babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 28 stycznia 2023

28.01.2023 Sezon na reniferka

 niniejszym ogłaszam za zamknięty. Choinka rozebrana i pocięta na kawałki ( zabrał teść młodszego dla brata , który mieszka na wsi i ma piec na wszystko) ozdoby popakowane do pudełek , część już schowana,  reszta czeka na wyniesienie do piwnicy , ale to cała ekspedycja więc wymaga organizacji . Dziś już mi się nie chciało. Pościel w reniferki wyprana i schowana w bieliźniarce, obrusy i zazdroski z kuchni  też wyprane , jutro wyprasuję i też schowam , Na oknie w kuchni zagościły 2 małe hiacynty, które przyniosłam z zieleniaka, Na razie nie wymyśliłam innych dekoracji , ale coś powstanie. Na miejsce wrócił też mój ulubiony fotel uszak, Napracowałam się dzisiaj , Niby nic takiego ale jednak parę godzin zajęło mi ogarnięcie tych świąteczności. Ale jeśli nie dziś , to nie wiem kiedy. Gromniczna - czyli ostatni termin kiedy trzeba choinkę likwidować wypada w środku tygodnia , a następną sobotę będę miała zajętą, bo to już pora przygotowań matki do zdejmowania zaćmy. Muszę dopilnować odpowiednich leków i zakraplania oczu . No i jakoś musze moje imieniny ogarnąć . Pączków nie będzie w tym roku, z braku czasu, Logistycznie nie wyrobię. Impreza też pewnie tylko symboliczna z tych samych przyczyn, Raczej wykpię się gotowcami. Mniej- więcej od 17 z minutami odpoczywam. Jakoś nie moge się zmobilizować do kolejnych zajęć, choć by się znalazło nie jedno. 

Na pudełkowej aukcji zaczęło się dziać .  

piątek, 27 stycznia 2023

27.01.2023 Pół kilograma kawy

kosztuje więcej niż pół litra czystej wódki!  Wódki nie pijam i nigdy na ceny nie zwracałam uwagi , ale dziś wyskoczyłam do pobliskiego marketu po kawę mieloną do biura, bo nam się skończyła ( chłopaki wolą taka sypaną niż z ekspresu więc i taką kupujemy) i utknęłam w kolejce przy kasie , bo jakiś gość za wszelką cenę próbował uruchomić aplikację na zniżki i mu nie wychodziło . Stałam więc i stałam i z nudów gapiłam się na półki z alkoholem , no i wypatrzyłam ; kawa Jacobs 0,5kg , którą wzięłam z półki z kawą 29,90 zł , pół litra czystej jakiejś " żółądkowej " czy jakoś tak  25,90zł.  Paranoja jakaś .

Tak poza tym , to i tak nie uniknęłam wycieczki do przychodni po wyniki matki. Spojrzałam na kartonik z kodem i doczytałam, że można pobrać ze strony przychodni i w jaki sposób. Spróbowałam . Odpisało mi , że podany kod nie istniej w bazie danych . Próbowałam tak jeszcze kilka razy z tym samym skutkiem. Po jedenastej stwierdziłam ,że zadzwonię i się zapytam o co chodzi. Po kilku podejściach odebrali. Okazało sie , że wyniki są a pańcia stwierdziła, że skoro nie mogę ich pobrać z nie wiadomych przyczyn , to może zechcę podjechać to mi na miejscu wydrukują . Podjechałam, ale kobiety się zorientowały w tak zwanym międzyczasie o co chodzi i  zadzwoniły, tyle, że nie do mnie a do mojej matki (musiała kiedyś tam być i podać , bo odkąd ja z nią chodzę po lekarzach podaję swój numer, zarzeka się , że ona tam nigdy nie była) a moja matka jak to ona . Zadzwoniła do mnie i to akurat jak parkowałam pod przychodnią , że ktoś do niej dzwonił , że chodziło o jakieś leki i czy ja zamówiłam i że zapisała numery , po czym zaczęła mi dyktować. Zapisałam i powiedziałam , że jak wrócę do biura to sprawdzę o co chodzi.  Poszłam do przychodni, na wszelki wypadek spróbowałam jeszcze raz wydrukować z automatu z tym samym skutkiem - kod nie istnieje. Poszłam do laboratorium i mówię o co chodzi , a panienka na to, że podały mi błędny kod , że przepraszają i ona już dzwoniła do mojej matki i podała właściwy . Aha! Już mi się rozjaśniło. Wyniki miały już wydrukowane i dostałam bez problemu. Poprosiłam ,żeby dzwoniły na mój numer , który podałam w rejestracji , tak na przyszłość , bo sytuacja wygląda jak wygląda. No tak ale są dwa numery i one nie wiedziały na który dzwonić. No to już wiedzą , ale tego im nie powiedziałam. jeszcze nie zdążyłam wrócić do biura jak zaczęły się telefony od matki , o co chodziło , kto , po co i td. I tak z pięć razy zanim dotarło, że chodziło o jej wyniki i już odebrałam . No a potem był ciąg dalszy telefonów w sprawie telewizora; w sumie 26. 

