babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 22 kwietnia 2023

22.04.2024 Ogrodnicy

 całą gębą . Przynajmniej tak się czujemy po dzisiejszym dniu. Mężuś szalał z piłą i nożycami do gałęzi a ja ze szpadlem i grabiami , a jak już zrobiłam swoje , to znaczy urządziłam grządki i posiałam co było w planie na teraz to zabrałam się również za gałęzie . W sumie sporo zrobiliśmy , jutro skończymy te porządki. A w majówkę ... O w majówkę będzie się działo więcej , ale mamy całe 5 dni. Pojechaliśmy na działkę zaraz po śniadaniu , wróciliśmy po 20.00. Obiadek oczywiście na świeżym powietrzu, kiełbaski z grilla i surówka . Warzywka zabrałam z domu , bagietki , które też upiekliśmy na grillu również. Tym razem żaden kot nas nie okradł z kiełbasy. Pięknie jest na ogródku. Prawie kwitną tulipany, których nasadziłam na jesieni , odżyły szafirki i rozsiały się niezapominajki. Mogłabym już stamtąd nie wracać do późnej jesieni. 

piątek, 21 kwietnia 2023

21.04.2023 Już się cieszę

 Na jutrzejszy dzień na działce. A jak się uda to i w niedzielę. Mężuś ma plany pocięcia gałęzi , a ja posiania i przygotowania miejsca pod łączkę za domkiem. Liczę, że pogoda dopisze a i żadna inna klęska żywiołowa nas nie dopadnie. 

Tak poza tym mam kolejną akcję z matką . O ile jeszcze kilka tygodni temu szalała z byle powodu , o tyle teraz odbicie w drugą stronę . Nie obchodzi ją nic. Kilka dni temu przyszło pismo ze spółdzielni mieszkaniowej, że będą kontrolować wentylację i stan butlowych kuchenek gazowych ( w bloku przeważają ) . Kazałam jej posprzątać w kuchni i wyczyścić kuchenkę . Powtarzałam prawie całe dwa tygodnie i trochę straszyłam ,że odetną jej ten gaz jak będzie miała bałagan, bo zagraża bezpieczeństwu. Oczywiście miała w nosie. Dopiero wczoraj chyba coś ogarnęła , bo na pierwszy rzut oka wyglądało w kuchni lepiej niż zwykle. Komisja oczywiście przyszła i napisali jej protokół, że należy w kuchence wymienić wąż pomiędzy butlą a kuchenką i to pilnie. No i się wystraszyła.  Nie dziwi mnie to,że wąż zniszczony  bo kuchenka dość wiekowa, mógł się zużyć. Przeczytałam wszystko kiedy mi to rano pokazała i mówię , że no to trzeba wymienić . A matka, że właściwie to ona tego gazu to już nie chce. No to się ucieszyłam. No to nie ma sprawy , mówię , nie będziemy wymieniać węża , kupię ci kuchenkę elektryczną taką na dwa palniki do postawienia na szafce , nie są drogie takie kuchenki , tak około 200zl, butlę odkręcimy i po sprawie.  No i tu mnie mamuśka zaskoczyła , bo od razu wyciągnęła kasę  i kazała mi kupić i stwierdziła, że to nawet lepiej. No to jej obiecałam ,że pójdę dziś do sklepów i będzie ją miała na jutro lub na poniedziałek, gdybym musiała zamawiać. Cała zadowolona wyszłam od niej, bo już dawno kombinowałam jak jej ten gaz odłączyć i awantury przy tym nie sprowokować  , bo prawdę mówiąc obawiam się , że zapomni wyłączyć , albo zaleje i nieszczęście gotowe. Tyle, że zanim dotarłam do biura już zdążyła zapomnieć, ze mi dała tę kasę i że się umówiłyśmy, że jej tę kuchenkę kupię. I tak jeszcze w ciągu dnia 5 razy. I teraz tak myślę , co będzie jak zapomni , kiedy już zabiorę butlę i odłączymy na dobre . Oby nie jak z telefonem , lodówką i tv.  Po obiedzie polecieliśmy z małżonkiem do marketu i kupiliśmy, z lampkami sygnalizacyjnymi pracę płyt , termostatem i automatycznym wyłącznikiem na wypadek przegrzania . Maszynka ma też nóżki antypoślizgowe . Do odbioru w poniedziałek. 

