babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 22 lutego 2020

22.02.2020 Sprawy babusine

Sprawa komody obgadana . Lekkiego klina  gościowi znów zabiliśmy , ale mamy swoje wymagania . jego głowa ,żeby zrobić jak chcemy . Inne sprawy jak zwykle . Po południe z wnusią . Odebrałam ją z urodzin u koleżanki i resztę popołudnia spędziła u nas .Rodzice wybrali się na większe zakupy . Robótkowałyśmy sobie razem. Ja odnawiałam mój koszyczek do owoców, wnusia produkowała z modeliny magnesiki na lodówkę . Zrobiła też na prezent imieninowy dla taty podkładkę pod kubek . Oczywiście żeglarską z kotwicą . Nawet jej to fajnie wyszło. 
Jutro znów imprezujemy . 

piątek, 21 lutego 2020

21.02.2020 Ludzie ! Olśniło mnie !

Olśniło i znalazłam mój rysunek komody pod samograja !  A było tak; siedzę sobie ( nie , nie w lodówce jak w kawale) na kanapie, herbatkę popijam i oglądam sobie czasopismo z dekoracjami wielkanocnymi i tak kumam sobie po wolutku , co by tu nowego na święta zmajstrować i oczęta wnusiaczków ucieszyć i nagle mi się moje" coś mi mówi" odezwało. A jsk się odzywa to znaczy, że mam słuchać .Pokazało rysunek leżący za szufladą.  Odstawiłam herbatkę i gazetkę z dekoracjami i lecę do komody . Wyciągam szufladę ; nie ma . Za to znalazły się okulary od 3D . Gdzieś nam się zawieruszyła jedna para . Okazało się ,że spadły. Usiadłam z powrotem na kanapie , ale mi ten obrazek spokoju nie dawał . Za chwilę wstałam i znów do szuflad. Tym razem do tych , co są u dołu witryn z książkami. Otwieram jedną , drugą , ale nic nie widać . No to górną wyjęłam z prowadnic i wyciągnęłam całkiem . No i było ! Leżało , a właściwie stało , opierało się o tylną ściankę a zostało przyduszone szufladami.  Zsunęło się po prostu za szufladę . Najbardziej to się mój małżonek ucieszył, bo nie musi od nowa rozrysowywać. Moje "coś mi mówi" jakieś niespodzianki mi robi . Dawno się nie odzywało i dobrze, bo zwykle jak się odzywa to zwykle się coś ma nie udać . A tym razem w dobrej sprawie , pomocne się okazało . No, to jutro spotykamy się ze stolarzem. 
    A poza tym , byliśmy dziś w przedszkolu u najmłodszego wnusia na kawce z okazji Dnia Babci i Dziadka. Maluchy występowały , tańczyły , mówiły wierszyki i częstowały nas pysznym ciastem upieczonym przez mamy , a na koniec obdarowały mydełkami własnej produkcji. 

czwartek, 20 lutego 2020

20.02.2020 Kto jak nie polska baba

dziś trochę na wesoło będzie .  Mniej - więcej około południa przeczytałam to w necie , a wieczorem już było w wiadomościach.  Mała miejscowość na Kociewiu , wieczór i napad na sklep . Wpada gość w kominiarce na twarzy , z bronią w ręku ( nie wiem i nie podali czy prawdziwą , gazową czy tylko atrapą) i żąda pieniędzy . A kobieta , właścicielka sklepu myła akurat podłogę i zamiast dać pieniądze  potraktowała go mopem , gdzie popadło . Po plecach, po głowie aż się woda z mopa po sklepie lała. Złodziej w nogi , a kobieta za nim . Nagrały to kamery przemysłowe. Obejrzyjcie- warto , uśmiałam się niemożliwie. Na babę nie ma siły . Nawet ze złodziejem sobie poradzi . I przyznam się , że chyba bym tak samo zareagowała.  I jak tak sobie to oglądałam , to mi się taka piosenka Danuty Rinn przypomniała . Tekścik poniżej , filmik też :


Wieją wiatry od północy
Ode wschodu, od zachodu
Od południa, we dnie, w nocy
Istny dopust dla narodu

Czasem się umęczą burze
Lecz ja zmęczyć się nie mogę
Spokój potrwa trochę dłużej
To rozpalam w kuchni ogień

I tak żyję - polska baba
W tym przeciągu tysiąc lat
Dom od burzy drży w posadach
A w kominie hula wiatr

Kiedy mi pod samym progiem
Wilk zawyje - łaps gromnicę
Jak przeżegnam z Panem Bogiem
Jak mu knotem w pysk zaświécę

Ledwo wytchnę, a tu pomór
Albo inne szałamaje
I tak żyję w moim domu
W moim domu na rozstajach

I tak żyję - polska baba
W tym przeciągu tysiąc lat
Dom od burzy drży w posadach
A w kominie hula wiatr

A ja żyję, a ja tyję
Żaden mróz mnie nie ubije
Dujawice, nawałnice
Czasem noc zagasi świécę

I tak żyję - polska baba
W tym przeciągu tysiąc lat
Dom od burzy drży w posadach
A w kominie hula wiatr

A ja znowu dom wymiatam
Wstawiam szyby, dachy łatam
Ale diabeł nawyplatał
E tam, cóż, niewielka strata

Znowu będzie czysto wszędzie
Choćby gromy jak grad biły
Bo ja jestem polska baba
A na babę nie ma siły

Bo ja żyję - polska baba
W tym przeciągu tysiąc lat
Dom od burzy drży w posadach
A w kominie hula wiatr

Ja przeżyję i przytyję
Żadne zło mnie nie dobije
Co zatrzasnę jedno okno
W drugim szyby wiatr wybije

I tak żyję - polska baba
W tym przeciągu tysiąc lat
Dom od burzy drży w posadach
A w kominie hula wiatr

A ja żyję!