I co więcej ? kolejne zderzenie z systemem . Tym razem zakład energetyczny . Przysłali nam wczoraj nową umowę , a właściwie dwie . W październiku 2021 przeszliśmy na fotowoltaikę . Od potwierdzenia  zgłoszenia datowanego na 30.10. 21 nie mieliśmy żadnego kontaktu , nie pojawiło się nic na naszym portalu, nie przyszła żadna faktura ,nic kompletnie, byłam nawet pytać o to w biurze obsługi , też nikt nic nie wiedział. Aż tu wczoraj e-mail z dwoma umowami. Jedna od 3.11 do 31.12,21 , druga od 1.1.22 do  31.12.24. Przedtem też mieliśmy umowy aneksowane co dwa lata i to ok. Na pierwszy rzut oka wszystko grało, ale ja jestem pod względem czytania nawiedzona i czytam takie dokumenty, łącznie z tym co drobnym druczkiem , no i przeczytałam ! Umowa datowana na rok 2021 ale stawki "zgodnie z warunkami zawartymi w regulaminie : UWAGA !  z 3.06.2022 ! Nie nie pomyliłam się . Jak zaczęłam czytać dalej i drugą umowę , to wyłapałam takich kwiatków więcej. W poniedziałek pójdę jednak do biura obsługi sprawę wyjaśniać. Pytanie tylko co sobie mamy o tym myśleć :  na co oni liczyli ? że ktoś nie przeczyta umowy?  I jak to traktować ; uznać za błąd , niekompetencję tego co przygotowywał dokumenty, czy jako chamską próbę oszustwa ? Nie wiem na co oni liczyli, chyba, że klient podpisze i odeśle nie czytając , co skądinąd jest w naszym pięknym kraju dość powszechnie praktykowane. A potem zdziwko , bo się okazało ,że coś nie tak jak się komuś wydawało, że miało być. U mnie jednak takie haki nie przejdą. 

czwartek, 26 stycznia 2023

26.01.2023 Zagrało

 wszystko poszło jak należy. Szkolenie trwało jakieś 4 i pół godziny , ale nie było źle. Rozstawiłyśmy na stole drobne ciasteczka i wodę oraz szklaneczki , a zanim się zaczęło poczęstowałyśmy gości kawą , a potem to już tylko omawiali co mieli w planach. Nawet udało mi się wyrwać po wyniki matki, ale jeszcze nie było. No i tu się zdziwiłam , bo postawili cos takiego jak wynikomat. Wczoraj dostałam kartkę z kodem kreskowym, Okazało się , że trzeba podstawić pod czytnik jak w sklepie i to pudło samo drukuje wyniki. Ot technika ! Takie różne fakturomaty , biletomaty czy inne kaczkomaty to widziałam juz nie raz, ale żeby takie coś ? Idzie ten świat do przodu. No trudno, jutro kolejna wycieczka na drugi koniec miasta , skoro dziś nie wyszło. Strata czasu ale mówi się trudno. 

Tak poza tym nic szczególnego. Za oknem mżawka , pogoda wcale nie zimowa aż się nie chce nigdzie chodzić. Małżonek drzemkę sobie uciął po obiedzie , a ja czytałam w necie różne ciekawostki. Na jutro też nie mam żadnych szczególnych planów ,poza cotygodniowymi zakupami. Co innego w sobotę , trzeba rozebrać choinkę . Wciąż jest świeża mimo, że nie podlewałam jej już od Trzech Króli , mogłaby jeszcze stać ale sezon minął . Czas na zmiany. 