A w moim biurowym ogródku zaczynają kwitnąć tulipany.


czwartek, 20 kwietnia 2023

20.04.2023 Filmik

W ramach "porządkowania " historii miasta i związanych z tym materiałów pojawiają się w miejskiej przestrzeni i mediach społecznościowych również filmiki związane z miastem. No i właśnie mój młodszy synalek wyhaczył taki filmik z roku 1996. Dar SIWL dla szpitala powiatowego . Filmik nagrany na uroczystości przekazania stołu operacyjnego zakupionego przez w/w zakład władzom szpitala. Pompa i celebra w stylu z minionej epoki. Dyrektor szpitala, ordynator oddziału operacyjnego ( nie pamiętam jak to się wtedy nazywało) pielęgniarka przełożona , kilkoro pracowników szpitala a po drugiej stronie prezes spółdzielni i jego zastępcy ; w tym pani I ,księgowa i mistrzyni strzelectwa sportowego w jednej osobie  i mój ojciec - pierwszy zastępca prezesa do spraw technicznych . Trochę dziwne uczucie zobaczyć osoby dawno zmarłe w dobrej kondycji i usłyszeć ich głos. Mój ojciec zmarł dwa lata po tym wydarzeniu, 6 lat później prezes , a pani I. jakieś 8 może 10 lat temu. Film przywołał wspomnienia. 

środa, 19 kwietnia 2023

19.04.2023 Parę spraw babusinych

 jak co wieczór, choć po prawdzie to za wiele się nie dzieje. Zimno dziś niemożliwie, chyba ze 3 stopnie, były i deszcz na dokładkę . Deszcz potrzebny , nie powiem że nie . Tym razem nam podwórka nie podmyło. W domu zajęłam się prasowaniem i składaniem prania . Mam to z głowy na dziś. Do reszty wczorajszej zupy dorobiłam placuszki z serka wiejskiego według filmiku , który mężuś w internetach znalazł. Śmiesznie proste i właściwie bez przepisu jako takiego; tylko serek , mąka sól i posiekane oliwki ( my nie przepadamy więc użyłam  suszonych pomidorów) i tyle. wszystko wymieszać na dość kleiste ciasto , uformować placuszki na papierze do pieczenia ułożonym na kratce . Ja piekłam w 200 stopniach przez pół godziny . Nie podają w filmiku jak długo i w jakiej temperaturze. Taki przepis "na oko" ale wyszło całkiem smacznie i sycąco. Tak poza tym szykuje się do sezonu ogródkowego. Zamówiłam wczoraj płotek na obrzeże do grządki z ziołami i dziś już przyszła paczka . W sobotę poszalejemy ; mężuś z piłą mechaniczną , a ja z nasionami a potem z taczką i ziemią . Mam w planach założyć łączkę za domkiem . Od czegoś trzeba zacząć.  Zadzwonili z firmy gdzie zamówiliśmy zasobnik na szambo. Już jest do odbioru. Pośpiechu nie ma , umówiliśmy się , że odbierzemy po majowym weekendzie. Będzie się działo. A na razie spryskuję wodą co kilka godzin moje zasiane wczoraj roślinki.  

wtorek, 18 kwietnia 2023

18.04.2023 Przytrafiło się nam ...

 Jeśli chodzi o opady to nasz rejon jest w nie niebywale ubogi. Nie wiem jak w roku ubiegłym , ale w 2019 były 264 dni w roku bez kropli deszczu. Natura jednak bywa przewrotna i postanowiła braki uzupełnić w minioną niedzielę . Akurat jak zjeżdżaliśmy z A2 do miasta gdy potężnie się zachmurzyło  a pół godziny później lało już jak z cebra. Nie trwało to długo , jakieś półtora godziny ale intensywnie . Później jeszcze posiąpiło  ze trzy godziny. Kiedy w poniedziałek rano podjechałam do biura od razu zauważyłam ,że na podwórku jest jakoś dziwnie . Na pierwszy rzut oka nie załapałam , ale jak podeszłam bliżej płotu i trawników wszystko stało się jasne; podmyło nam podwórko . Dziura w trawnikach co kawałek , a obok miejsca gdzie stoi kubeł na śmieci pozostałość po gejzerze . Bez przesady z tym gejzerem ale tak właśnie to zadziałało , woda wybiła na powierzchnię dziurą wielkości dłoni wynosząc ziemię i kamyki. Musiało być duże ciśnienie ,że aż do tego doszło. Kiedy dojechali chłopaki , obeszli jeszcze raz posesję i okazało się , że w wielu miejscach mamy podmyte podwórko, ziemia się zapada. Po dokładniejszym obejrzeniu okazało się , że sprawcę znaleźliśmy. Za naszym płotem pobudowało się deweloperskie blokowisko . Znamy się zresztą z właścicielem. Źle zrobili parking i skarpy , no i po takiej ulewie cała woda z blokowiska  zamiast spływać na pobliskie pola leciała pod nasz płot i pod nim dostawała się na nasz teren podmywając wszystko. Dziś się małżonek spotkał z szefem, pokazał mu szkody. Gość obiecał nam usunąć te błędy i zrobić odwodnienie kierujące wodę na pola. Zobaczymy ...  Na razie zakładamy, że się wywiąże . 

