babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 26 sierpnia 2023

26.08.2023 Obiecany ciąg dalszy

 Na tym tle bardzo pozytywnie wyróżniają się stylizacje, które ostatnio zaczęły się pojawiać na naszych miejscowych ulicach. W moich klimatach , nawiązujących do ciężkiego rocka i kultury goth. Początkowo nie wiedziałam o co chodzi , bo u nas raczej się tego klimatu na ulicy nie widywało, zdziwiło mnie trochę , że nagle taki wysyp. Dopiero gdy obejrzałam serial „Wendesdey „ o rodzinie Addamsów załapałam. Dziewczyny i chłopaki stylizują się na bohaterów serialu.  I to naprawdę wygląda nie źle . Czarne lub czarno-białe bluzki i sukienki , zapięte pod szyję kołnierzyki , długie rozkloszowane spódniczki lub spodnie ,graficzny , matowy makijaż tylko podkreślający oczy i usta i zaplecione starannie warkocze a wprzypadku chłopaków długie spodnie i czarne koszule z kołnierzykami . Jako uzupełnienie nie wielkie plecaki , naszyjniki – kreski na szyli ( w stylizacjach rockowych nazywa się to dusik) , jakieś wisiorki i bransoletki z rzemyków. Nie za wiele i nie rzucające się za bardzo w oczy. Ta wersja anturażu jednak dotyczy młodzieży w wieku mojej wnuczki 14-15 lat . Mało kto dorosły tak chodzi.  I tu się do czegoś przyznam , sama chętnie się w coś takiego ubieram. Rzadko mam okazję ale zdarza mi się .  Obowiązkowo na koncerty ale czasem też tylko dlatego, że akurat mam taką fantazję. Miłośników postaci z filmów , gier i książek spotyka się zresztą często; koszulki z Wiedźminem, postaciami z filmów Mervela , Grą o tron  lub zespołami metalowymi często można spotkać.  

