babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 15 października 2022

15.10.2022 " Pociąć drzewo , to robota nie jest zła "

 tak śpiewał kiedyś zespół  "Dżipago "parodiujący znane kawałki światowe. Dawno to było , bo w latach 90-tych. Dzisiaj może sobie tak mój małżonek podśpiewywać. Prawie cały dzień zajmował się cięciem drewna , które wycięliśmy w ubiegłym tygodniu. Jak prawdziwy drwal w kraciastej koszuli , szalał z piłą mechaniczną. Naprawił tez drzwiczki do dziecięcego domku i podłączył lampę w naszym PDzO. Ja tymczasem pomalowałam dwie belki, które mają być użyte przy montażu rynien , co chłopaki zaplanowali na przyszły tydzień , skopałam kolejny fragment warzywnika wyrzucając przy okazji ceglane obrzeże i wycięłam chaszcze za domkiem . Nie ma na to miejsce sposobu. Walczymy z tymi pnączami już od kilku lat , a i tak wyrastają co roku .  Poza tym zrobiliśmy jeszcze kilka drobniejszych prac jak sprzątnięcie spadów , podwiązanie krzaka jeżyn i takie tam.  A teraz najlepsze : nie uwierzycie !  Kot Miauczysław ukradł nam obiad ! I to jak ! Przygotowałam małą zgrzewkę  kiełbaski na grilla , chleb , pomidory i ogórki oraz ciasto do popołudniowej herbatki . Załadowałam do koszyka , a na działce wyłożyłam to wszystko na stole w starej altanie z założeniem , że w porze obiadu usmażymy kiełbasę i zjemy z dodatkami. Tymczasem zabraliśmy się do pracy . Kocisko przyplątało się jak zwykle . Chodził za nami po całej działce , pozwalał się głaskać , łasił i mruczał , powędrował za mną do altany jak poszłam zaparzyć kawę , po czym pokręcił się jeszcze po ogrodzie i gdzieś zniknął . W porze obiadu poszłam do altany po jedzonko, mężuś grilla zdążył rozpalić , zabrałam chleb, dodatki i jednorazowe naczynia , szukam kiełbasy i .... nie ma , znikła. Myślę , myślę, już myślałam ,że mam taką sklerozę , że nie zabrałam z domu ale przecież wyjmowałam z koszyka, to akurat pamiętałam .  Nawet mi ten kot przyszedł do głowy i powiedziałam małżonkowi  , ale oboje uznaliśmy, że przecież nie możliwe. Nie uniósł by całej zgrzewki. Trudno, poratowaliśmy się gorącymi kubkami z gulaszem i ziemniaczkami pire oraz kanapkami z pomidorem. Sprawa wydała się parę godzin później. Na działkę przyplątał się inny kot , nie wiadomo skąd się  wziął ,bo widzieliśmy go po raz pierwszy. Plątał się pod nogami , przymilał , napił się wody z poidełka i powędrował za altanę . Ja akurat poszłam po sekator i patrzę, że kocisko siedzi w trawie obok kompostowanika i coś zjada .Podeszłam zobaczyć. Myślałam ,że złapał jakąś mysz , albo ptaszka ale nie ,przytrzymywał łapami folię po kiełbaskach i wylizywał resztki ,które zostawił Miauczysław.  Jak powiedziałam małżonkowi i pokazałam folię z wygryzioną dziurą to po prostu ryczeliśmy ze śmiechu ! Teraz muszę pamiętać , żeby następnym razem jedzonko do szafki wiszącej chować i zamykać drzwi. Tak poza tym dogadaliśmy się z sąsiadem . Bierze drewno ( kolega syna jednak zrezygnował , pewnie jakiś opał załatwił dla babci) i cegły po naszych obrzeżach , bo akurat robi taras i mu się gruz przyda a drewno zawiezie mamie do palenia.  Mnie pasuje , byle był porządek. 

I to tyle spraw ogródkowych na dziś . Może jakoś ten bałagan ogarniemy przed zimą . 