Tak poza tym bez zmian. Kwiecień jak i poprzedni miesiąc zapowiada się marnie. W domu ogarnęłam dziś ostatni świąteczno- wyjazdowy bałagan i posiałam roślinki. Konkretnie to cukinię, dynię oraz pysznogłówkę i kocimiętkę.  Zgodnie z instrukcją na torebkach. Za dwa tygodnie powinny być już sadzonki. Resztę nasion wysieję wprost do gruntu w najbliższą sobotę. Oprócz oczywiście ogórków i fasoli, bo to dopiero w maju. 

poniedziałek, 17 kwietnia 2023

17.04.2023 Nadal nie wiem co o tym myśleć

 Ci co częściej zaglądają do moich zapisków wiedzą, że lubię weryfikować wiadomości i opierać się na sprawdzonych źródłach . Tak i tu sprawdziłam o co chodzi z tą Mszą Trydencką . Sprawdziłam dziś w kilku różnych źródłach. Sprawdziłam też pewne sprawy związane z oprawą , bo nie lubię pisać o czymś , o czym nie mam pojęcia. Otóż uroczystość , na której gościliśmy w sobotę odbyła się w rycie trydenckim właśnie , czyli według rytuału sprzed Soboru Watykańskiego II czyli roku 1962. Nieco później było jeszcze kilka zmian i obecnie celebra najczęściej odbywa się według ustaleń  z roku 1967. Ogólnie rzecz biorąc i w wielkim skrócie rzecz ujmując jest to dość zawiły rytuał w języku łacińskim. Kto ciekaw to odsyłam do Wikipedii - jest tam dość obszernie wszystko opisane . Są i inne opisy , niektóre bardzo szczegółowe , łącznie z tym , że podają ile razy ksiądz klęka  , ile całuje ołtarz ile razy siada , wstaje i tak dalej. Nie chciało mi się wsłuchiwać w łaciński tekst zwłaszcza, że kantor nie grzeszył dykcją ,  a akustyka w kaplicy też nie była wysokich lotów . Uczyłam się kiedyś łaciny więc pewnie bym cos zrozumiała gdyby dało się wysłuchać. Z przyjemnością posłuchałam za to gry na organach i śpiewu jako takiego. Z dzieciństwa pamiętam takie msze , ale bardzo słabo. Byłam bardzo mała i zanim w ogóle zaczęłam na dobre uczestniczyć w obrządkach zmieniono język łaciński na miejscowy . Bywałam na tych mszach z babcią , nudziłam się niemożebnie. Jedyne co utkwiło mi w pamięci, to to, że babcia czytała książeczkę do nabożeństwa a ksiądz stał tyłem do wiernych. Wstęp trochę długi , ale nie chciałabym być źle zrozumiana.  No i tu muszę wyjaśnić ; rodzina należy do jakiegoś bractwa  Piusa X , jeżdżą na drugi koniec miasta do tego kościoła co niedzielę i nie tylko . Sama w sobie uroczystość nawet mi się podobała. A to ze względu na skromną oprawę ; bez podziękowań od rodziców i dzieci , wierszyków, prezentów dla księży i innych fajerwerków. Po prostu , grupka dzieci w trakcie nabożeństwa przyjęła sakrament, ksiądz wygłosił krótkie kazanie dla dzieci i na tym koniec. Nie zmienia to faktu, że samo to bractwo czy cokolwiek to jest ma znamiona sekty. Już sam fakt, że kobiety owijają głowy szalami czy też mantylkami , nawet małe dziewczynki, te które przyjmowały Komunię również i nawet młodsze. Kobietom i dziewczynom nie wolno chodzić w spodniach ,bawić się autkami, dzieciom w ogóle-  czytać bajek czy książek fantazy i właściwie wszystko czemuś  podporządkowane; życie - religii ,żona - męzowi. cała egzystencja zatopiona w religijnych praktykach a myślenie ograniczone do tego co związane z modłami. Każda rodzina , która tam była  na nabożeństwie-wielodzietna . A to nie wszystko; kobiety i mężczyźni stoją czy siedzą w kościele osobno . Wprawdzie na uroczystości się to akurat wymieszało , bo pewnie goście z poza bractwa  o tym nie wiedzieli, ale nas uprzedzono. Nie zastosowaliśmy się . Przysiedliśmy w ostatniej ławce pod chórem . Co jednak najbardziej mnie uderzyło , to fakt, że w trakcie mszy asystujący ministranci co chwile całowali celebrującego księdza w rękę ; właściwie przy każdej czynności : podawaniu Biblii , kielicha, monstrancji , nawet biretu. Jakoś nam się te wszystkie praktyki źle skojarzyły, z krajami islamskimi i niewolnictwem . Sprawdziłam też o co chodzi z tym nakrywaniem głów. Tak dla pewności , bo zawsze myślałam ,że ten zwyczaj dotyczy Cerkwi Prawosławnej i niektórych krajów z południa Europy. Miałam zresztą rację , mantylka jest zwyczajowym nakryciem głowy Hiszpanek i stamtąd pochodzi. Trafiłam natomiast na wywiad z osobą, która te nakrycia głowy szyje. I chyba nawet widziałam ją na tej mszy . Osoba z wywiadu mieszka pod Warszawą z mężem i szóstką dzieci i szyje zawodowo i sprzedaje te mantylki. Uzasadniała fakt ich noszenia tym ,że kobieta ma być pokorna wobec Boga i o tym ,że mają pomagać w skupieniu i modlitwie .Pytanie jak miałoby to wpływać? Moim zdaniem dorabianie filozofii .  Było i spódnicach i podporządkowaniu się mężowi. To samo zresztą słyszymy od tych naszych krewnych. Przyznać jednak muszę , że nasi mają na tyle taktu, żeby nie narzucać swojego myślenia innym. Obok kościoła jest cały kompleks budynków , w tym szkoła i przedszkole - o nazwie "Załoga pana Boga" - nie żadne "Słoneczko" czy inna "Wesoła Chatka" tylko ta "załoga" . Bractwo sprzedaje też wydawnictwa ; odkryłam w gablocie wystawowej czasopisma jak ze strychu mojej babci . Wydane współcześnie ale nawet z czcionką sprzed wojen . Moja babcia była religijna i takie pisma katolickie prenumerowała , ale czas był taki , że to były nieliczne czasopisma w języku polskim więc się nawet nie dziwię . Co innego dziś . No i tak to wygląda od strony obrządku i ideologii . A reszta , raczej standardowa ; obiad , słodkie i mini kolacja w sali bankietowej , całkiem zresztą ładnie usytuowanej, z miłą i bardzo profesjonalną obsługą i całkiem dobrym jedzeniem . Rodzinne spotkanie przy stole i z prezentami . Po uroczystości wróciliśmy do hotelu a następnego dnia powrót. 