środa, 25 stycznia 2023

25.01.2023 Juro będzie zwariowany dzień

 Mamy umówione spotkanie po części szkoleniowe, po części konsultacyjne. Będzie parę osób i telekonferencja z serwisem producenta , ale kontrakt nie mały więc inaczej się nie da. Zapowiada się zamieszanie. Organizacyjnie nie takie rzeczy ogarniałam , a tym razem jesteśmy we dwie. Poradzimy sobie. Jedną sprawę dziś załatwiłam , właściwie dwie; zawiozłam matkę na badanie krwi i umówiłam jej wizytę z lekarzem rodzinnym . Jutro musze się urwać po wyniki. 

Trafiłam na pewną informację związaną z Poznaniem . Trochę mnie to nawet ubawiło ale gruncie rzeczy można to skomentować tylko w jeden sposób: "ideał sięgnął bruku" - choć w wierszu nie o to chodziło. W tym przypadku udało się ideał uratować , na szczęście. A rzecz ma się następująco: gwiazdor muzyki chodnikowej przemianowanej później na disco polo niejaki Zenek Martyniuk - postanowił wystąpić w Poznaniu i to nie byle gdzie , bo w auli UAM czyli filharmonii . Aula jak i uniwersytet z tradycjami. Bywali tam Prezydenci krajów, koncertowali najlepsi polscy i światowi artyści, odbywały się konkursy muzyczne i tp . W 2013 roku byliśmy tam na balu i koncercie noworocznym . Te bale zresztą nadal są organizowane . Owszem i to prawda, że aula ma i swoje ciemniejsze karty wynikające z zaszłości historycznych , na które władze uczelni i filharmonicy wpływu nie mieli. Jak się sprawa z ZM rozniosła , to filharmonicy zaczęli protestować , poparła ich młodzieżowa rada miasta , protestować zaczęli też zwykli mieszkańcy . Ostatecznie koncert w UAM odwołali , uczelnia wydała oświadczenie, że ostatecznie do podpisania umowy o wynajem sali nie doszło i tyle. Za to w sieci się zagotowało. I padły kompletnie absurdalne argumenty łącznie z tym o ograniczeniu wolności , o tym ,że to państwowy obiekt i każdy ma prawo korzystać i że filharmonicy uważają się za cos lepszego i nawet taki, że to na złość pisowi  i że przecież uczelnia mogła na tym zarobić. Przeciwnicy ZM argumentują , że to żaden poziom artystyczny i do filharmonii się nie kwalifikuje, że obniża prestiż uczelni i filharmonii. Długo by pisać . Rzecz chyba jednak w czym innym. Poziom artystyczny to jedno ,prawo każdego wykonawcy  do występów również . Nie chodzi o to czy ma wystąpić tylko gdzie . Owszem można się fajnie przy tej muzyce  bawić na weselu albo zabawie karnawałowej , ale przenosić na grunt uczelni i filharmonii to już za wiele.  Poznań ma całkiem sporo możliwości zorganizowania koncertu , są tereny targowe , które wynajmują pawilony i na koncerty, jest Sala Ziemi z bardzo dobrą akustyką , przystosowana do tych celów ,jest Arena ( choć nie wiem czy już czynna , bo remontowali) , nikt nie powiedział , że zabrania w ogóle . Nie wiem co sobie wyobrażał ZM , ale wyszedł na megalomana; nie włazi się w gumowych butach do Luwru na przykład . Filharmonia kojarzy się z kulturą wyższą , a nie chodnikową . Nie te klimaty, nie ten styl . Bo jak się mają rymy częstochowskie i proste melodyjki wygrywane wszystkie w rytmie  "na jedno kopyto" do koncertu np. Krzysztofa Zimmermana - światowej sławy pianisty? Tu się trochę poprzechwalam , bo wiele lat temu byłam na jego koncercie, właśnie w tej auli  i nawet miałam okazję wręczyć Maestro kwiaty w imieniu mojej klasy.   I chyba ten kontrast najbardziej mnie ubawił. Choć szczerze mówiąc nic w tym zabawnego, że kultura obniża loty do poziomu chodnika. I nie, nie jestem żadną snobką . Lubię muzykę w różnych postaciach , sporo czytam , odwiedzam muzea i wernisaże gdy tylko mogę , a na wiejskiej zabawie bawię się przy disco polo , albo czymś podobnym i wcale mi to nie przeszkadza. 