Nie jest moim zamiarem wyśmiewanie się z kogokolwiek ale kolejna obserwacja i nie zbyt pochlebna niestety . Otóż  większość w wieku 55+ niestety ubiera się z taką prowincjonalną elegancją , albo raczej wyobrażeniem o niej. Ja to nazywam „koło gospodyń wiejskich  na 20-leciu  ochotniczej straży pożarnej” . Trudno opisać , ale najczęściej garsonka z poliestru beżowa , granatowa lub bordo , sztywna od lakieru fryzura , złota biżuteria w ilości hurtowej , buty z ostrym czubkiem na obcasie i kopertówka a w przypadku panów granatowy garnitur, koszula w prążki i brązowy krawat lub odwrotnie ; brązowy garnitur z granatowym krawatem . Garnitur albo przyciasny w klatce piersiowej albo o rozmiar lub dwa za duży ( coś jak prawa strona w naszym parlamencie ) . Latem panowie najczęściej w podkoszulkach, o dwa rozmiary za dużych spodenkach i sandałach a panie we wzorzystych sukniach z tworzyw sztucznych . Efekt ? Hmmm… mało interesujący.  Po drugiej stronie tego wszystkiego są ci , co się wyróżniają. Jeszcze tylko dodać muszę, że moje miasto jest dość atrakcyjnie ubrane . To jednak jest atrakcyjność sieciówkowa . Pasuje jedno z drugim , widać, że z dbałością o drobiazgi ale wszyscy równo . Jeśli coś ciekawego pojawi się w galerii , to połowa miasta to ma . Nie ważne czy to kurtka, sukienki czy w przypadku facetów np. czerwone spodnie z białą koszulą i marynarką w kratę , pół miasta to nosi.  Jest jednak grupka takich, którzy się wyróżniają . Nie wiele , ale jednak . Nadal tę panią widuję . Kiedyś spotykałyśmy się częściej , bo jej córka śpiewała w dziecięcym chórze razem z moją wnuczką . Zawsze nosi długie spódnice , tak 10cm nad kostkę , dopasowany top i krótki żakiet – pudełko. Przeważnie w kolorach czarnych, ciemnozielonych i brązowych i zawsze ma jakoś fantazyjnie upięte włosy dookoła głowy. Jest też córka sąsiadów mojej matki , na oko około 20-22 lat . Drobna i niezbyt wysoka . Wybrała sobie styl lolita faschion , ale w przeciwieństwie do tego w czym kochają się Japonki  ( do obejrzenia w necie)ona tylko do tego lekko nawiązuje. Wygląda fantastycznie w rozkloszowanych spódniczkach na tiulowej halce , bluzkach falbankami i koronkowym kapelusiku na głowie. Czasem nawet zamiast halek wkłada klasyczne, babcine pantalony z koronką , których rąbek wystaje spod spódnicy a czasem pin’up -ową sukienkę a la lata 50-te.  I jeszcze para z mojego pokolenia , konsekwentnie od lat 80-tych zawsze tak samo ; ona w falbaniastych , czarnych spódnicach i bluzkach z włosami upiętymi w luźny kok na karku , w zimie i jesienią omotana wielką chustą , a może szalem – nigdy tego nie rozgryzłam ,on w koszuli w kratkę , beżowym pulowerze i spodniach typu chino . W zimie w szarej parce zapinanej na tzw. klocki. Emerytowana już dziś nauczycielka ze szkoły moich synów i wnuczki , do dziś ubiera się w stroje nawiązujące do kultur Indian południowoamerykańskich . Paru też już starszych panów – miłośników rocka ; długie włosy , koszulki z ulubionymi  zespołami, bandamy.  I jeszcze klub „urodzonych by jeździć „w czarnych skórach , glanach i całym tym motocyklowym designem.  Z pewnością się wyróżniają . Jeszcze parę oryginalnych stylizacji bym wypatrzyła. Panom trochę wyobraźni brakuje w tym względzie , ale na plus muszę im zapisać , że zdecydowana większość takich w wieku moich synów i młodszych nosi marynarki . Różnie zestawione , przeważnie z wąskimi spodniami lub dżinsami, tshirtami albo koszulami wszelkiego typu, niektórym zdarza się nawet założyć muszkę . Co jeszcze ? Kobiety niemal wyłącznie noszą spodnie. Sukienki czy spódnice jakby zostały zapomniane, szczególnie przez tę młodsza generację . Za to ostatnio pojawiają się kapelusze . Nie takie eleganckie jak kiedyś zamawiało się u modystek , ale jednak kapelusze , takie trochę szmaciaczki jakie noszą wędkarze . Są też wiązane z tyłu chusteczki . To też chyba jakaś nowa moda . Zauważyłam to już w ubiegłym roku . W tym mamy kontynuację . No i smartfon w ręku , bez tego żadna stylizacja się nie liczy. To by było tyle tych moich  modowych obserwacji . Coś tam podpatrzyłam.

piątek, 25 sierpnia 2023

25.04.2023 Dziś po babsku , o modzie

Od dawna już mnie ten temat gryzie i w końcu coś skleciłam. Wpis wyszedł mi długi więc dzielę na dwie części , żebyście drodzy czytający nie pomarli z nudów. 