Z oczami już mi dziś  lepiej . 

piątek, 14 października 2022

14.10.2022 Miał być

 dłuższy wpis o szkole , bo to dziś Dzień Nauczyciela , ale nie dam rady. Wysiadają  mi oczy . Muszę jakiś rumianek zaparzyć albo co . Chyba jakieś zapalenie spojówek załapałam. Mówi się trudno , wpis będzie kiedyś. Miłego weekendu. 

czwartek, 13 października 2022

13.10.2022 Jak nowy

 nasz domowy ekspres do kawy . Dobre 10 lat temu dostaliśmy w prezencie od młodzieży ekspres na kapsułki , potem jak wystartowało nowe biuro młodzież kupiła dokładnie taki sam do biura . Po jakimś czasie kupiliśmy taki porządny , ciśnieniowy z młynkiem i wieloma  opcjami przyrządzania kaw. W tak zwanym międzyczasie nasze nasz domowy żywot zakończył , a młodzież stwierdziła, że skoro mamy już w biurze ciśnieniowy , to mamy sobie zabrać ten biurowy na kapsułki. Ma już swoje lata i od jakiegoś czasu zaczął lekko przeciekać . Okazało się , że są dostępne części zamienne i da się te usterkę usunąć . Zamówiliśmy co trzeba , wczoraj kurier nam dostarczył i dziś małżonek ekspres naprawił. Nic nie kapie, ekspresik działa i jeszcze pożyje dłuższy czas.  Planujemy kupić sobie do domu taki jak mamy w biurze , ale to większy wydatek i tak odkładamy na lepsze czasy. I nie wiem czy nie odłożymy bezterminowo . Okazało się , że dostępne są kapsułki wielokrotnego użytku ! W różnych opcjach; plastikowe ale też ze stali nierdzewnej. Kupiłam takie kapsułki ,te stalowe, bo trwalsze i z naturalnego materiału, chociaż znacznie droższe . Ale kupiłam raz na długo więc nie ma czego żałować . W komplecie są dwie sztuki , do tego 200 filtrów i miarka do kawy . Poskładaliśmy , zaparzyliśmy kawę ( wrzuca się zwykłą mieloną ) i okazało się , że to strzał w dziesiątkę . Kawa wyszła pyszna ! Ta z gotowych kapsułek jednorazowych nie ma startu. No i o ile mniej śmieci !  A kapsułkę umyłam i gotowe; można parzyć następne kawy. 

Z innych spraw , to sklęłam kuriera z gls-u . Są beznadziejni, nie ma dostawy, żeby się nie spóźnili. Rozumiem ,że raz kiedyś może się zdarzyć , ale akurat ten gość nie wyrabia się notorycznie. Należało mu się . 

Młodzież idzie jak burza ; całą papierologię dla notariusza załatwili w ciągu trzech dni. Notariusz umówiony na przyszły czwartek. Cieszę się, że im się udało znaleźć klienta na mieszkanie. 


środa, 12 października 2022

11.10.2022 Czuć w powietrzu

 sezon grzewczy. Nad osiedlem unosi się chmura śmierdzącego dymu . Kilka lat już tego nie było , dron z czujnikami skutecznie pilnował jakości powietrza , ale w tym roku , wobec widma zamarznięcia we własnym domu ludzie znów palą w piecach czym popadnie a poza tym dowiedzieliśmy się niedawno, że spadła ilość oddawanych do komunalki śmieci.  A tak narzekali co poniektórzy na ciepłą wodę w kranie . No to mamy ; zimne kaloryfery i brak prądu w perspektywie . 

I znów mam wydatek niezaplanowany; siadły mi amortyzatory w aucie . Musze wymienić i to szybko, bo nasz mechanik na operację oka i dłuższe zwolnienie się wybiera za niecałe 2 tygodnie. . Jak mnie to wkurza ... Świat się składa z płacenia rachunków i nieplanowanych wydatków.  A propos wydatków, to kupiłam flanelową pościel . Mam jeden komplet , ale drugi się przyda . Przyłącze nam zrobili i dziś był jakiś odbiór, podobno w przyszłym tygodniu ma ruszyć nowa kotłownia , ale kto wie co z tego wyniknie i czy faktycznie ruszy.  

Załatwiłam dziś jedną sprawę , umowę z polsatem na tv , bo właśnie zakończyła się poprzednia . mam za tę samą kasę więcej kanałów w ofercie standardowej  i jeszcze 7 dodatkowych w prezencie za kontynuację . Co prawda kanał z serialami i ze sportem zupełnie nieprzydatny , bo nie oglądamy ale pozostałe mogą być .  Jeszcze z moim bankiem muszę się rozmówić , bo mi ostatnio podpadli . Jak mi nie załatwią sprawy to zamknę rachunek i poszukam innego. 

wtorek, 11 października 2022

11.10.2022 Jakiś plusik

 chociaż jeden. Robią nam przyłącze gazowe w bloku. Słabo im to wyszło , zawalili terminy a my zamiast sobie sezon grzewczy otworzyć, siedzimy w sweterkach . Ale to my . Jak znam sąsiadów ,to u nich po trzy sweterki i polar na dokładkę .  Nie da się ukryć , wieczory są zimne i to się czuje.  Specjalnie się tym nie przejmuję , trochę na ogrzewaniu przyoszczędzimy przynajmniej. 

