babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 16 lipca 2022

16.07.2022 Nawet miło

 i chyba było mi to potrzebne. Takie siedzenie w domu , bez specjalnego zajęcia i spinania się . Plany były inne ale nagle się zachmurzyło i zaczęło lać . Z przerwami ale za każdym razem ulewnie. I tak od mniej-więcej 11.30 do 19.00 . Teraz świeci słońce. Oczywiście dnia nie zmarnowałam , to do mnie nie podobne. Wywieźliśmy na wysypisko śmieci zabrane wczoraj z działki, zrobiliśmy parę zakupów ; kawe do biura , mężuś kupił noże do tapet , bo nam się wszystkie zużyły a będą potrzebne do obcięcia nadmiarów pianki uszczelniającej w altanie i zestaw otwornic , takie "koronki" do wiercenia pod gniazda w różnych rozmiarach a ja wyszperałam świetne porcelanowe uchwytki do szafek , średnicy ok.2cm. Wykorzystam przy renowacji moich szufladek od katalogów bibliotecznych. Bo na te szafki się zawzięłam i je zregeneruję i to będzie najlepszy mebel w naszym PDzO. I jeszcze kilka innych sprzętów z odzysku. Jak dałam radę z niby ludwikowskim krzesłem i ławą "wczesny Gierek" to i z tym sobie poradzę. Po obiedzie ucięłam sobie nawet drzemkę . Mężuś w tym czasie czytał wiadomości w necie . Pod wieczór poszliśmy na spacer. Trochę skróciliśmy ostatnio trasę , a to przez lodziarnię o wdzięcznej nazwie "Beza - Krówka". Była już w mieście ze 2 lata , ale daleko od nas , raczej tam nie zaglądaliśmy , a teraz postawili taki domek na kółkach na sąsiedniej ulicy. Lody mają robione domowo , w dość nie spotykanych smakach . Od kilku dni testujemy, kupując po małym . Jak dotąd mnie najbardziej smakowały miętowe i rabarbarowo- grejfrutowe, mężusiowi cytrynowe i też rabarbarowo- grejfrutowe. Dziś spróbowaliśmy mango . Wcześniej jeszcze mieliśmy gruszkowe i o smaku trawy cytrynowej. Nietypowe , ale też smaczne. Nasze osiedle zabrało się za remonty ; ocieplają domki. Oczywiście nie wszyscy, część domów zresztą została ocieplona już wcześniej, część , zwłaszcza tych bardzo starych , z lat 60 i 70-tych pewnie nigdy nie zostanie wyremontowana , bo mieszkają tam starsi ludzie , których na to nie stać. Nie mniej trend widać gołym okiem. 

piątek, 15 lipca 2022

15.07.2022 Byle do piątku i właśnie nadszedł i mija

 Zaliczyłam kolejną spinkę z matką . Uparła się i ona na żadne badania nie idzie. Noszsz..... Siłą jej przecież nie zaciągnę . Może do poniedziałku jej minie i w końcu ją tam zaprowadzę. Ujechać nie sposób. 

Po pracy pojechaliśmy na działkę . Popracowaliśmy sobie . Pocięliśmy wszystkie gałęzie i konary , które nam zalegały. Chłopaki przycięli kilka gałęzi, które im przeszkadzały przy układaniu płyt na dachu. Mamy górę chrustu ( nomen-omen) . Kominka tradycyjnego nie planujemy, tylko bio więc pewnie komuś to drewno oddamy. Mamy jeszcze do usunięcia kilka tuji . Strasznie się rozrosły .Na grządce wyrosła fasolka. Na niedzielny obiad wystarczy , a zapowiada się pokaźny zbiór. Majster dokończył szczyty , a jutro chyba zaczną ocieplać nasz PDzO. 

Wczoraj znów powiększyłam stan spiżarni o 6 słoiczków konfitury wiśniowej. Jutro chyba nazrywam trochę i nastawię nalewkę. Na potegę dojrzewają jabłka . Co ja z tym zrobię ???  Mam jeszcze spore zapasy przetworów z jabłek w piwnicy. 