Jak z pewnością już wiecie , ekspertką od mody nie byłam , nie jestem i na stare lata już na pewno nie zostanę . W wyborze garderoby kieruję się zasadą , że ma być stosownie do okazji, na co dzień wygodny luz z odrobiną elegancji . Nie znaczy to jednak, że nie obserwuję tego co się dzieje w modzie, co pokazują kreatorzy , w co ubierają się prezenterzy w tv , co proponują katalogi  i nie widzę ludzi na ulicy, wiadomo na bezludnej wyspie nie żyję.  Owszem obserwuję i mimo, że sama trzymam się dość zachowawczo swojego wyobrażenia o tym jak powinnam wyglądać zdarza mi się czyjąś kreacją zachwycić , albo wręcz odwrotnie ; uznać, że jest koszmarna. W związku z tym zaobserwowałam pewne trendy i mody powiedzmy dalekie od choćby granic dobrego smaku o prawdziwej elegancji nie wspominając. Nastała jakaś moda na oszpecanie się . Jak się trochę pobuszuje po internecie zwłaszcza po różnych Plotkach czy Pudelkach (przyznaje się bez bicia; rzadko, ale zdarza mi się zajrzeć – najczęściej jak czytam wiadomości i coś komp podrzuci) albo coś w tym rodzaju to nie ma jakiejś gwiazdki-celebrytki żeby sobie ust „na glonojada” nie zrobiła – jak mówi moja wnusia , dziwacznej fryzury najczęściej „ na szczotkę do zamiatania” , albo gigantycznego tatuażu. Czasami efekty tych  zabiegów wypadają monstrualnie , wręcz odstraszająco. O milionach ton „tapety” na twarzy i hybrydy na paznokciach nie wspominając . Do tego dziwaczne ciuchy , za duże , za szerokie ,niekształtne i w nijakich kolorach a do tego jeszcze obowiązkowo przykrótkie spodnie, często z dziurami na kolanach  ( o których za mojej młodości mówiło się , że ich właściciel ma wodę w piwnicy) i do tego gigantyczne buty , sprawiające wrażenie o dwa rozmiary za duże. Ulica ten trend powiela. Widzę młode dziewczyny i chłopaków też – jakżeby inaczej w takich właśnie „ menelskich” stylizacjach. Jakoś to do mnie nie przemawia.  Rozumiem ,że młodzi chcą się jakoś wyróżnić , dopasować do swoich idoli czy rówieśników , moje pokolenie i wszystkie następne po nas i przed nami nie było inne- ale mimo wszystko jednak się nie oszpecało. A, zapomniałam o czapkach z daszkiem , bo do tych „kreacji” musi być czapka z daszkiem . Ja to nazywam „czapka- kretynka” , bo mało kto w tym dobrze wygląda ,zwłaszcza dziewczyny. W sumie efekt wizualny marny i raczej nastawiony na to, żeby zniknąć a nie się wyróżnić, bo wdzięku taki anturaż nie dodaje z pewnością . Jedni za dużo , inni za mało . Równie mało ciekawy i nie dodający wdzięku jest inny styl , który kochają nie wiedzieć czemu niestety dziewczyny o kształtach nazwijmy to ładnie, mocno rubensowskich  . O ile coś takiego przejdzie na siłowni czy basenie albo we własnym ogródku , to w mieście po prostu razi . Mianowicie bardzo obcisłe legginsy , długie lub krótkie , albo spodenki kolarskie i coś pomiędzy bluzką a biustonoszem do tego , czasem po prostu biustonosz , całkowicie odsłaniający brzuch i różne fałdki i kluseczki a ledwie zakrywający piersi i oczywiście czapka – kretynka do kompletu.  Niemal codziennie mijam tak ubrane dziewczyny w drodze do pracy. Dwie z nich idą , niosąc w ręku torby z laptopem , mogę więc wnioskować, że są w drodze do pracy. Zastanawiam się co na to szefostwo . Może zresztą mają pracę , która nie wymaga kontaktu z ludźmi i tak po prostu jest wygodnie , ale mimo wszystko, mało to estetyczne i z dobrym smakiem nie wiele ma wspólnego. Pół biedy jeśli taka kreacja jest czarna lub w jaskrawych kolorach co można uznać za pewną ekstrawagancję  , jeśli jest to beż, cieliste ecru lub pudrowy róż i na dodatek z połyskiem  wygląda fatalnie.  A skoro już mowa o połysku ; niektóre panie zwłaszcza te 40+ i nawet w moim przedziale wiekowym kochają wszelkie cekiny , ciciki i błyskotki kierując się zasadą  im więcej tym ładniej ( coś jak moje wnuczęta przy ozdabianiu pierniczków , kiedy miały po 4-5 lat) . Zakładają na siebie zwykle jakieś leginsy lub spodnie w ciapki najczęściej zwierzęce i do tego bluzki, bluzy, tuniki , koszulki obsypane cekinami w ilościach hurtowych . Kicz aż piszczy . Te przynajmniej czapek nie zakładają za to farbrują włosy najczęściej na rudo lub bląd zwględnie bordo. Jak dla mnie koszmar. Aha i jeszcze gigantyczne napisy na plisach i paskach toreb . Koniecznie złote i promujące marki CK, Gucci itp. Nie sądzę, żeby to miało z marką coś wspólnego ale przecież rzuca się w oczy. No i buty , do takich cicikowo-świecących kreacji obowiązkowo klapki z futerka a la bambosze z babcinej sypialni. To ostatnie gdy coś takiego widzę nieodmiennie mnie śmieszy .

