babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

piątek, 31 lipca 2020

31.07.2020 Ciekawostki, refleksje i całkiem praktyczne informacje cd.


Jeśli chodzi o szkło, to oprócz złoconego występuje też w wersach cieniowanych, jednokolorowych czy też łączonych np. czarno-białe, zielono-niebieskie i tp. Jednak to złocone jest jedyne w swoim rodzaju.
Gdyby ktoś nie wiedział to w Czechach ,królem jest KRECIK !  Tak ten krecik z bajki. Wszędzie go  pełno. W sklepach, restauracjach , na plakatach ,w postaci pamiątkowych maskotek i figurek wszelkiego rodzaju , nadruków na kubeczkach, czekoladkach, ubraniach i wszystkim co tylko możliwe.  Robi za stojaczki do kredek, zaprasza do barów, występuje w postaci breloczków, kukiełek i książeczek dla dzieci i w milionach innych funkcji i postaci.  Niektóre mają gabaryty większe od moich. Jeden, stojący  przy wejściu do sklepu z pamiątkami przerastał mnie o głowę i był dwa razy szerszy niż ja. Chciałam sobie zrobić z nim zdjęcie , ale nie dało rady . Było zbyt tłoczno, każdy chiał mieć z nim focię i w tym miejscu była zbyt wąska uliczka. Krecik ma swój dwór oczywiście ; wszystkie zwierzątka z jego ekipy bajkowej ,Sąsiadów i dzielnego wojaka Szwejka – a jakże, i ma  ów wojak chyba ważną fuchę u króla, bo też go wszędzie pełno , a prócz tego jest jeszcze cała armia wszelkich innych bajkowych postaci. Krecik chyba stał się takim trochę symbolem , komercyjnym-  skądinąd jednak  sympatycznym i poprawiającym nastrój.  To chyba dobrze świadczy o Czechach -mają do siebie dystans i poczucie humoru . I jeszcze jedna ciekawostka; estymą cieszy się w Pradze cesarz Franciszek Józef – widziałam ludzi w koszulkach z nadrukowaną jego podobizną .
W Czechach trudno o klasyczną kawę i herbatę . Właściwie poza hotelem , nie dało się  wypić w takiej klasycznej wersji jak u nas. Była , owszem ; jakieś latte i cappuccino ale zwykłej czarnej nie . Jeśli czarna , to w ilości odpowiadającej espresso ,choć nim nie była. Nawet w hotelu, ekspres był ustawiony tak, że nalewał tylko połowę filiżanki ( takiej klasycznej 180ml) . Po pierwszym razie zaczęłam sobie lać podwójną.  Podobnie z herbatą ; wszelkie możliwe ;mate, owocowe, sporadycznie zielona ale klasycznej czarnej nie ma  nigdzie. W hotelu do śniadania była wyłożona , ale w bardzo ograniczonej ilości .Owocowych nie brakowało.
W Pradze dobrze funkcjonuje komunikacja miejska . Jest doskonale oznakowana , łatwo odczytać informatory i jest to najszybszy środek lokomocji.  Jeździliśmy metrem . Stację mieliśmy tuż przy hotelu , a na stare miasto ; 5 przystanków jechało się 10 minut – zmierzyłam czas, i wysiada się w samym centrum starówki pomiędzy starymi kamieniczkami.  Metro praskie powstało w 1974 i do dziś wygląda jak z tamtych czasów . Nie jest ani ładne , ani wyremontowane, ani nowoczesne. Stacje wyglądem przypominają trochę poznańskie,  podziemne przejścia z lat 80/90-tych ale jest szybkie. Pierwszy raz jechałam metrem . To praskie jest zlokalizowane dość głęboko pod ziemią i linie przechodzą jedna pod drugą , dlatego zjazdy i schody są usytuowane pod bardzo dużymi kątami – niektóre chyba nawet ze 60 stopni. Już sam zjazd czy wjazd ruchomymi schodami to niepowtarzalne wrażenie . Powoduje złudzenia wzrokowe .   W pierwszym momencie miałam wrażenie , że jedziemy prosto na pionową ścianę . Dopiero kiedy schody ustawiały się w poziomie otwierał się widok wejścia na peron. Podobnie było ze zjazdem w dół. Całodzienny bilet kosztuje 55 koron ( jakieś 9,30zł ) od osoby i można z niego korzystać też w autobusach i tramwajach. Odbija się go raz. Dla porównania; półgodzinny- 30 koron.   Póki co noszenie maseczek i dezynfekcja rąk w metrze obowiązuje. W sklepach i restauracjach,  podobnie jak u nas nie wielu się już tym przejmuje, choć zalecenie jest . W muzeach ,toaletach i kościołach są jeszcze częściowe  ograniczone możliwości zwiedzania czy korzystania ze względu na wirusa . Po prostu robią przerwy na dezynfekcję.
W ogóle to warto wymienić kasę w Polsce, bo tu przelicznik jest dużo lepszy ( 100 koron = 17zł , w Pradze 100zł = 500koron). Można też płacić polską  kartą, ale bank dolicza prowizję . To też jest jednak korzystniejsze niż wymiana w Czechach.  Aha , i trzeba mieć drobne, bo wszędzie płaci się za toaletę od 10-20 koron- nawet w galeriach handlowych i restauracjach.
Praska ulica jest bardzo barwna . Jest wielu przyjezdnych z krajów wschodnich, nawet Hindusów w tradycyjnych strojach mijaliśmy , ale też miejscowym nie brakuje odwagi gdy chodzi o strój. Od eleganckich klasycznych sukienek i garniturów , poprzez stroje bardzo wyszukane niemal teatralne, zwyczajne sieciówkowe ,ekologiczno- spartański luz , po charakterystyczne ubiory tzw. subkultur. Bardzo mi się to podobało; zwłaszcza starsze panie ubrane w stylu boho z rozpuszczonymi włosami, albo panie o słusznych gabarytach w odważnych sukienkach opadających z ramion . Nie mają oporów, nie przejmują się nadmiarami , po prostu dobrze się czują w swojej skórze i to widać.
I to by chyba było na tyle. Praga jest piękna , ma mnóstwo do zaoferowania i  pewnie będzie trzeba kiedyś wycieczkę powtórzyć, bo zobaczyliśmy ledwie ułamek jej możliwości.  Było warto.
 

2 komentarze: