Drobiazgów , bo ten poniedziałek nie był za ciekawy poza aferą z moją mamuśką . Znów coś pomajstrowała z telefonem i pilotem do tv no i był problem. Telefon padł definitywnie , bo go nie naładowała od nie wiadomo kiedy , a w jednym z pilotów wyczerpały się baterie więc był problem . Leków też nie wzięła w niedzielę ,bo to na dziś . Ale to w sumie nic nowego i już mnie te fanaberie nie ruszają. Telefon podłączyłam , pilota zabrałam do biura , bo nie miałam nic czym mogłabym go rozkręcić żeby baterie wymienić i tyle. Jeszcze zdążyła focha strzelić, bo powiedziałam , że ma uszykować pranie , czapkę , szalik, swetry , to jej odświeżę zanim na dobre się ochłodzi ale nie, ona nie będzie niczego szukać, nie i nie. Kurtkę sama zabrałam jej z wieszaka w sobotę i dziś odniosłam wypraną. Był czas się przyzwyczaić. Odebrałam różyczki ze szkółki razem z ulotką jak je sadzić , Nic szczególnego tylko przed posadzeniem trzeba je nawodnić , a konkretnie potrzymać z 2-3 godziny w wodzie a po posadzeniu zasilić nawozem do róż. Dam radę. Jutro będą też drzewka owocowe. Posadzimy za jednym podejściem. Miejsce mam przygotowane.
Normalność z elementami działkowymi na pociechę. Buziaki
OdpowiedzUsuńNormalność , w tej chwili tak włąśnie to wygląda, zaczynam się przyzwyczajać. 😁
Usuń