ciąg dalszy nastąpi ( może już jutro?) 

czwartek, 24 sierpnia 2023

24.08.2023 Czwartek, a więc czekam na sobotę

 bo jak sobota , to działka i prac ciąg dalszy. Mimo ogromu pracy fizycznej jednak tam odpoczywam , Na tę sobotę zaplanowaliśmy , małżonek pocięcie drewna na krótsze kawałki , a ja zrobienie porządku w miejscu po wycięciu tui i zobaczymy co więcej. Zapowiadają ochłodzenie a to znaczy , że lżej będzie pracować niż w upale. 

Sprawy pracowe jakoś się toczą , a sytuacja, że nie decydujemy już o różnych sprawach zaczyna nam pasować . Mniej stresu na pewno. Nasz sąsiad zza biurowego płotu złamał nogę - nie do wiary - na plaży! Żartowaliśmy sobie , że na pewno na nartach jeździł . Stwierdził, że brzmi lepiej i będzie wszystkim mówił, że to było na nartach. 

Odebrałam matki okulary , o dzień się spóźnili ale są . Przy okazji załapałam się na mini- czekoladę, bo robili jakąś akcję dla dzieci ale częstowali wszystkich. Miałam do kawy w biurze, Obejrzałam sobie potem stare szkła i porównałam z nowymi. Połowa grubości . Oczywiście nie ma to nic wspólnego z dioptriami ale już po tym porównaniu widać, że zdejmowanie zaćm poskutkowało. 

I coś dla miłośników informatyki ; dziś dzień windowsa .

Miłego wieczoru,

środa, 23 sierpnia 2023

23.08.2023 Parę spraw babusinych

 Znów się chwalę . Tym razem starszym wnuczkiem . Został kapitanem swojej drużyny piłkarskiej ! Dostaliśmy zaproszenie na inauguracyjny mecz , na 9 września . No i zadanie babciowe na dokładkę. Mam upiec drożdżowy placek, bo po meczu będzie mini-festyn z pieczonymi kiełbaskami i ciastem o co ma zadbać rada szkoły i rodzice lub babcie oczywiście.  Jasne, że upiekę, na taką okazję !!! Sport to akurat nie jest najukochańsze zajęcie dziadków ale życzymy powodzenia Kochany Wnusiu ! Będziemy Ci kibicować, przyjeżdżać na mecze  i może kiedyś zostaniesz znanym sportowcem , jak Twoi idole z drużyny Kolejorza...

Tak poza tym , znów mam zagrywy z matką . Znów cos sobie roi i wydzwania z awanturami , że zabrałam jej chleb. łapy opadają . 

Lato w odwrocie ale gorąco nie odpuszcza. Niby miało być chłodniej od soboty a tu czytam nowe prognozy , że niby znów 37 stopni. Ale pocieszam się , że dokładnie za miesiąc zaczyna się jesień . A jesień to jest to... Zadbam, żeby była przytulna i może jednak ostatnie miesiące roku  skończą się lepiej niż się zapowiadało.  Miłego wieczoru! 