Wczoraj pisałam o dobrych radach na inflację . Dziś już są następne; sypie nimi ekipa rządząca jak z rękawa.  Tym razem posłanka wymyśliła , że na wakacje można kupić namiot i rozbić się w lesie. Następna rozgarnięta !  Przyzwoity namiot kosztuje kilkaset złotych a w lasach obowiązuje zagrożenie pożarowe a co za tym idzie zakaz wstępu ( choć jak znam życie to mało kto tego przestrzega) , rozbijać obozowiska w lesie też raczej nie wolno , o paleniu  ogniska i lataniu po krzakach za potrzebą nie wspominając...  Udanego weekendu . Mój zapowiada się pracowicie , ale na świeżym powietrzu więc mi pasuje. 

czwartek, 14 lipca 2022

14.07.2022 Sposób na inflację - uwaga :wpis trochę przydługawy

Chrust-plus, optymistyczne zaciskanie zębów  i wakacje na „sępa” . W ramach wzmożonej walki z inflacją ekipa rządząca udziela suwerenowi dobrych rad . Światłych i wiekopomnych – pozwólcie, że przytoczę to i owo:

Prezydent : musimy trochę zacisnąć zęby i optymizmem patrzeć w przyszłość !

Premier : drodzy rodacy ( coś Wam to przypomina?) postarajcie się ocieplić domy jeszcze przed sezonem grzewczym

Minister edukacji : można jeść trochę mniej i trochę taniej a na wakacje zamiast do hotelu jechać do znajomych ( na sępa – dopisek mój)

Wice – od klimatu i środowiska : zbierajcie w lesie chrust

I byłoby to nawet śmieszne, gdyby nie przekładało się na realne zagrożenia dla obywateli . A się przekłada i to mocno. Inflacja , ta oficjalna już sięga 19 % a realnie każdy sobie policzy jak paragony porówna- z tymi z przełomu roku np.  , około 30 . Zaciskając zęby jak radzi MNU  można je sobie uszkodzić , nawet jak się zaciska optymistycznie jak na ten przykład ponad 2 miliony młodych ludzi , które mają kredyty hipoteczne do spłacenia i drugie 2 miliony drobnych przedsiębiorców, którym opłaty za gaz i prąd poszły w górę po 300%  . Z pełnym optymizmem i wiarą w lepsze jutro te zęby zaciskają. Tak zaciskają , że niedługo ząbki w ścianę wbiją. Z biedy .  Premierowi to bym jedno pytanie zadała ( wiadomo, że nie zadam ,takich jak ja przed oblicze nie wpuszczą  – gorszy sort jestem, a zresztą i tak dla jego światłej głowy takie pytania są za trudne, nie odpowie) : za co ma ocieplić dom np. samotny emeryt z świadczeniem nawet 2000, 00 zł na rękę , skoro ocieplenie domu kosztuje kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy minimum i czeka się ponad miesiąc albo więcej  na materiały? A może ma zbierać mech i mchem dziury zatykać i stare dywaniki  na parapetach i pod progiem układać od przeciągów , albo wiązkami trzciny znad stawu oplatać mury ? Czy może przez  rok nie jeść , nie kupować leków, nie opłacać rachunków itd. Bo 13 i 14 emerytura na pewno nie wystarczy , nawet na to ,żeby kupić materiał . Pogratulować szefowi rządu  … tylko nie wiem do końca czego ; oderwania od realiów i arogancji  chyba , bo przecież nie mądrości i empatii. A już dzisiejsza wypowiedź ministra edukacji mnie całkiem rozłożyła. Przyznaję; najpierw się roześmiałam , ale pomijając znów arogancję i głupotę, nie jest w najmniejszym stopniu zabawna . Bo co sugeruje minister : ano; jeść można mniej – no można -jemu z pewnością dobrze zrobi ograniczenie ilości , można jeść taniej – ano można ; on może, ktoś , kto na co dzień  kupuje najtańsze jedzenie w  dyskontach już nie koniecznie , chyba ,że sobie szczawiu i mirabelek nazbiera i przerobi , grzybów nasuszy na jesieni  , albo na balkonie coś wyhoduje. I jeszcze się minister pochwalił , że on , uwaga! : zrezygnował z wakacji w hotelach i jedzie do znajomych ;znajomi poczęstują obiadem , a czasem sam coś upichci . Jasne ; sposób na tanie wakacje;  wsypać się znajomym  na chatę .  Łapy opadają, trudno to nawet skomentować  .  Na opisanie zbierania chrustu w lesie zużyto już chyba tysiące klawiatur i miliony długopisów . Rada tak samo światła jak i te inne. Chrust z lasu można wynieść , za zgodą leśniczego i trzeba za to zapłacić . Pewnie, że mniej niż za tonę węgla, ale trzeba. Przyrodnicy i znawcy lasów biją jednak na alarm. Chrust w lesie jest bardzo potrzebny , bo stanowi podłoże do rozwoju innych leśnych organizmów; mchów, drzew , krzewów , porostów , grzybów, traw, oraz  siedliska dla owadów, mrówek i innych żyjątek ,itd. Nie można ogołacać bezkarnie poszycia leśnego z zeschłych konarów, gałęzi czy korzeni. Wice od środowiska i klimatu powinien takie rzeczy wiedzieć. I jeszcze coś mi się przypomniało, już nie w kwestii dobrych rad dla suwerena, choć po części w trend się wpisuje , bo znów o głupotę i arogancję chodzi. Ostatnio jakaś pańcia , posłanka niby i członkini rady nadzorczej w spółce skarbu państwa przechwalała się jaką to jest elitą , bo gra w golfa , na jakimś super modnym i nowoczesnym polu golfowym. I tak mi się skojarzyła sytuacja sprzed czterdziestu paru lat. Nasz znajomy z wyższym wykształceniem , a wtedy nie było to takie proste i łatwe do osiągnięcia , a przez to miało swoją wagę, w rozmowach nigdy nie użył słowa „ na studiach , studiowałem” itp. Zawsze używał słowa „uczyłem się”. Dopiero zapytany wprost powiedział, że skończył studia i jest inżynierem.  Tak ze skromności , żeby nie kłuć w oczy tytułem i nie urazić kogoś , kto tyle nie osiągnął co on. A wracając do tej pańci ;damulka z elity  powinna większą uwagę na stan swoich butów zwracać, bo jej coś wystaje bokami ; jakaś słoma czy też sianko … Wniosek mam taki : ELITĄ  się po prostu jest , nie potrzeba o tym trąbić na cztery strony świata i się z tym obnosić .