Poza uroczystością zaliczyliśmy kolację w hotelowej restauracji , taką wykwintniejszą  z lampką wina a następnego dnia basen i jaccusi . To ostatnie też w hotelu, w cenie pokoju.  Hotel przyjemny , choć mocno eklektyczny . Trudno było się zorientować w jakim właściwie stylu go urządzono. Takie pomieszanie z poplątaniem choć z nie złym efektem końcowym . I nawet witrynka z książkami do poczytania na wieczór stała w holu . Głównie sensacje Ludluma i innych autorów z tej działki. W niedzielę po śniadaniu wyruszyliśmy w drogę powrotną i poszłoby szybko ale trafiliśmy na 14km korek na autostradzie spowodowany robotami drogowymi. No i tyle o wyprawie do stolicy. O tym co dziś się działo napiszę jutro, bo jak zwykle nie bez przygód. 

niedziela, 16 kwietnia 2023

16.04.2023 Wróciłam!!!

 ale opiszę wyjazd jutro, może nawet po jutrze. Muszę sobie sprawę przemyśleć . Na razie nie za bardzo mam wyrobiony pogląd na uroczystość i nie wiem co o tym myśleć.  Tak poza tym , oprócz imprezy komunijnej zaliczyliśmy dobrą kolację , basen i jaccusi , co mnie dobrze na bolące plecy zrobiło. A teraz cieszę się ostatnimi godzinami wolnego weekendu .