwiązał, bo impreza odwołana póki co .
Inne sprawy jak zwykle ; po prostu robimy swoje .
W kalendarzu świąt nie typowych dziś dzień mężczyzn i dzień całowania w czoło ( ale może w tym roku lepiej nie ) .
U mnie tak jak donoszę na blogu. Problem jest z emerytami do których problem nie dociera. Ale dziś na placu w centrum ich nie było. A Ci co siedzieli na innym w odległości od siebie. Ludzi na ulicach mało i też przestrzegają odległości. Może ich w końcu postraszyli. Policyjne auta też jeżdżą. O Was się martwię bo same zalecenia nie wystarcza ale dobre i to. Trzymajmy się dalej w niezłej formie.
OdpowiedzUsuńDziś zamknęli wszystkie szkoły w kraju począwszy od poniedziałku . Coś tam robią .
Usuń