No i jak tłusty czwartek, to tłusty czwartek. Jeszcze taki mem , znaleziony w cyberprzestrzeni :




środa, 19 lutego 2020

19.02.2020 Sprawy babusine

jak co dzień , czyli powtarzalne i mało ekscytujące gdy chodzi o pracę i domowe drobiazgi.  I co by tu jeszcze ... Zrobiłam wczoraj na szydełku zakładkę do książki , na życzenie wnusi oczywiście . Wyszedł mi taki niebieski potwór z wybałuszonymi oczami . Wnusi jednak się podoba. Zajęło mi to z dwie godziny może. Ma się tę wprawę . Pokażę potworka w swoim czasie. Mam parę pomysłów na kolejne robótki. Na razie przerabiam taki drewniany koszyczek - miseczkę na owoce . Zobaczymy co mi z tego wyjdzie . Rozrysowałam też sobie kurę na wielkanocny stół. No wiem , jeszcze Popielca nie było , a ja już o Wielkanocy , ale na robótki trzeba czasu , a tego mam mało i takie rzeczy z doskoku tylko produkuję. No i czas porządki wiosenne zaczynać w mieszkaniu. Bez pospiechu , po jednym pomieszczeniu. Zacznę w sobotę od salonu.  Takie tam plany nie wielkie mam. 
W niedzielę kolejna imprezka ; imieniny starszego syna i urodziny starszej synowej. 

wtorek, 18 lutego 2020

18.02.2020 Kawał roboty

za nami. Zajęło nam to prawie trzy godziny intensywnej pracy ale zrobiłyśmy. Zdążyłam też wszystko wysłać ( znaczki na priorytet już kosztują 4,10 na najzwyklejszy list tak a propos "dobrych" zmian) i nawet do naszego banky wstąpiłam pogadać o leasingu na fotowoltaikę. Znaczy ogniwa słoneczne na dach budynku co by koszty za prąd obniżyć . Żaden problem . Już mam nawet ofertę wstepną . Jesteśmy aktywnym klientem i wiarygodnym , to nam bank na rękę idzie. Pozostaje obgadać temat z księgową i rozgryźć czym się jedna oferta od drugiej różni. 
W domu nic szczególnego , takie zwykle codzienne drobiazgi. Wpadli po południu syn z wnusią , bo wnusia potrzebuje papier milimetrowy do szkoły . Kto jak nie babcia miałby mieć taki papier. Mam nowe babciowe zadanie .Wnusia mi następnego stworka - zakładkę do książki podrzuciła. Zmajstruję. 
Czytam "Podróż Ludzi Księgi" Olgi Tokarczuk. Równie ciekawa jak i "Prawiek" . Napisze o obu jak skończę . 
A w kalendarzu świąt nietypowych dziś dzień baterii. 

poniedziałek, 17 lutego 2020

17.02.2020 Nowy tydzień

się zaczął w miarę spokojnie.  Rysunku nie znalazłam , choć dziś po pracy znów przeszukałam papierzyska . Nie ma i już . Rozpłynęło się w powietrzu.  Mężuś będzie musiał odtworzyć . 
Jutro już tak nie będzie . Znów dużo do pisania się zapowiada. 
Dziś dzień niemal wiosenny ; ciepło i słonecznie . I nawet zimowej ostrości w powietrzu się nie wyczuwa , a przecież do przesilenia jeszcze prawie miesiąc. W moim przybiurowym ogródku tulipany , żonkile i szafirki mają  po 10cm i na dodatek wypuszczają już floksy. Nigdy jeszcze tak nie było. 
W kalendarzu świąt nietypowych dziś międzynarodowy dzień kota . 

niedziela, 16 lutego 2020

16.02.2020 Takie sobie sprawy babusine

Niedziela jak każda. Trochę odgarniania domowych spraw, trochę robótkowania a poza tym spanie . Taką sobie drzemkę ucięłam po obiedzie, że niedługo na imprezę do wnusia byśmy nie zdążyli. 
Wnusiu zadowolony , jutro jedzie z rodzicami po króliczka . Pyszną kolację synowa przygotowała , choć w sumie nic wyszukanego, dwie zapiekanki makaronowe i parę dodatków , ale jakie! Udały mi się pod tym względem ; obie świetnie gotują , a młodsza jeszcze niesamowicie piecze ciasto. 
Jutro jak zwykle; kolejne sprawy  do ogarnięcia.