Jedno jest pewne : gdyby głupota mogła latać , to obecna ekipa razem z tymi co ich wybierają dawno szybowałaby w przestworzach modląc się o deszcz , żeby z deszczem spaść na ziemię, bo w innym wypadku będą krążyć do końca świata i o jeden dzień dłużej.  

środa, 13 lipca 2022

13.07.2022 Nie mam pomysłu

 na wpis. Nie wiele się dzieje ; sezon ogórkowy trwa.  

Okulary matki jednak się nie znalazły. Podobno po nie poszła. ale było zamknięte ( o 13.30 ! ) . Zadzwoniłam , wypytałam ; okularów nie ma , ale okazało się , że w ten piątek około 17.00 faktycznie tam była, niby przyszła na chór . Tyle ,że choru już od maja nie ma . Nie pytałam z jakich przyczyn , ale po prawdzie nawet mnie to nie interesuje. No i nie wiem ; świadomie ściemnia, czy już całkiem się zamotała. Oczywiście do laboratorium nie było po co jechać , bo się najadła , a miała przyjść na czczo . Zobaczę jutro . Jak znów coś wywinie to chyba nawrzeszczę. 

Blacha trapezowa na pokrycie dachu zamówiona . Synalek ogarnął. Tanio nie będzie, ale co dziś jest tanie. Koszty już nas przerosły. Budżet , który na to przeznaczyliśmy na końcówce. Coś tam dołożymy z oszczędności , ale nie ma siły , nie skończymy w tym roku. 

Kupiłam nowy numer "Mojego Mieszkania" , pomysły w sam raz dla nas ; np. prysznic na wolnym powietrzu. Może coś takiego w naszym PDzO zainstaluję? 

wtorek, 12 lipca 2022

12.07.2022 Sprawy babusine

podsumowując ; działo się trochę.  

Na budowę przywieźli styropian do ocieplenia, a majster podmurował szczyty. Zostały wypełnienia przy kalenicy a potem już ocieplanie. 

Klient podpisał umowę . Żadnej rewelacji ale pieniądz stały, choć nie duży i to się liczy. 

Załatwiłam matce wizytę u optyka i przypilnowałam ,żeby się przygotowała do jutrzejszych badań. Co z tego wyniknie to się okaże jutro. W każdym razie ma  na jutro laboratorium.  Okulary podobno się znalazły w centrum pomocy rodzinie, gdzie mają spotkania emeryci. Jakim cudem je tam zostawiła po tym , jak ją odwiozłam po wizycie u lekarza do domu i co tam robiła późnym popołudniem pozostaje zagadką . Twierdzi, że nigdzie nie wychodziła po powrocie od lekarza , ale okulary miała na nosie jak wysiadała z mojego auta . No i jutro się okaże , czy to faktycznie te , które nosiła ostatnio , czy jakieś inne i czy w ogóle jej. 