wtorek, 22 sierpnia 2023

22.08.2023 Pamiętaj Emerytko, pamiętaj Emerycie !

 Rząd nie ma żadnych pieniędzy . I wiedziała już o tym angielska Żelazna Dama czyli  Premier Margaret Thatcher w latach osiemdziesiątych.  Powiedziała jasno : "Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy." I to jest najprawdziwsza prawda. Rząd żeby dać 500, 800, willa, wyprawka ,13-tka, 14-tka itd a wszystko z plusami zabiera : przedsiębiorcom, pracującym na etatach , budżetówce, samorządom i tak : NAM EMERYTOM I EMERYTKOM , sprytnie przy tym wmawiając , że daje z własnej kieszeni czy jak gdzieś wczoraj czytałam sondę bazarkową „z dobroci serca” .  Otóż nie , rząd nie kieruje się ani dobrocią serca ani nie wykłada żadnych swoich pieniędzy;  rząd kieruje się słupkami w sondażach , a ten obecny jest wyjątkowo pazerny na władze a przy tym narozrabiał tyle, że paragrafów w kodeksie karnym zabraknie żeby to wszystko rozliczyć i osądzić  i za wszelką cenę chce tę władzę utrzymać , bo jak wiecie ( trawersując łacińską maksymę ) godzina biegnie , polityczna śmierć się zbliża ; upraszczając cela plus coraz bliżej – już tylko marne 54 dni. I to widać już gołym okiem . I niech przemówią liczby : załóżmy , że taki emeryt/emerytka , ma 2000 brutto .  Składka zdrowotna od tego to 9% czyli 180,00zł . Jak policzyć te 180,00 zł razy 12 miesięcy to wychodzi 2160 , 00 czyli nasze państwo przez rok zabiera takiemu emerytowi/tce   więcej niż jedno miesięczne świadczenie . Owszem zwraca , ale tu jest hak. O ile od 2000,00 podatku emeryt/ka nie płaci to gdy ma dostać 13-tkę , do 2000,00 dodaje się drugie świadczenie w przypadku 13-tki w kwocie najniższej czyli 1588,44 czyli mamy już 3588,44 brutto . Już sam fakt, że świadczenie to zwane „trzynastką” jest w wysokości emerytury minimalnej obala tezę , że jest to 13 emerytura . Nie jest ,bo gdyby miała taką być to musiałaby to być kwota identyczna z tą otrzymywaną co miesiąc, równo i sprawiedliwie dla wszystkich . A wracając do sedna ; kwota wolna od podatku dla emerytur to 2500,00 brutto, czyli 3558,44 (emerytura właściwa + świadczenie dodatkowe innymi słowy zwrot części pożyczki udzielonej państwu przez emeryta/kę)  podlega opodatkowaniu . Czyli od tej kwoty naliczana jest składka 9%  -322,95zł i podatek dochodowy , w tym wypadku 12% od nadwyżki czyli 1088,44 czyli 130,61zł.  Czyli reasumując,  państwo pożycza od nas emerytów/ek 2160,00 a po roku oddaje 1314,88zł – „robiąc „nas de facto na 845,12zł .  Jak to będzie z obiecaną  14-stką ?  Na ile znów nas „zrobią „ – tak po katolicku , z dobroci serca ? A kij wie!  Mam wrażenie , że prezes wszystkich prezesów nie odróżnia pojęcia brutto od netto i walnął sobie kwotę ot tak , co mu do głowy przyszło , akolici się cieszą , a jego świta ma zagwozdkę , bo kasy nie ma ( nie wypłacono odszkodowań rolnikom i obcięto o 11 milionów fundusze na ratownictwo medyczne , na ten przykład – stąd mój wniosek) , a jak prezes powiedział to … wiecie – powiedział . Prezes ma zawsze rację , słowo prezesa świętym jest , a jak nie jest, to jest punkt pierwszy więc się wywinąć nie mogą . Okaże się we wrześniu . Gdyby dali w sierpniu, to pewnie większość emerytów/ek zapomniałaby już , że dostała  i na pis głosować by nie poszli. Dobra , odpuszczam te cyferki ; zmierzam do tego, że za darmo to co najwyżej można bęcki zebrać w ciemnym kącie po zmierzchu , a i to nie koniecznie , bo zwykle jest jakiś powód. O tym ile zjada inflacja i że nie można od nieopodatkowanej emerytury odpisać kosztów leczenia i rehabilitacji czy choćby remontów nawet wspominać nie warto, o tym, że darmowe leki to ściema ,też . Owszem podobno są ale te przestarzałe i tanie zamienniki. Kupuję matce co miesiąc na nadciśnienie i sklerozę i ani razu nie dostałam ich za darmo i nie znam nikogo, kto by dostał.  Często słyszę albo czytam, że ci co narzekają na rząd powinni mieć honor i nie powinni brać świadczeń. Sama marszałkini nawet palnęła coś podobnego. Otóż powinni ! Z prostej przyczyny . Im się to  po prostu należy. Emerytom/kom bo to są ich wypracowane przez lata świadczenia , a tym co biorą „na dzieci „ bo pracują i płacą podatki czyli de facto państwo wypłacając im tę kasę oddaje część tego co zabrało. Ci co dzieci nie mają niestety finansują dzieci beneficjentów. Pytanie się ciśnie ; a w imię czego ?   Jeśli ktoś nie powinien pobierać świadczeń, to ci co nie pracują , bo niczego nie wnoszą do wspólnej państwowej puli , innymi słowy , żyją „na pandę” ( wyciągnieta ręka ; pan da) , ale ich nie posądzam o jakieś wyższe wartości jak honor.  Pis rozdając takim nie swoje pieniądze, zamiast stworzyć im warunki do pracy , jakoś zachęcić do aktywności , pozbawił ich godności a co za tym idzie honoru . Będą wciąż tylko wiecznymi beneficjentami państwa, żeby nie powiedzieć żebrakami.  I żeby było jasne; nie mówię tu o osobach chorych czy niepełnosprawnych- tym należy się opieka państwa z czego niestety się nie wywiązuje. I wierzcie mi, krew mnie zalewa jak widzę naszą sąsiadkę , babcię niepełnosprawnego dziecka , która szuka puszek po śmietnikach, zbiera nakrętki i gdzie może prosi o wsparcie ,żeby pomóc sfinansować leczenie małemu. A obecny rząd opodatkował jeszcze pieniądze z tych zbiórek i z 1,5% , a tak zwana danina solidarnościowa zasiliła jakąś wille plus czy Bóg wie co zamiast pójść na wsparcie niepełnosprawnych jak to było w założeniach i obietnicach certyfikowanego kłamcy.  Na jakiej pozycji w tej sprawie ustawił się rząd – odpowiedzcie sobie sami. Ja tym razem przemilczę – z szacunku dla czytających.