A skoro już o muzykowaniu to taki filmik z łabędziem w tle. Moim zdaniem ciekawa  interpretacja .






wtorek, 24 stycznia 2023

24.01.2023 Jak zwykle

 Dziś nic szczególnego. Zwyczajny dzień bez rewelacji. Nie działo się za dużo . Zdążyłam nawet do miasta wyskoczyć ; na pocztę i po nową miotłę . Stara żywot zakończyła po 5 latach pracy w naszej firmie. Wypadałoby porzucić starą na rozstajnych drogach, żeby kłopotów się pozbyć ale najpewniej wyląduje w pojemniku na śmieci. 

Jutro jadę z matką na badanie krwi w związku z zabiegiem zdejmowania zaćmy. Potem z wynikami do lekarza rodzinnego po kwalifikacje i skierowanie na ekg. Z tym raczej problemu nie będzie, bo robią na miejscu w trakcie wizyty. Pytanie, czy znów jakiejś jazdy w związku z tymi badaniami nie będzie, bo można się tego spodziewać. Ale nie odpuszczę . 

Pogadałam dziś z Przyjaciółką z Torunia . Dawno się nie widziałyśmy ani nie słyszałyśmy. J. podróżowała trochę, trochę chorowała, ja też wciąż w biegu i się jakoś mijałyśmy. Znamy się od dzieciństwa , kiedyś pisałyśmy mnóstwo listów , jeździłyśmy do siebie i tak leciało . Teraz świat się zmienił , dzwonimy do siebie od czasu do czasu i jeśli tylko mamy okazję spotykamy na toruńskiej starówce. 

Zamówiłam sobie żakiet . 

poniedziałek, 23 stycznia 2023

23.01.2023 Nie chce mi się

 - ostatnio często to powtarzam , ale faktycznie tak jest. Zmęczenie materiału. Nadmiar spraw i rzeczy daje mi się we znaki a niektóre po prostu przerastają.  Muszę sobie jakiś urlop zrobić albo co... Na razie jednak mi nie dane. Najbliższy miesiąc zapowiada mi się szaleńczy. 

Po południu ucięłam sobie bardzo długą pogaduchę z przyjaciółka z Poznania . Nie widzieliśmy się od Sylwestra 2021 z różnych przyczyn. Zmówiłyśmy się wstępnie na spotkanie w przyszłym miesiącu, bo w tym nie ma kiedy. 

Przyszły dziś zamówione bilety na koncert. Szansa, że nie odwołają . 

niedziela, 22 stycznia 2023

22.01.2023 To poświętowaliśmy

 w sumie przy stole. Jakimś cudem uchował nam się obiad na jutro. Prawda, że nie żałowałam i zrobiłam aż 54 pyzy i pełną brytwannę gulaszu , ale znając chłopaków to potrafią i takiej ilości dać radę . Najważniejsze , że zadowoleni i jedzonko smakowało. Na podwieczorek przygotowałam górę chruścików , z których uchowało się parę sztuk. Dostaliśmy od wnuczków drobiazgi w postaci doniczkowego kwiatka , czekolady i podkładek pod szklani z "Wiedźminem " a dziadek zestawu herbatek,  zestawu tak zwanych " krokodylków" czyli wtyków do urządzeń pomiarowych i laurki od najmłodszego - bardzo ładnie zresztą wyklejonej i wypisanej . Najmłodszy wnusiu naprawdę pięknie pisze , z całej trójki najładniej. Prababcia dostała ptasie mleczko, czekoladę  i pudełko ciasteczek . Posiedzieliśmy parę godzin przy stole , posmialiśmy z epoki :lata 90-te " , bo w tle leciał program historyczny pod tytułem "Niezapomniane lata 90-te" Akurat był odcinek jak kształtowała się scena polityczna i pokazali między innymi prawybory w naszym mieście . Młodzież  pamiętała te czasy , choć mieli wtedy około 12 lat. No i tyle na dziś . Nie chce mi się już nic robić i zamierzam się wylegiwać na kanapie przez cały wieczór.