Z działki przywiozłam koszyczek wiśni , bazylię i szczypior z cebulką . Bazylia pachnie niewiarygodnie . Sklepowa nie ma startu do ogródkowej.  Wiśnie przerobię na konfitury i może nastawię nalewkę ? Bazylię zjemy z pomidorami albo jakąś sałatką . Zaczynają dojrzewać pierwsze jabłuszka ; te z jabłonki , która wygląda jak z bajek dla dzieci. 

poniedziałek, 11 lipca 2022

11.07.2022 Poniedziałek minął

 i dobrze.  Cały dzień przelotne deszcze i nawet gradem sypnęło. Mnie tam nie przeszkadza, niech pada , bo deszcz potrzebny. Temperaturowo dziś wciąż umiarkowanie ale od jutra już tak miło nie będzie. Wracają upały. 

Wnusiowi wyjęli dziś druty ze złamanej rączki. Wszystko dobrze się zrasta, gipsu już też nie potrzebuje, jedynie temblak i ze dwie sesje u fizjoterapeuty. I bardzo dobrze, odetchnęliśmy wszyscy .  Teraz musi jeszcze uważać , żeby sobie nie uszkodzić przy zabawie, ale będzie dobrze i to jest najważniejsze. 

Rano miałam niemiłą niespodziankę. Wyszłam z mieszkania i co widzę; na półpiętrze śpi jakiś menel. Jakim cudem dostał się do klatki ? nie mam pojęcia. Mamy domofon i zamki z blokadami. Przecisnęłam się obok i poszłam do auta . Małżonek wyjeżdżał do klienta pół godziny później i też go mijał. Nie wiem co się dalej działo. Ktoś o słabszych nerwach mógł się wystraszyć.  

Jutro musze zorganizować matce wizytę u optyka , okularów nie znalazła. Cały tydzień zresztą mam zajęty , bo i do banku muszę się z nią wybrać , bo spółdzielnia czynsz podniosła więc trzeba zmienić zlecenia  i na badania do laboratorium , z wynikami do lekarza  i takie tam różności. Jakoś ogarnę. 


niedziela, 10 lipca 2022

10.07.2022 Czas mi ucieka

 a z nim i lato . Jakoś nie czuję jego uroków . To pewnie sprawa nawału pracy i nie ciekawej sytuacji tak w ogóle. Przydałoby się trochę więcej wakacyjnego luzu .  Z drugiej strony im szybciej biegną dni tym bliżej do jesieni i jakiejś sensownej temperatury , bo letnie zdecydowanie mi nie pasują . Tymczasem znów zanosi się na upały. Ostatnie kilka dni dni było bardzo przyjemne , dziś nawet sporo deszczu spadło choć przelotnie . Pojechaliśmy na działkę posprzątać , ale nie za bardzo się dało, bo co chwilę zacinał deszcz. Siedzieliśmy więc w naszym domku na turystycznych krzesełkach z kubkami  herbatki i planowaliśmy jak go urządzimy. Z powodu zamokniętego gruntu nie udało mi się narwać wiśni w ilości na dżem i nalewkę . Próbowałam i zerwałam z pół koszyczka , ale przemokłam przy tym do nitki. Może w tygodniu jak nie będzie padać.  

W budowanym domu naszego syna zamieszkały kotki . A dokładnie to na podwórku . Przyplątały się. Są bardzo małe , musiała je kotka porzucić. Nasze wnuki , zwłaszcza młodszy od razu je przygarnęli i nie chcą oddać . Kotki mają już własne lokum w postaci budki zrobionej z kawałków płyt i miseczki. A starszy kupił im karmę . Chętnie bym któregoś przygarnęła , ale mowy nie ma. Kotki już są ich. A tata z mamą nie mieli nic do gadania ; musieli zaakceptować . Nie mieli zresztą nic przeciw, byle mieszkały na podwórku a nie w domu. 

A ja mam nowy kłopot; matka zgubiła okulary. Nie wiem jak jej się to udało, bo   jak ją odwoziłam po wizycie u lekarza miała je na nosie. Twierdzi, że nigdzie nie chodziła więc nie mogła ich zostawić , ale kto ją tam wie. A druga opcja jest taka, że je schowała . I raczej to drugie , bo jak wczoraj zaczęłam ich szukać w domu to nawrzeszczała na mnie ,że jej wszędzie przewracam . Ciekawe co naprawdę z nimi zrobiła. Tak czy inaczej musze ją znów do optyka zaprowadzić, żeby jej na nowo dobrali .

I jeszcze obiecane fotki PDzO


Wiechę zmajstrowałam z krosówek i działkowej roślinności i oczywiście dowiązałam czerwoną  kokardkę od uroków i ociotowań . Aha i sama wlazłam na drabinę ,żeby ją zawiesić na więźbie.


A tu proszę bardzo ; dach w całej okazałości , widać jak na dłoni. Oczywiście na to przyjdzie jeszcze blacha trapezowa i opierzenia , ale dach jest , na głowę już nie pada.