babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 13 sierpnia 2022

13.08.2022 Początek

 weekendu okazał się pracowity. Rano zaliczyłam zakupy jak co sobotę. Dziś tylko pieczywo i zieleniak. Jeśli dalej tak będzie to zima może się okazać biedna.  Zwykle o tej porze roku stragany uginają sie od ilości warzyw i owoców  a tym razem skromniutko. Wszyscy narzekają na słabe zbiory spowodowane suszą .  To zresztą widać po ogródkach; niewiele wyrosło. Dalej też było jak zwykle; zawiozłam matce zakupy i leki , również na jutro i po jutrze , bo nie zamierzam się tam w weekend pokazywać. Muszę odreagować . Nagadałam, że wyjeżdżamy . Oczywiście w ciągu dnia i tak odebrałam ze trzy telefony; jak zwykle w sprawie nie dobrego telewizora. Przed obiadem zorganizowałam jeszcze ekspedycję do piwnicy z koszykiem pełnym zapraw . Wróciłam z kolejną partią pustych słoików. Wiem, miałam niczego już nie robić, ale widząc  braki na straganach , to jednak postanowiłam zahomikować małe co nie co . Po obiedzie przyjechał kolega po obiecane resztki styropianu. Przy okazji dostał też od syna , to co zostało po budowie domu. Dołożyliśmy mu jeszcze resztę impregnatu do drewna i dysperbitu do izolacji, który nam został . I tak poszły by do śmieci  a styropianu na wysypisku śmieci nawet nie chcą odbierać. Kolega robi podmurówkę pod holenderski domek i przerabia go na mieszkalny, a że nie za bardzo ma możliwości finansowe , robi to z tego co uda mu się załatwić z odzysku. W tym przypadku korzyść obopólna; my się pozbyliśmy tego co nam zaśmiecało działkę , a on wykorzysta do swoich potrzeb. I jak ekologicznie; nic się nie zmarnuje. Na działce za wiele nie podziałaliśmy; ja podlałam a małżonek wyczyścił turystyczna toaletę . Na razie taka musi nam wystarczyć jak wystarczała dotąd .Zadzwoniła w tak zwanym międzyczasie Przyjaciółka z Poznania, pogadałyśmy chwilę. Ogólnie rzecz ujmując nie zbyt wesoło u nich. Pojechaliśmy też podlać ogródek przybiurowy   i znów  na budowę do syna . Zamontowali juz umywalki a w chwili kiedy podjechaliśmy skręcali ramę łóżka . Potem mieli się zabrać za składanie mebli kuchennych. Przeprowadzka coraz bliżej. 

Jutro porządki na działce ; znów zasypało nas jabłkami. 

I jeszcze zmiana wystroju na moją ulubioną porę lata . 

piątek, 12 sierpnia 2022

12.08.2022 Jest perspektywa

 Trzy dni wolne , a ja się z tego sakramencko cieszę i nie zamierzam się stresować firmą , klientami ani o tym  pamiętać. Przypomnę sobie w poniedziałek wieczorem. Plany domowo- ogródkowe. Mamy co robić.  Planujemy sobie zrobić grilla zamiast obiadu i spędzać czas na świeżym powietrzu. 

A dziś miło zaskoczył nas klient . Zaakceptował ofertę , przyjechał z zaliczką w gotowce i nawet nie obraził się , że robota dopiero pod koniec sierpnia. Mało teraz takich sytuacji więc tym bardziej się ucieszyłam . Po południu zrobiliśmy zakupy na jakieś 2 tygodnie i jedzonko dla królika . Młodzież wraca dzisiaj ale po Bestię przyjadą dopiero jutro , no i zabrakło nam karmy. Przyznaję się bez bicia , że podsypywałam mu więcej niż kazali , ale w końcu co się robi u babci na wakacjach? Podjada smakołyki , no to mu podsypywałam. Przy okazji zakupów, zajrzeliśmy do empiku. Myślałam ,że już będzie nowy numer "Mojego Mieszkania " ale nie , pewnie dopiero jutro . Trafiłam za to na najnowszy numer "Anny" - takie czasopismo z robótkami. No i kupiłam , ze względu na szydełkowe jeżyki i skrzaty - grzybki. Są cudne ; prawdziwe słodziaki . Po dokładniejszym obejrzeniu okazało się ,że takich cudeniek jest dużo więcej. Będę miała co robić w jesienne wieczory. Miłego weekendowania!

p.s. W kraju katastrofa ekologiczna jakiej nie było; rzeka Odra została zatruta ; giną ryby , zwierzęta i nawet ptaki żywiące się rybami. Koszmar.