Zatem reasumując , drodzy pobratymcy w statusie społecznym-  Eneryci/Emerytki , kiedy pójdziemy głosować dobrze się zastanówmy czego naprawdę chcemy , dla naszych dzieci, wnucząt , dla nas samych . Czy za rzucony dla zdobycia poparcia w wyborach ochłap z wyszarpniętych przedsiębiorcom , pracującym na etatach i nam samym pieniądzom  warto oddać własną godność, marnować życie następnym pokoleniom  i jeszcze samych siebie skazywać na biedę?  Żyjemy tu i teraz w XXI wieku , a ten otwiera również nam emerytom/kom spore  możliwości. To już nie są czasy  gdy emeryt /emerytka zadowalał się nędzną strawą i kątem u rodziny a jedyną rozrywką był spacer po cmentarzu i niedzielna msza.  Pomyślcie o tym nim oddacie swój głos, a to już za marne 54 dni.

poniedziałek, 21 sierpnia 2023

21.08.2023 Jeszcze jeden sierpniowy dzień

 za nami. Do końca lata coraz bliżej. Szkoda tylko, że przyroda nie chce tego przyjąć do wiadomości. Upał niemożliwy i jak na razie końca nie widać. Od tego upału wczorajszą nockę mieliśmy z głowy . Jeszcze o wpół do trzeciej nie spaliśmy. Dziś niby trochę lepiej , ale nie wiele. 

Od jutra sezon urlopowy za nami. Praca w pełnym składzie i na pełnych obrotach. Mnie tam nie przeszkadza. Jutro kończę też podawanie kropli do oczu matce. Może będą też do odbioru jej okulary, obiecali na wtorek lub środę. 

Tak poza tym nic szczególnego się nie dzieje. Wieczorne spacerki zaliczamy po zmierzchu, inaczej się nie da. 

