czyli jedynie słuszne danie na środę popielcową ( no , zaraz po pyrach z gzikiym) . Taki obiadek sobie dziś zjedliśmy - niby ,ze to wielki post i trzeba się umartwić . Tak w ogóle to nie wiem czy to jakieś umartwienie , skoro to danie lubimy i to bardzo . Ale niech tam tradycjom stanie się zadość . ..
Lokal prawie sprzedany ; umowę wstępną podpisaliśmy , zadatek nam wpłacili i jutro lecę do notariusza umawiać spisanie umowy i załatwiać potrzebne flepy. W końcu pozbędziemy się kłopotu.
No i kasa będzie na budowę magazynku i może jeszcze na jakąś nieruchomość do końca roku dozbieramy.
Wnusia wybrała się dziś z tatą do pracy , żeby zobaczyć jak to jest i pomagała jak mogła. Czyściła pędzelkiem elektronikę w komputerach i zbierała śrubki , które tata wykręcał z komputera do małego pudełeczka i podawała narzędzia.
Niby Walentynek nie świętujemy ale i tak dostałam od mężusia bukiet różowych tulipanów . Miło.
A w marketach już się zadomawiają zajączki i kurczaczki. Stanowczo za wcześnie , przecież dopiero co Wielki Post się zaczyna .
Takie tradycyjne obiady najlepsze. Bukietow nigdy dość. Milego wieczoru.**
OdpowiedzUsuńDziękuję , choć już kolejny wieczór.
Usuń