 

czwartek, 11 sierpnia 2022

11.08.2022 Z poczuciem dobrze wykonanej pracy

 wróciliśmy jakieś 40 minut temu . Od dawna miałam zamiar się tym zająć i wciąż schodziło. Dziś jednak postanowiłam , że zrobimy, zwłaszcza, że temperatura sprzyjająca około 24 stopni na plusie. Bez małżonka nie dałabym rady . Na wprost grobu mojego ojca jest inny, bardzo , bardzo stary , gdzieś z początku XXw .Ma przepiękną rzeźbę postaci wspartej o krzyż i równie piękną patynę . Dawno chyba zapomniany i opuszczony, bo o ile jeszcze z 8-10 lat temu ktoś stawiał znicze i czasem jakiś kwiat , o tyle od pewnego czasu już nikt tam nie zaglądał, a piękny, stary  nagrobek zniknął całkowicie pod pędami bluszczu i gałęziami klonu. Przyroda zawładnęła nim całkowicie . I zawładnęła tak potężnie, że bluszcz przeniósł się już na nagrobki sąsiadujące w tym i na ten mojego ojca. Pędy zwisały tworząc nad wąskim przejściem ni to żywopłot , ni to pergolę a te wyrastające z dołu zawłaszczały już podstawę pomnika. Dawno chciałam to usunąć, przynajmniej od strony grobu ojca , ale jakoś nie mogliśmy się za to zabrać . I dziś pojechaliśmy uzbrojeni w sekatory i worki na śmieci. Oj było co robić . Walczyliśmy z tym zielskiem ze 3 godziny . Bluszcz bardzo się rozrasta a łodygi z czasem zmieniają się w drewno i to drewno jest sakramencko twarde. Sekator , który bez problemu radzi sobie z gałęziami tui albo drzew owocowych  nawet takimi na grubość 4cm , ledwie dawał radę takim 2cm. Poradziliśmy sobie , wycięliśmy wszystko , do kontenera poszły dwie ogromne wiązki pędów i dwa 120l wory drobniejszych gałęzi i łodyg. Wycięliśmy też sporo gałęzi klonu, niestety nie wszystko co wchodzi na nasz teren , bo nie mieliśmy ze sobą piły. Gałąź okazała się zbyt gruba dla sekatora. Stary nagrobek z rzeźbą odsłoniliśmy od tyłu . Jako wielbicielkę zabytków korciło mnie , żeby ratować taką perełkę i odsłonić całą , ale małżonek nie był zachwycony tym pomysłem , przynajmniej na dzień dzisiejszy . Zresztą i tak zrobiło się późno. Może jak wrócimy z piłą, żeby wyciąć gałąź klonu? A może kogoś ruszy sumienie i jak zobaczy , że część została odsłonięta , to zrobi resztę ? Mam na myśli ekipę, która zajmuje się porządkami na cmentarzu. Szkoda byłoby , żeby taki piękny pomnik został zniszczony. Napracowaliśmy się solidnie , ale mam to z głowy. 

Tak poza tym nic szczególnego ; dzień podobny do innych . 

środa, 10 sierpnia 2022

10.08.2022 Połowa

 tygodnia oczywiście. Wynudziłam się dziś razem z synową , bo roboty firmowej za dużo nie było, a chłopaki się porozjeżdżali . Nie chciało nam sie zabierać za porządki w szafach , bo za ciepło, ale nic straconego , zdążymy. Jutro będzie więcej zajęć . No i śmieci odbierają w piątek więc przymusowy porządek w garażu do zaprowadzenia.  

Po powrocie do domu zajęliśmy się naszym lokatorem Bestią . Sprzątnęliśmy mu klatkę i wsypaliśmy swieże trociny. Leniuchowi nie chciało się wyłazić z klatki. Jak już go z niej wypłoszyliśmy , to schował się pod krzesłem , tuż obok klatki i ani drgnął , leżał wyciągnięty na całą długość. Tak poza tym jest milutki i zupełnie nie kłopotliwy. 

