Jak wspominałam wczoraj nie obchodzimy święta Niepodległości,
zamiast tego świętujemy nasze regionalne
święto Św. Marcina. Dlaczego ? Ano , bo
po pierwsze to stara miejscowa tradycja , sięgająca roku 1891. Po drugie, bo
kiedy reszta Kraju już cieszyła się wolnością , Wielkopolska o nią dopiero
walczyła ; 28 grudnia to u nas ten właściwy Dzień Niepodległości . A dokładnie
dzień wybuchu Powstania Wielkopolskiego . Przypomnę : jedynego w naszej
historii wygranego ! Fajną opowieść
można o tym znaleźć w necie, we filmikach dokumentalnych Historia Bez Cenzury (
polecam , bo warto , a kawałki są nie tylko o powstaniu) . Ten odcinek nosi
tytuł „Łomot Po Poznańsku” . I po trzecie , bo sytuacja w Kraju jest nie
ciekawa ; obecna władza naubliżała każdemu , kto nie z nimi od różnych gorszych
sortów, lewactwa i innych zdradzieckich mord , dopuściła do głosu przeróżnych
narodowców i nazioli i podzieliła społeczeństwo jak nikt dotąd od 1918. To nie
sprzyja świętowaniu . I po czwarte wreszcie ; święto to święto, należy się
cieszyć i beztrosko bawić czemu sprzyja kosztowanie smakołyków , korowody i
koncerty. A tymczasem obchody w reszcie Kraju to akademie ku czci, msze i apele poległych a
na koniec zadyma w wykonaniu narodowców i kiboli . Dlatego , o!
Co prawda w tym roku święto wyjątkowe , bo stulecie , ale sytuacja jak
jest każdy widzi. Uszczęśliwiono nas nawet z tej okazji dodatkowym dniem wolnym
na leczenie kaca ( bo na co skoro to nie żadne święto, nawet imieniny mało
popularne , bo Renaty i Witolda). I tu się kłania teoria względności ; rzecz względna
: czy naród będzie leczył kaca po świętowaniu czy jako społeczeństwo będziemy
leczyć kaca norodowego po nieudanym święcie i zadymach …
To nasze miejscowe
świętowanie wywodzi się z XIX w z tradycji rzemieślniczych . Historia rogala ma
swoją legendę . Miejscowemu piekarzowi Walentemu przyśnił się kiedyś Św .
Marcin, który słynął z pomocy biednym . Święty jechał na siwym koniu , koń
zgubił podkowę , Walenty ją podniósł i wpadł na pomysł , że następnego dnia , upiecze
ciasto w kształcie podkowy i rozda biednym . Tak też zrobił a wkrótce jego
pomysł spodobał się innym piekarzom i odtąd w odpust Św, Marcina 11 listopada
piekli rogale, bo tak zaczęto je nazywać z ciasta półfrancuskiego , białego
maku i śmietany i rozdawać biednym. Tyle
legenda . Prawda historyczna jest nieco bardziej prozaiczna . Jeden z poznańskich
piekarzy Józef Melzer poruszony kazaniem , które w dniu Św, Marcina wygłosił
ksiądz, prosząc by wzorem świętego zrobili coś dla biednych, namówił swojego szefa , aby upiekli ciasto w
kształcie podkowy w nawiązaniu do legendy o świętym jeżdżącym na siwym koniu i
rozdać je biednym w dniu odpustu. Tak też zrobili , a zwyczaj ten wkrótce
przejęli inni piekarze i odtąd co roku wypiekali rogale , i w dniu 11 listopada
rozdawali biednym , bogatszym zaś sprzedawali a pozyskane w ten sposób fundusze szły na cele dobroczynne . W kilka lat
później cech rzemiosł ustalił
jednoznacznie kształt, rozmiar i recepturę rogali. I tak co roku od 127 lat . Z
czasem zaczęto świętować imieniny największej ulicy w Poznaniu Św. Marcin , co
się wiąże z korowodem świętego, zabawą , kiermaszami, koncertami itd. I
jeszcze jedna ciekawostka , o której mało kto wie. Kształt rogali sięga czasów
pogańskich , kiedy to na jesieni składano bogom ofiary z ciasta w kształcie
bawolich rogów.
Tak w ogóle to
rogale rogalami ale dnia nie zmarnowałam . Obiłam siedzenie i oparcie od
naszego krzesła . Zostały prace wykończeniowe czyli wbicie ozdobnych ćwieków.
Mogłabym to zrobić dziś , ale nie będę sąsiadom młotkiem tłuc nad głową w
święto.
Hania zabieram i udostępniam. Bo jak mówie w takich okolicznościach : warto. :)***
OdpowiedzUsuńUdostępniaj! Buziaki!
Usuń