sezon urlopowy prawie zaplanowany. Jutro chłopaki mają badania okresowe .Wygasły już w czerwcu, ale ze względu na chiński wirus wizyty mocno się w czasie wyciągają . Niby prawnie stare są ważne do czasu odnowienia , ale nigdy nic nie wiadomo. I tak udało mi się to szybko załatwić.
Tak poza tym sezon ogórkowy ruszył. Telefonów mało , odrabiamy zaległości sprzed kwarantanny.
Domowo też bez rewelacji. Zwykłe , powtarzalne działania. Kontynuuję dietę i chyba mam efekty , zauważyłam ,że efekty na rękach , jakby nieco mniej tłuszczyku na mnie . Zrzucanie kilogramów to jest jednak ciężka praca. Ale dam radę ( tak myślę) . Czytam ostatni tom wiedźmińskiej sagi , może dziś skończę , a potem będę ją zachwalać z różnych powodów , ale o tym w swoim czasie.
Lato nas rozpieszcza , jak dla mnie jest idealne , bo temperatury w okolicach 23-25 stopni. Dawno tak nie było . Bylebym tylko nie przechwaliła.
Przyszły już bilety na koncert i prezent dla mężusia . Imieniny ma za trochę . Znów dila zrobiłam na koszulach z Wólczanki . Warto wchodzić na stronę i kupować bezpośrednio. Dużo promocji mają. Może się kiedyś skuszę na jakąś bluzkę dla siebie .
W sumie najlepsza wiadomość o tych kilogramach. Mała rzecz a cieszy. Buziaki
OdpowiedzUsuńMam nadzieję , że z małej zrobi się większa .
Usuń