babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 8 maja 2021

8.05.2021 Opowieści na sobotni wieczór - kamienie żyją - z naszej kolekcji

 Miała być jak zwykle dłuższa opowieść , ale jak to u mnie; porwały mnie sprawy przyziemne . Niestety i takie trzeba ogarniać więc dziś pokażę Wam tylko jeden z najciekawszych artefaktów z naszej kolekcji . W postaci bransolety. Kamień nazwano kwarcem papuzim . Kwarc to kwarc, nic szczególnego . Do tej grupy należy wiele kamieni, w tym i te już przeze mnie opisywane . Ten jednak charakteryzuje się niesamowitą jaskrawo- zieloną barwą . Wiem o nim jeszcze mniej niż o helenicie . Przypuszczam , że to jakaś odmiana kwarcu zielonego , pochodzącego z Brazylii Rosji lub Madagaskaru oraz tak, z Polski .Barwę zawdzięcza wrostkom aktynolitu, fuchsytu i chlorytu . To jednak kwalifikowałoby go do awenturynów , a tym z pewnością nie jest .   Nie wiem tego jednak na pewno i mimo prób nie udało mi się nic znaleźć i ustalić . Podejrzewam też, że może to być zwykły kryształ górski poddany jakiejś obróbce . Mam też dużą szczotkę kwarcu o barwie ciemnozielonej z pewnej chińskiej prowincji , ale ta zawiera związki miedzi i występuje tylko w tym jednym rejonie Chin ( ale to temat na inną opowieść ) . Wracając do kwarcu papuziego; bransoletę podarował mi małżonek kilka lat temu z okazji imienin . W firmie jubilerskiej , która ją oferowała był tylko jeden egzemplarz . Po tym jak mąż go kupił zniknął z oferty i nigdy więcej się nie pojawił w żadnej postaci . I przez te parę lat odkąd ją mam pozostaje dla mnie niewyjaśnioną tajemnicą. Wciąż liczę na to, że trafię na jakieś informacje.  

A oto i on; zagadkowy kwarc papuzi . Kryształy są bardzo duże ponad centymetr długości i prześlicznie oszlifowane przez co  zwracają więc uwagę . 




piątek, 7 maja 2021

7.05.2021 Co za poparany tydzień

 dawno tak nie miałam. O ile jeszcze poniedziałek był bardzo przyjemny z racji wyjazdu , to już każdy kolejny dzień gorszy . Dziś też się zapowiadało na kolejną jazdę bez trzymanki , ale jakoś ogarnęłam . Musiałam wrzasnąć raz i drugi , ale jakoś przeszło bokiem . Załatwiłam skierowanie do okulisty na dodatkowe badania i receptę i zrobiłam zakupy na co najmniej 2 tygodnie . Ale i tak muszę zaglądać , dopilnować ciśnienia. 

Dzisiaj nie mam już ochoty na nic . Po prostu leżę i tracę bezproduktywnie czas. Wykończył mnie ten tydzień psychicznie. W pracy dość pozytywnie . Nagle wpadły dwa na raz duże kontrakty . Jednego z nich spodziewaliśmy się nie prędzej jak w lipcu , jeśli w ogóle . Ale przeszło . Dziś już obie firmy dzwoniły z prośbą o pro formy w celu wpłaty zaliczek . Ok. Bardzo mnie to ucieszyło. Chłopaków mniej , bo terminy się nakładają .Jakoś zawsze dawalismy radę w takich sytuacjach , to i teraz damy. 

Wygląda na to, że i karnisze będę musiała wymienić w sypialni, bo nie mogę dostać , ani nawet znaleźć w necie ( a to znaczy, że nie ma) wsporników sufitowych do tego modelu , który mamy  . Kiedyś zainstalowaliśmy ścienne , ale nie zbyt dobrze trzymają . Fizyka ma swoje prawa i ciężar karnisza i tkaniny działa jak dźwignia w dół . Wyrywa kołki ze ściany. Sufitowe, które aktualnie są w saloniku lepiej się sprawdziły . Poszperam jeszcze , jeśli nie to po prostu wymienię i tyle. 

Żarówki  w kształcie płomienia świecy już dziś dotarły. Pasują do kinkietu idealnie - przymierzyłam . Niestety nie wiem jak świecą , bo w biurze nie miałam ich w co wkręcić żeby sprawdzić . 