Tak poza tym postanowiliśmy sprawdzić czy nie trzeba większych porządków na cmentarzach zaprowadzić. Pojechaliśmy po obiedzie. Jakimś cudem nie , żadnego bałaganu , suchych liści i potłuczonych zniczy. Mieliśmy tez w planach usuniecie reszty zielska z nagrobka obok mojego ojca , tego,  który już jakiś czas temu odsłoniliśmy częściowo , a tymczasem niespodzianka; ktoś nas w tym wyręczył. Tak myślę, że firma porządkowa, która się zajmuje utrzymaniem cmentarza . Pewnie zauważyli, że część bluszczu zniknęła a spod reszty wyłania się śliczna rzeźba aniołka wspartego o krzyż . Aniołka widać teraz w całej okazałości i nawet napis na nagrobku choć mocno zatarty można odczytać . Nagrobek pochodzi z roku 1934 i upamiętnia 9 -letnią dziewczynkę .Zupełnie o tym zapomniałam, a przecież jeszcze parę lat temu tego bluszczu nie było i stały kwiaty i znicze. Bardzo się cieszę ,że ktoś wsparł nas w tej pracy, bo to kawałek uratowanej  historii naszego miasta . Postawię tam na 1 listopada jakiś bukiecik i zapalę znicz. Niech nie zostanie zapomniane. 

W domu pachnie sokiem z winogron. Sąsiadka z działki podobnie jak ja gruszki , rozdaje winogrona . Dostaliśmy drugi kosz. Objadamy się od soboty . Nadmiar zagotowałam na sok. Odsączę i jutro dodam cukru . Będzie syrop do herbaty albo tak po prostu do picia z wodą . 

poniedziałek, 10 października 2022

10.10.2022 Powiało zimą

 W mieście tego nie odczuliśmy , ale synowa rankiem , zeskrobała z szyb samochodowych warstewkę lodu . Mieszkają na razie w szczerym polu ( domy sąsiadów dopiero się budują) więc pewnie na otwartej przestrzeni temperatura była niższa. W pracy w miarę normalnie . Dziś był dzień na luzie , bardziej taki organizacyjny. Skorzystałam z okazji i pozamawiałam kilka rzeczy , o których zwykle zapominaliśmy , a są niezbędne, jak uszczelki do ekspresu od kawy i farbę do renowacji mebli.  W zimie zamierzam poodnawiać to , co przeznaczyłam do urządzenia PDzO. Młodzież gromadziła papiery niezbędne do podpisania umowy notarialnej .Nieprawdopodobne ilości papierów. Wypisy z gminy , starostwa, mapy , zaświadczenia o niezaleganiu z podatkiem i czynszem . Obłęd jakiś . Jak sprzedawaliśmy stare biuro 6 lat temu to aż tyle tego nie było. 

Popołudnie właściwie zmarnowaliśmy . Małżonek jakoś gorzej się dziś czuł , uciął więc sobie drzemkę , a ja trochę czytałam i też się zdrzemnęłam nad czasopismem . W sumie dobrze nam to zrobiło. I właściwie czemu nie ? Kto powiedział, że mamy wciąż być na obrotach? Dzień na luzie też potrzebny. 