niedziela, 20 sierpnia 2023

20.08.2023 To dziś o książce

 Kilka dni temu skończyłam czytać książkę V.E.Schwab  "Niewidzialne życie Addie LaRue" . Wnusia dostała ją w nagrodę za dobrą naukę . Od razu muszę pochwalić wydanie, bo jest bardzo eleganckie i stylowe . Książka zapowiadała się tak sobie . Opowiadanie o życiu dziewczynki , córki rzeźbiarza z małej wioski , z tych zapomnianych przez Boga i ludzi , gdzie świat się kończy zaraz za najbliższym lasem. Akcja zaczyna się w początkach  XVIII w. Jak na miejsce i czas dziewczynka jest wychowywana dość nietypowo. Ojciec uczy ją liter a także rysunku a miejscowa zielarka  po części, po części wiedźma przekazuje wiedze o otaczającym świecie i starych bogach . Z upływem lat dziewczyna czyni postępy w rysunku . I właściwie nie dzieje się nic więcej , aż przychodzi dzień kiedy dziewczyna ma wyjść za mąż, za człowieka którego nie kocha a poza tym wcale nie chce małżeństwa. W dniu ślubu ucieka , biegnie do utraty tchu i modli do starych bogów o wsparcie. Gdy zapada zmierzch dzieje się to przed czym przestrzegała ją zielarka ; na wezwania odpowiedział ten ,  którego nie należy wzywać po zmierzchu. Zjawia się jakiś cień , cień po chwili przybiera ludzką postać i jest to wymyślony przez Addie obiekt jej marzeń. I tu zaczyna robić się ciekawie . Za wolność i możliwość życia na własnych zasadach  dziewczyna obiecuje cieniowi duszę. Cień żąda terminu , ale dziewczyna sprytnie odpowiada , że odda mu duszę kiedy nie będzie jej już chciała. I tu zaczyna się jej podróż przez epoki i kraje ; raz jest to XVIII wieczna Francja , innym razem Włochy, jeszcze innym razem Anglia, Niemcy, i Ameryka . Dziewczyna spotyka wielkich ludzi epok po których podróżuje , bywa muzą malarzy i rzeźbiarzy, uczy się czytać i kochać książki, poznaje nowe idee i opanowuje kolejne języki, bierze udział w wojnach , bywa na salonach wielmożów ale też sprzedaje swoje ciało w dokach za nędzne grosze lub resztki jedzenia. Musi kraść i oszukiwać żeby przeżyć. Cierpi zimno i głód, bolą rany ale jest nieśmiertelna . Co jakiś czas zjawia się cień próbując ją złamać i odebrać zapłatę w postaci duszy ale Addie nie ustępuje wciąż wybiera życie na swoich zasadach. Cena jednak jest straszna ; dziewczyna nie może wypowiedzieć swojego imienia ani nazwiska; radzi sobie używając różnych imion, co i tak nie ma znaczenia. bo w chwili gdy tylko ktoś z kim rozmawia albo ma jakikolwiek inny kontakt na chwilę odwróci od niej wzrok natychmiast zostaje zapomniana . Straciła też zdolność rysowania , nie może niczego napisać mimo, że zna litery i umie czytać a książki pochłania . Nie może też zatrzymać przy sobie żadnych rzeczy , posiadać mieszkania , może tylko żyć . Aż trafia do Nowego Yorku w roku 2013 . W pewnej niszowej księgarni ukrytej na bocznej uliczce kradnie książkę w języku greckim. Chłopak , który prowadzi tę księgarnię łapie ją na tym ale zdarzenie wydało mu się tak dziwne , ze w końcu podarował jej ten używany  egzemplarz. Kilka dni później przy próbie kolejnej kradzieży została rozpoznana . Po raz pierwszy od 300 lat ktoś ją zapamiętał. Niestety tylko on jeden . Dlaczego i co się działo dalej nie zdradzę, poczytajcie bo warto . Podróż przez ostatnie dwa lata jest równie fascynująca a zakończenie nieoczekiwane.  Fabuła to jedno , ale książka niesie wiele innych wartości. Mówi o upływie czasu, odpowiedzialności, cenie jaką przychodzi płacić za własne wybory i marzenia ale też o tęsknocie, miłości i oddaniu . Najbardziej jednak uderzające jest zakończenie , niby nic ale jedno krótkie słowo "pamiętam" okazuje się tym kluczowym i tym najważniejszym. Książkę dobrze się czyta mimo momentami trudnych  treści ,które zawiera . Polecam z czystym sumieniem. Jeśli ktoś lubi klimaty z pogranicza fantazy z filozoficznym przesłaniem to nie będzie rozczarowany. 

Aha, książka zdecydowanie nie jest dla nastolatków. Szkoła ambitnie poszła przeznaczając ją na nagrody dla młodych ludzi. Trzeba trochę wiedzy  i życiowego doświadczenia , żeby docenić jej treść. 

Dobrego tygodnia !