Pada, wieczorny spacer się dziś nie odbędzie. 

czwartek, 6 maja 2021

6.05.2021 Efekty uboczne

 po szczepieniu u mnie nie występują ; czółki mi nie rosną , brama od garażu się nie otwiera , 5G też nie odbieram . Jedynie laptop się na mój widok sam wyłącza ale to nic nowego ; raz po raz się wyłącza , bo mnie nie lubi .  Pracownik , który też był wczoraj szczepiony odchorowuje . Zadzwonił , że nie dojedzie do pracy , bo ma prawie 40 stopni gorączki. Dzień  w pracy minął w miarę spokojnie. Ogarnęłyśmy z synową papiery , jutro zaniosę do księgowej , reszta zajęła się awariami i tematami odkładanymi . Na trawniczkach wreszcie zakwitły tulipany , mają przecudne barwy , choć żaden nie jest niebieski , ani czrany . Już raczej ciemnoczerwony wpadający czerń i amarantowe wchodzące w granatowy . Wzeszła łączka  kwiatowa , którą wysiałam pomiędzy tym co już jest . Teraz należy tylko czekać co z tego wyrośnie. 

Zamówiłam żarówki do kinkietów imitujące płomień świecy i dwa materiały na obrusy . Jeden we wzór jak ze starego obrazu , drugi w słodkie polne kwiatki do kuchni .  ostatnio doszłam do wniosku, że czas na coś nowego . Obrusów mam mnóstwo , choć ostatnio na rozłożony stół 2,2m , a te na zwykły rozmiar już mocno sfatygowane. Powymieniam , a co.  Przy okazji to i owo skasuję z szaf. 

Majster od komody pod samograjki  się odezwał; przewiduje , że wywiąże się w połowie maja jak się umawialiśmy. 

środa, 5 maja 2021

5.05.2021 Jazda bez trzymanki

 z uszkodzonymi hamulcami i do tego ze stromej górki. Tak bym określiła ostatnie 2 dni. Zaliczyłam wczoraj  wyjazd na sor z matką  , wcześniej wizytę u okulisty , też z matką z awanturą w tle o to, że okulary jej nie odpowiadają i po co ona ma iść do tego okulisty i kto to widział, że trzeba za to zapłacić i atakiem  histerii.  Dzisiejszą wizytę u rodzinnego też zakończoną wizytą na sorze i kolejną awanturę , pod hasłem , po co ja ją tam zawlokłam i co oni jej zrobili , ona jest bardziej chora niż była i jej się kręci w głowie ( dla poparcia nie patrzyła gdzie idzie , ani po czym , ale pędziła tak, że ledwo za nią nadążyłam) . Oczywiście i wczoraj i dzisiaj wyniki idealne , nawet ciśnienie . Po prostu obłęd! Nie da się tego opisać.  Jestem wykończona . dziś ledwie się byłam w stanie skupić na robocie . 

A poza tym , zadzwoniłam wczoraj rano na infolinię od szczepień z pytaniem czy nie da się gdzieś bliżej , bo do Pleszewa 62 km wlec mi się nie uśmiechało. I po kilku próbach pani zaproponowała , na wiosce 5km od mojego miasta , już na dziś  o 19.00 i to modernę . Oczywiście zgodziłam się natychmiast . No i jestem po . Szybko , sprawnie i bez długich wyjazdów. Następną dawkę dostanę 9 czerwca . I jeszcze starą znajomą z zozu spotkałam.  Nadal jest higienistką, a dziś szczepiła na covid.  Na razie nic mi nie jest . Jak się coś zmieni dam znać.

poniedziałek, 3 maja 2021

3.05.2021 Zniknęłam bez uprzedzenia

 wiem , ale już jestem i dobrze się mam.  Zaliczyliśmy wczoraj i dziś krótkie odwiedziny u Przyjaciółki z Kaszub. Fusilko dziękujemy pięknie za gościnę , pyszne jedzonko, wspólne spacery i pogaduchy . Było wspaniale  i mimo zimna i deszczu chciałoby się jeszcze ! Buziaczki ode mnie i Ka . 

Tak poza tym ... zwyczajnie .  Krótkie to wolne , ale dobre i to . Nie mogę powiedzieć ,żebym solidnie odpoczęła ale przynajmniej przewietrzyłam sobie zwoje mózgowe, nacieszyłam oczy zielenią i pooddychałam , świeżym powietrzem.  I bardzo mnie to cieszy .  Jutro powrót do szarej codzienności . Póki co wracam to pamiętnika  handlującego książkami Szkota .