Dalej testujemy lody z "Bezy-Krówki" , wciąż pojawiają się nowe smaki; dziś arbuz z miętą . 


wtorek, 9 sierpnia 2022

9.08.2022 Trochę spraw babusinych

 Nie wiem co napisać . Dzień jak dzień , po prostu minął . Lepiej już pewnie w tym roku nie będzie i nie wiadomo czy w ogóle.  Prace przy naszym PDzO ruszą niebawem , bo majster - Robokop z urlopu wrócił i chce kończyć . Kazali mi kupić szarą lazurę , do zaimpregnowania wystających kawałków dachu . Kupiłam , ale powiem szczerze , że się trochę wkurzyłam. Wszystkie kolory drewnopodobne przecenione o sto złotych , a szary i grafit w normalnej cenie. Co było robić i tak farbę kupić musiałam.  Po obiedzie pojechaliśmy z małżonkiem do sklepów po parę drobiazgów , których potrzebuje jutro do pracy a konkretnie to tarcze do cięcia betonu. Te co mieliśmy na stanie niestety żywot zakończyły. Mężuś wybierał tarcze a ja "zwiedziłam" resztę sklepu. Budowa i remonty to moja bajka przecież . Na koniec jeszcze trochę spożywki i alkohol na nalewkę . Zaraz pójdę nastawiać . Nie mam w sumie przepisu na konkretną . Wszystkie robię tak samo: owoce zalewam alkoholem ( czysta, spirytus - co tam kto uważa) , po tygodniu dodaję cukru - dość dużo ale to zależy od owoców i od tego czy ma być mocno słodka czy mniej . U mnie stopień średni. Zamykam naczynie i nalewka stoi tak długo aż cukier sam się rozpuści . Jakieś 3 tygodnie minimum . Można potrząsnąć naczyniem , ale nie więcej jak dwa -trzy razy w trakcie nabierania mocy. Jak już cukier się rozpuści to naleweczkę zlewamy do butelek , dodajemy przegotowanej wody w ilości dowolnej , zależy jaką ma mieć moc i niech sobie leżakuje do listopada. A owoce z alkoholu można przechować i dodawać do deserów na przykład , chociaż  tu muszę przyznać, że nie wszystkie się nadają. Miłego wieczoru.

poniedziałek, 8 sierpnia 2022

8.08.2022 Zmiana

 Dwie ekipy z urlopu wróciły , kolejna urlopuje. Nam nie pisane. Na własne życzenie, bo jednak wybudowanie takiego PDzO okazało się  kosztowniejsze  niż zakładaliśmy i czasochłonne. Tak poza tym nic nowego . Kula się to wszystko dość kulawo jak już od wielu miesięcy i pewnie tak już zostanie na dłużej. Szczerze mówiąc mam dość tego nieustającego użerania się . Już bym chętnie zwolniła tempo i odpoczęła. Na razie jednak jest jak jest i na wypoczynek mi się nie zanosi. 

A teraz możecie się śmiać : hasło "mirabelki" ; po naszymu glubki.  Narwałam w trakcie spaceru. Trochę ciemnych , trochę żółtych. Tak po prostu z krzaków rosnących na trasie naszych  przedwieczornych wędrówek . Jutro kupię jakiś mocniejszy alkohol i przerobie na nalewkę . Co poniektórzy spacerowicze dziwnie na mnie popatrywali , ale co mi tam. Dobra nalewka na glubkach nie jest zła. Na zimowe wieczory będzie jak znalazł. 

niedziela, 7 sierpnia 2022

7.08.2022 Niedziela - jeszcze jedna pod znakiem LB

Dosłownie . Chociaż ja nie byłabym sobą gdybym tylko siedziała. Wyprasowałam co mi zalegało , wpadłam do matki - jak jej się udało popsuć pilot od tv to jest ciekawostka, powciskała przyciski pod obudowę. Na szczęście udało  mi się to naprawić i jakimś cudem zadziałał. Ostatecznie zakończyłam pracę nad moim szydełkowym pledem . Nawet poobcinałam końcówki włóczek. Zrobiłam też sangrię , którą teraz popijamy. Małżonek poprogramował sobie urządzenia. Po niedzieli pojedzie do klienta je zainstalować już z gotowym programem. 

Odwiedziliśmy tez młodszą młodzież .  Nie zmarnowali urlopu. Kiedy przyjechaliśmy, kończyli układać panele na podłodze. Został im montaż armatury, złożenie kuchni  , sprzątanie i mogą się wprowadzać. Na razie bez drzwi wewnętrznych i płotów, bo zabrakło funduszy . Mieszkania jak dotąd nie udało im się sprzedać. Dlaczego nie musze wyjaśniać ; spadek zdolności kredytowej potencjalnych nabywców, inflacja i te rzeczy. 

Szwagroska i prawie Szwagier zostaną po raz czwarty dziadkami.