niedziela, 9 października 2022

9.10.2022 Grzyby i nie tylko

 Rankiem , w sobotę szybko uwinęłam się z zakupami i dopilnowaniem matki leków , potem zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy na grzyby . Nie pamiętam już kiedy byłam. Musiało być dawno , bo starszy wnusiu miał wtedy 2 może 3 lata . Potem budowaliśmy firmę , robiliśmy remonty , potem zmiotło nam las niedaleko miasta ,były też jeszcze inne sprawy i jakoś na włóczęgi po lesie czasu zabrakło. Pojechaliśmy w stronę Pleszewa jakieś 25km od miasta . Najazd jakiś na lasy był tego dnia , aż trzeba było miejsca do zaparkowania poszukać . Na zebraniu 2 koszyków zeszły nam niecałe 2 godziny . Zdjęcie pierwszego zrobiłam w przerwie na kawę . Potem dozbieraliśmy jeszcze drugi koszyk nieco mniejszy . I poprzestaliśmy na tym , bo w planach mieliśmy prace na działce. W drodze powrotne wysłałam zdjęcie młodszemu synalkowi , bo on też grzybiarz a jeszcze bardziej jego żona . No i mnie zdołowali, bo wysłali mi zdjęcie swoich zbiorów. Byli jak się okazało trochę dalej ; cztery duże koszyki i wielki wór od śmieci wyszperany w aucie , bo nie mieli już w co ładować. Mieli co robić żeby to zagospodarować . My zresztą też , bo niby zbiór mało imponujący ale jak się okazało w domu też nie mały.  Grzyby poczekały na wieczór , a my po szybkim obiedzie pojechaliśmy na działkę . Małżonek miał w planach zrobienie prowizorycznego  oświetlenia i okablowania do rolet , ale zapomnieliśmy zabrać z mojego auta kabel . No to , w ruch poszła piła mechaniczna . Ucięliśmy wielki konar zdziczałej jabłonki , który już zagrażał bezpieczeństwu , a potem radykalnie przerzedziliśmy tuje. Porozrastały się jak popadło  , bo nikt przez wiele lat o nie nie dbał. Osobiście tuj nie lubię , ale jak są , to nie będę ich wyrzucać wszystkich . Wyleciało wczoraj sześć sztuk z 14 posadzonych , wcześniej wycięliśmy dwie. A dokładniej to zostały wszystkie , ale zostawiliśmy po jednym pniu . Przed przecinką każda miała po kilka, Mamy jeszcze następne do wycięcia , ale na razie nie możemy się tam dostać , bo stoją tam szalunki  po budowie . Syn zabierze je w przyszły tydzień , to temat dokończymy. Efekt jest taki , że mamy ogromne ilości drewna . Już myślałam ,że ogłoszenie zrobię , że jeśli ktoś potrzebuje to może się zgłosić , ale pod wieczór wstąpiliśmy jeszcze do młodszej młodzieży , zawieść ryby, które mąż kupił w drodze od klienta dla całej rodzinki. Byli u nich akurat znajomi , a ja ich zagadałam czy nie znają kogoś , kto potrzebuje drewno do kominka , albo na opał. No i tu szok. Facet mało mnie po rękach nie zaczął całować z radości. Jego babcia nie ma opału na zimę . Szuka już od paru miesięcy wegla, drewna , czegokolwiek . Węgla nie może dostać,, drewna też nie . Coś tam zorganizował , ale babcia mieszka na wsi i ma tylko piec na węgiel i poszło wszystko w ciągu kilku tygodni. Trzy razy mi się pytał ile ma za to zapłacić i że on kupi wszystko co mamy. Oczywiście nie chcemy za to kasy , powiedzieliśmy, że ma przyjechać z piłą spalinową i własnym transportem i po prostu pociąć i zabrać. I tak nie mamy z tym co zrobić .. Bardzo się ucieszył. Czyli zrobiliśmy porządek z tujami i jeszcze dil z zagospodarowaniem . Na sam koniec już późnym wieczorem zajęliśmy się grzybkami . Mam 8 słoiczków w occie i trzy spore tace na suszenie . Pachnie w domu jesiennie i aż mi ślinka leci jak pomyślę o zupie grzybowej. 

A dziś nam plany działkowe nie wyszły. Małżonek robił rysunki instalacji - w końcu, bo zabierał się za to cały tydzień , ja nadrabiałam domową robotę, której nie zrobiłam wczoraj , a potem jeszcze wnusia po pomoc do babci przyjechała, Znów język polski . Tym razem opowiadanie w gwarze góralskiej. Wielkopolską , to ja rozumiem , ale dlaczego góralska gwarę przerabiają w Wielkopolsce?  Trochę musiałam się pomęczyć , ale rozpracowałam . Zadanie wnusia napisała. Ledwie odjechali zadzwoniła Szwagroska , czy może wpaść . No może , czemu nie ,gadaliśmy o różnych sprawach , głownie o drożyźnie , no i zleciało.  W tak zwanym międzyczasie zadzwonił młodszy synuś z informacją , że znalazł się klient na ich mieszkanie. Przyjechał, obejrzał i od razu wpłacił zaliczkę i spisali umowę przedwstępną . Super ! Młodzież spłaci część kredytu . Jutro idą umówić  z notariuszem  termin spisania umowy notarialnej. Fart. 

I jeszcze fotki :

              Jesienna droga do lasu 


Nasz zbiór - fotka zrobiona w trakcie przerwy na kawę , jeszcze nie cały zbiór 


Las opanowały olszówki , była ich niezliczona ilość 


A to już zbiory zagospodarowane